Temat: Temet dla doswiadczonych zyciemi jego smutniejsza strona....

Sama nie wiem czy to prosba o wsparcie .... czy wylewanie zali bo lepiej komus obcemu... Mam problem i szukam ludzi ktorzy zycie znaja i moga mi powiedziec cos madrego prócz tego co robie zle ..... Zaraz swieta a ja chyba spedze je bez męża... sama nie wiem czy to ja popelniam blad czy to z nim cos nie tak... kto zainteresowany niech czyta... kto moze niech poradzi , pocieszy badz zjedzie na czym swiat stoi... ale chciala bym tylko madrych wypowiedzi.... Znamy sie 4 lata dzidzi ma 2 latka po slubie ponad 2 lata... wszystko było nie najgorzej do tam kilku miesiecy wstecz... chociaz zawsze lubil sie napic nigdy nas nie zostawial.. po pracy zawsze w domu... Coreczka czesto choruje . mieszkalismy sami ... jednak musielismy przeprowadzic sie do moich rodzicow i blizej jego rodzicow i znajomych tym samym. nie wiem czy moge to łaczyc ale wtedy chyba zaczeło sie psuc . Ojciec alkoholik bijacy tesciowa, brat po rozwodzie opija smutki juz p\rok czasu i jego patologiczni znajomi... w domu nauczyli mnie ze jak wychodzimy to razem... ogolnie nie mamy duzo czasu dla siebie. ja z corka on w [pracy cieeezkiej pracy bo jest gornikiem... Czasami siebie obwiniam bo wydaje mi sie ze za duzo wymagam ze powinnam mu dac swobody... chcociaz nie pokazal mi ostatnio w zaden sposob ze na nia zasługuje bo jak tylko gdzies wylezie z kolegami to cos nawyrabia.... tak jak i jego rodzina... po pijaku jestem dziwka szmata poje*ana a w tygodniu n ajwspanialsza zona na swiecie a on aniołem do rany przyłoż... i to jest problemem... moje zalozenie ze ojciec powinien byc przy rodzinie a nie co tydzien myslkec o %% to moje podejscie ... jesli on ma inne to niech mi powie.... chyba tak powinno to wygladac ... ale nie... dzien przed piciem szuka pretekstu i... idzie ... dzis byl trzezwy... powiedzial mi ze ma w niedziele po nocce wigilie pod sklepem w robocie i juz szuka ... niby nic ale ja juz mam w głowie co to bedzie... z jednej strony zdajes sobie spr z tegoz e jak cos powtorzyło sie raz drugi to bedzie przez cale zycie i albo pisze sie na takiie zycie albo... daje mu wolna droge... nie raz dawal mi do zrozumienia ze to koniec... jednak nigdy nie napisal anni nie powiedzial tego wprost. dzis jadac do pracy napisal ze pasuje... ze ma tego dosc....z jednej strony serce peka i mowi zebym to ratowala A Z DRUGIEJ... zrezygnowanie i brak sil... nie za takiego człowieka wychodzilam... no na litosc nie jestesmy nawet 10 lat po slubie a tu takie akcje... i moze tutaj tkwi problem... moze za iles lat poprostu bym to olala... teraz mam 21 lat jestem 2 lata po slubie i to chyba normalne ze chciala bym miec jeszcze te"miodowe lata" cieszyc cie zyciem corka... dzisiaj serce mi rozrywa.... swieta... bardzo rodzinny czas ... spedze je z rodzicami i córka... spyta gdzie tatus a mi peknie serce... tak widze ten cudowny czas ... z drugiej strony nawet jesli jutro wroci i przemysli(w co watpie-bo w niedziele picie i reset ktory mu pomoze w podjetej decyzji ) to i tak sytuacja sie powtorzy,... zostaw go zrob tak zrob siak.. wwiem wiem wiem.... ale co dalej... jak sie pogodzic... stanąc twardo. a moze terapia malzenska /?? co myslicie... moze z opisu wyglada jak poczciwy zwylky facet lubiacy% ale to podstepny cwaniak u ktorego jesli wchodzi % w gre my sie nie liczymy -tak to odbieram. in ma 24l

missnn napisał(a):

dzizaz, a jak się może kończyć branie slubu i rodzenie dzieci w wieku 19 lat...
pheh lepiej usunac prawda?? zygac mi sie chce od takich komentarzy. w sumie... to byl mega blad ze załozyllam ten  temat. w tej chwili mam 21 nie uwazam sie za gówniarstwo...  chcialam poradzic sie osob ktore znaja zycie a nie lasek ktorym wlasnie zaczyna sie okres. urodzilam w wieku 19 lat i tak!!! jestem z tego dumna/ to moje szczescie i w calym moim zyciu nawet jesli moj maz bedzie  musial odejsc ja i  tak w zyciu tego nie pozaluje... prosilam o rady co  mozna z tym zrobic ...  jak sobiee poradzic , czy jest szansa wyjscia z alkoholizmu a nie pierdolenie o szopenie co zle w zyciu zrobilam bo jak bym miala tu  pisac to internetu by brakło ... takie teksty błagam wsadzcie sobie w dupy:)

september92 napisał(a):

kto zainteresowany niech czyta... kto moze niech poradzi , pocieszy badz zjedzie na czym swiat stoi...

Jak nie potrafisz wywnioskowac czegos z mojej wypowiedzi, tylko wybiorczo lapiesz za slowka. To mloda mamo z rodzina patologiczna - patologia to dysfunkcja. Jak myslisz ze picie, darcie mordy i inne cyrki co twoj mezulek wyprawia to norma to powodzenia ci zycze. Widac ze pomocy nie szukasz, wiec sorry za zwrot ale bedziesz sie miotac jak kot chcacy wysr*c sie na pustyni i jak nic nie zrobisz to zacznij juz szukac grup wsparcia dla rodzin z przemoca domowa. Baj Baj!

Pasek wagi

Vanavila napisał(a):

september92 napisał(a):

kto zainteresowany niech czyta... kto moze niech poradzi , pocieszy badz zjedzie na czym swiat stoi...
Jak nie potrafisz wywnioskowac czegos z mojej wypowiedzi, tylko wybiorczo lapiesz za slowka. To mloda mamo z rodzina patologiczna - patologia to dysfunkcja. Jak myslisz ze picie, darcie mordy i inne cyrki co twoj mezulek wyprawia to norma to powodzenia ci zycze. Widac ze pomocy nie szukasz, wiec sorry za zwrot ale bedziesz sie miotac jak kot chcacy wysr*c sie na pustyni i jak nic nie zrobisz to zacznij juz szukac grup wsparcia dla rodzin z przemoca domowa. Baj Baj!
z twojej wypowiedzi bardzo zdenerwowalo mnie takie dziwne podejscie ze jesli bylam mloda to juz musialam cos spierdolic w zwiazku... pijanstwa i patologie zdarzaja sie wczesniej. wcale  nie jest powiedziane ze tak musi byc ...    wcale nie mam zamiaru godzic sie na patologie ... dlatego wlasnie ten list...   jestem mloda tak i owszem.... w swojej rodzinie nie doswiadczylam nic zlego... dlatego chcialam spytac osob bardziej doswiadczonych...   co robic w sytuacji gdy tak sie dzieje... czy kategorycznie zrywac to odrazu czy jest jakas szansa

Vanavila napisał(a):

september92 napisał(a):

kto zainteresowany niech czyta... kto moze niech poradzi , pocieszy badz zjedzie na czym swiat stoi...
Jak nie potrafisz wywnioskowac czegos z mojej wypowiedzi, tylko wybiorczo lapiesz za slowka. To mloda mamo z rodzina patologiczna - patologia to dysfunkcja. Jak myslisz ze picie, darcie mordy i inne cyrki co twoj mezulek wyprawia to norma to powodzenia ci zycze. Widac ze pomocy nie szukasz, wiec sorry za zwrot ale bedziesz sie miotac jak kot chcacy wysr*c sie na pustyni i jak nic nie zrobisz to zacznij juz szukac grup wsparcia dla rodzin z przemoca domowa. Baj Baj!
i jeszcze jedno...  w mojej wypowiedzi bylam tylko zmuszona troche zmienic podejscie  do sprawy... moze i moje malzenstwo nie bylo niczym madrym... ale gdyby nie coreczka... nie wiem czy byla bym w stanie do jakiej kolwiek sprawy podchodzic optymistycznie...  kocham ja calym sercem...  i nie napisalam ze mam zamiar nadal zyc z kims kto bedzie mnie tak traktowal... wczoraj rozmawialam z nim na neutralnym gruncie i...   powiedzial ze   niszcze jego pasje , ze  to ja jestem problemem.. . ze nie mam na nic czasu bo  tylko praca .... po tej rozmowie bardzo duzo do mnie dotarło... sama tez nie jestem bez winy... sama staram sie aby za duzo nie wychodzil bo bje sie problemow. ale nie! nie bronie go...    nie potrafi myslec rozsadnie... zdalam sobie sprawe z tego ze dorosli o takich rzeczach  nie musza rozmawiac ...  a jesli ja boje sie ze cos na wyczynia poprostu nie mam zaufania... dalismy sobie czas  chociaz sama nie wiem na co... moze poprostu nie chcemy tego rozwiazywac w swieta.. poszlismy osobna droga...   macie racje i  ja nie nyguje wypowiedzi...  denerwuje mnie tylko podejscie do wieku...  malzenstwo tak i  owszem moze blad ale w zyciu zadnej osobie nie pozwole mowic o moim dziecku jako wpadce albo za wczesnym bledzie.... nikt nie napisal tego doslownie ale tak wlasnie podchodzi wielu ludzi. bo  matka nastolatka musi wygladac jak te glerianki albo inne patologie... gdybym wiedziala ze maz taki bedzie to podejrzewam ze po "zaplodnieniu" chciala bym odejsc....  ale dziecka nie cofnela bym w zyciu... moj jedyny skarb i sens zycia... kto moze wiedziec co  bedzie kiedys?? prócz smierci niczego nie mozna byc pewnym... jak nie alkohol to zdrady, choroby itd...    mi naprawde chodzilo tylko o rady czy jest sens naprawiac i tak jak piszecie włoczyc sie po aa  i innych...czy  to cokolwiek zmiennia i daje... czy sa przypadki ze to pomogło... nie jest to dla mnie łatwa decyzja zostawic faceta ktorego nadal mimo wszystko kocham... ale kocham takze corke i nie dM JEJ W ZYCIU SKRZYWDZIC WIEC W TEJ KWESTII NIE PATRZE NA SWOJA""MOIŁOSC""

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.