- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 grudnia 2013, 01:01
21 grudnia 2013, 08:32
21 grudnia 2013, 08:48
21 grudnia 2013, 09:33
21 grudnia 2013, 09:35
21 grudnia 2013, 09:36
21 grudnia 2013, 10:30
21 grudnia 2013, 10:32
Przestań go do jasnej cholery ciągle usprawiedliwiac tym złym wzorcem w domu i młodym wiekiem . Facet tez ma mozg i wyobraznie,prawda? Boi sie odpowiedzialnosci /bieedaczek/ no ty sie jakos nie balas i wychowujesz dziecko,prawda? Mozna sie bylo wyszalec jak sie bylo kawalerem,teraz trzeba wziasc odpowiedzialnosc za rodzine,ktora sie zalozylo a jesli nie to pokaz mu,gdzie sa'drzwi albo odejdż. Nie skazuj siebie ani dziecka na takie życie,ktorego normalnym nie można nazwać.
21 grudnia 2013, 13:07
Świeta przeżyj jak należy, z rodziną, staraj się być uśmiechnięta, nie dzwoń, nie proś go, potem sobie możecie poopowiadać przy nim jak super było (bez wyrzutów jemu!), może mu będzie głupio/przykro, że go tam nie było.
21 grudnia 2013, 13:41
Śledziłam temat od wczoraj i zaklinalam sie aby nie odpisac, ale krew sie we mnie gotuje ... wiec musze
Po pierwsze strasznie mnie denerwuja < delikatnie mowiac> ludzie ktorzy sie chajtaja majac niespalna 20 lat. To jest zwykle gowniarstwo. Mysla ze zycie juz znaja. To ze nasze matki wychodzily za maz majac te 19-20 lat to dobrze bylo? A pozniej wychodza kwasy. W innym temacie dziewczyna pisala ze chlopak ciagle gra w jakas gre < czy cos bo nie doczytalam>. Ludzie a raczej dziewczyny! Co wy zycie chcecie ukladac z "chlopcem"?! Kochacie sie spoko, ale od razu chajtanie i dzieciak w drodze? Tak szybko wam do doroslego zycia? To teraz macie ... SWOJE "dorosle zycie".
Co do autorki to kobieto. Potrzebujesz pozadnego pierdo*niecia. Robisz z siebie ofiare!!! To co piszesz to idealny schemat rodziny patologicznej. Jesli mozna nazwac to rodzina. Bo to ze masz dziecko i jestescie po slubie, nie znaczy ze rodzina jestescie. Rodzina to pewne wartosci a nie zlepek ludzi ktorzy musz pod jednym dachem zyc. Ciagle go usprawiedliwiasz. Ciagle winy szukasz w sobie. A w glowie "a moze sie zmieni" "a moze uda mi sie go zmienic". Sorrrry ale tyle razy to juz widzialam ze masz 0,000000000000000000000000001% szans na to ze cos zmienisz.
Terapia, sady, jakies nakazy leczenia .... schowaj to sobie do szuflady. Jesli nie chce sie zmienic to nie ma sensu zaczynac. To ze na weekendzie drze ryja na ciebie a w tygodniu jest jak do rany przyloz to jest ksiazkowy przyklad "miodowego miesiaca", ktory ma tylko odrwocic twoja uwage od problemu. Od zajebiscie duzego problemu, ktory tak racja dostrzegasz to ale widac ze sobie pomuc nie chcesz. Terapie malzenskie wsadzila bym gleboko w d**e. Dooobra moze jak malzenstwo ma okolo 15 lat stazu, ale nie w wieku 20 lat!? sic!
DDA czyli dorosle dzieci alkoholikow, tak jak pisala poprzedniczka. On poszedl dalej w schemat. Na takiej terapii to mozna sie tylko wyplakac i uswiadomic ze sama na swiecie nie jestes < chodzilam>. Na spotkania kobiet maltretowanych fizycznie i psychicznie tez chodzilam < matka tam chodzila a ja bylam tam ze wzgledu na praktyki>. Co sie nasluchalam strasznych rzeczy... to moje.
Uwazam ze mam dosc wiedze i doswiadczenie na plaszczyznie twojego problemu i szlag mnie trafia jak widze takie potulne owieczki idace na rzez. Fakt, sa to lata obserwacji oraz wlasnych wnioskow i pisze to teraz pod pewnymi emocjami, co nie zmienia faktu ze to TY potrzebujesz pomocy. NIE ON! Te wartosci ktorych szukasz, jakiegos oparcia, ciepla rodzinnego ... szukasz nie u tego zrodla. Zostaw go. Żyj! Bo inaczej wyladujesz za kilka lat na na anonimowych meetingach na tle alkoholowym meza i przemoca fizyczna i psychiczna. Chcesz tego? Uwiez mi ze nie.
Wywal jego rzeczy z domu rodzinnego. Jak masz wspierajaca rodzine to swietnie, niech ci pomoga. Bo moze sie maz rzucac. A to ze nie pokazywal sie ze zlej strony nikomu innemu tylko tobie to rowniez nowoscia nie jest. To TYPOWY objaw obronny, maskujacy jego problem. Zloz pozew do sadu o alimenty. Jak bedzie sie chcial widziec z mala, prosze bardzo, nie ma problemu bo to w koncu jego dziecko. Ale ty jego wlasnoscia nie jestes. Kobieto ty masz zyc! zadbaj o siebie! bo na razie masz syndrom matki teresy. Wywal tego glona ze swojego zycia, ale nie z zycia dziecka. JESLI go wywalisz, a podejrzewam ze tak nie bedzie bo osoba wspoluzalezniona zawsze bedzie myslec "a moze sie zmieni" < gowno sie zmieni> i bedziesz w tym tkwic. Dojdzie juz nie tylko przemoc psychiczna ale i fizyczna daje ci gwarancje na to.
Albo ruszysz swoje dupko albo tkwij w tym bagnie do konca dni albo konca dni jego.
Pomysl tylko o dziecku, jak juz sobie pomoc nie chcesz. Niech wychowuje sie przynajmniej w warunkach ktore nie bedzie jej zagrazac w przyszlosci DDA.