- Dołączył: 2009-10-22
- Miasto: Bremerhaven
- Liczba postów: 39
10 grudnia 2013, 21:02
Cześć!
Piszę tutaj, ponieważ nie mam się komu wygadać. Oczywiście chodzi o faceta. Ale od początku.
Wszystko zaczęło się wraz z początkiem wakacji: ja, moja najlepsza przyjaciółka Iza i mój najlepszy kumpel Adam imprezowaliśmy od początku. Wkrótce Adam zaczął brać ze sobą kolegę, którego dobrze już znałam. Na każdej imprezie wyrywał inną dziewczynę, lubił pić i ogólnie prowadzić takie życie na luzie. Zakolegowaliśmy się, byliśmy całą paczką w górach i po miesiącu zaczęłam sobie uświadamiać, że on mi się strasznie podoba. Czułam, że z jego strony jest to samo, ale nie chciałam z nim nic zaczynać (wiedziałam jaki on jest). No i od sierpnia aż do połowy listopada kolegowaliśmy się, wszędzie wychodziliśmy razem, nawet sami. On pisał mi długie smsy pisane wierszem, przynosił płyty z muzyką, kiedy miałam gorszy dzień, komplementował mnie, mówił, że nie wie jak ja to zrobiłam, ale mu przestały się podobać inne dziewczyny, pisaliśmy codziennie, oglądaliśmy razem filmy przez skype'a, spotykaliśmy się w piątki, soboty i niedziele (czasem w tygodniu, jeśli oboje mieliśmy na późniejszą godzinę). Oczywiście nigdy mu nie powiedziałam, że mi zależy czy coś, strasznie się tego bałam. No i raz poszliśmy razem na imprezę, wypiliśmy sporo, usiedliśmy na ławce w parku i on powiedział, że nasz związek powinien być oficjalny, że zależy mu na mnie jak na nikim innym. Wtedy powiedziałam mu, że on też nie jest mi obojętny. To było 3 tygodnie temu. W zeszły czwartek coś między nami zaczęło się psuć, a wczoraj... on to skończył... Czemu? Bo tęskni za starym życiem (wyrywanie innej dziewczyny co impreze), bo nie podoba mu sie ten "pewnik" w zwiazku... Najgorsze, ze moi znajomi go nie lubili i spotykalam sie z nimi raz na 3-2tygodnie...
On naprawdę sprawiał wrażenie, jakby mu zależało, jakby wiązał ze mną przyszłość (poznałam jego rodzinę, zaprosił mnie na komunię brata). Teraz to koniec, napisał mi dziś rano smsa z tekstem "miłego dnia" i to wszystko, więcej się nie odezwał i pewnie tego nie zrobi. Do tego nasi wspólni znajomi mają dziś rocznicę, jak to zobaczyłam, to rozkleiłam się totalnie.
Dziewczyny jak mam się pozbierać? Macie dla mnie jakieś słowa pocieszenia? Bo czuję się taka samotna, nie mam nawet komu się wygadać... :(
- Dołączył: 2007-06-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15666
11 grudnia 2013, 09:22
Gosc sie Toba ewidentnie zabawil:/ wyglada na to ze bylas tylko kolejna panienka do zaliczenia.. :/