Temat: toksyczny związek

Od 6 lat żyje w toksycznym związku. Toksyczny zaczął być jakos od roku. On mnie niszczy psychicznie. Manipuluje mna gra na uczuciach , robi co chce bo wie ze mu wybaczę. On jest alkoholikiem. Nie pije codziennie ale 2-3 razy w tyg , co tydz. Dochodzi do awantur, ostatnio podniósł na mnie ręke. Wyzywa mnie od szmat itp itp. Jeśli odejde , grozi ze tak mi tyłek obrobi ze sie nie pozbieram. Ze jak kogos znajde on go zniszczy. Nie mam zycia. Boje sie go.

Mam dość ale ciezko mi odejsc. To nie jest takie łatwe. Mam w pamięci wiele pieknych chwil ale jednak te złe przewazaja. 

I proszę o szczere rady , moze ktos byl w podobnej sytuacji? jak ktos nie byl w takiej sytuacji ciwzko mu to bedzie tak naprawde zrozumiec.

Salemka napisał(a):

paranormalsun napisał(a):

Salemka napisał(a):

Masz to, na co się godzisz...
no własnie dlatego autorka napisała, ze jak ktos nie był w takiej sytuacji to nie zrozumie. Kompletnie nie rozumiesz, a takie rady to sobie mozesz zachowac.A do autorki: nie bój sie głupot, bedziesz sobie niszczyc zycie bo debil mówi, ze bedzie cie obgadywał? Niech sobie mówi co chce, nikt nie bedzie pijaka słuchał, a nawte jesli to na pewno nie warte uwagi osoby. Najlepiej by było gdybys znalazła sobie wsparcie w kims z rodziny czy znajomych. Komu bedziesz mogła wszystko opowiedziec i kto pomoze ci wytrwac w tej decyzji. mieszkacie razem? masz dokad pojsc gdy odejdzies?
Nie muszę rozumieć tego, co czuje.Wiem natomiast, że jest dokładnie tak, jak napisałam w pierwszym poście. I najlepszym wyjściem jest właśnie to, żeby się zastanowiła nad tym czego oczekuje od związku, a zobaczyła na co się godzi...Rozwiązanie narzuca się samo.Zgłoś go też na policję jeżeli Cię nachodzi. W końcu dostanie zakaz, a jak go będzie łamał to zajmie się nim sąd.


Popieram Salemkę. Ma ją zacząć lać żeby w końcu na oczy przejrzała? Przykre jest to, że tyle kobiet zdaje sobie sprawę, że nie są szanowane, że jest im źle, ale... "nie odejdę bo go kocham, bo było tyle pięknych chwil...". Widać to wielokrotnie chociażby na tym forum. Proszą o radę, a na wszystkie rady typu "zostaw go" jest odpowiedź "ale przecież kocham"... Wszystko na własne życzenie, nikt za autorkę problemu nie rozwiąże.

EDIT: A przepraszam, doczytałam że już zaczął podnosić rękę. To jak nawet to nie pomaga to ja nie mam pytań... I jak widać po autorce klasyczny przypadek, piszę się ODEJDŹ to "nie byłaś w takiej sytuacji, nie wiesz jak to jest"...

Salemka napisał(a):

paranormalsun napisał(a):

Salemka napisał(a):

Masz to, na co się godzisz...
no własnie dlatego autorka napisała, ze jak ktos nie był w takiej sytuacji to nie zrozumie. Kompletnie nie rozumiesz, a takie rady to sobie mozesz zachowac.A do autorki: nie bój sie głupot, bedziesz sobie niszczyc zycie bo debil mówi, ze bedzie cie obgadywał? Niech sobie mówi co chce, nikt nie bedzie pijaka słuchał, a nawte jesli to na pewno nie warte uwagi osoby. Najlepiej by było gdybys znalazła sobie wsparcie w kims z rodziny czy znajomych. Komu bedziesz mogła wszystko opowiedziec i kto pomoze ci wytrwac w tej decyzji. mieszkacie razem? masz dokad pojsc gdy odejdzies?
Nie muszę rozumieć tego, co czuje.Wiem natomiast, że jest dokładnie tak, jak napisałam w pierwszym poście. I najlepszym wyjściem jest właśnie to, żeby się zastanowiła nad tym czego oczekuje od związku, a zobaczyła na co się godzi...Rozwiązanie narzuca się samo.Klepanie po głowie i mówienie, że się rozumie na pewno niczego nie zmieni w jej życiu.Zgłoś go też na policję jeżeli Cię nachodzi. W końcu dostanie zakaz, a jak go będzie łamał to zajmie się nim sąd.

a myslisz ze tak łatwo odwrocic sie powiedziec zegnaj psycholu? i tyle? i po sprawie? 

postaw się na moim miejscu do głowy bys dostała z takim gnojem , strach się odwrocic za siebie... szkoda gadac... jednak dzięki za opinie. 

agagaga00 napisał(a):

Bylam w takim zwiazku ponad 6 lat, na poczatku bylo pieknie a potem szkoda gadac. Rok temu podniosl na mnie reke, wezwalam policje, wywalilam z domu i zalozylam w sadzie sprawe o pobicie. Teraz jestem w trakcie rozwodu i swietnie sobie radze mimo, ze mam 2 malych dzieci. Uciekaj od niego bo zniszczy cie psychicznie.


Jedna mądra, zrobiła co powinna generalnie nie popieram rozwodów, ale zapewne nie była to pochopna decyzja i miałaś ku temu powody, więc przede wszystkim trzeba walczyć o soebie. Poza tym dzieci - autorko, nie macie dzieci, ciesz się, ze masz tylko siebie na utrzymaniu. Wiej póki Cię nie pobił na amen
Pasek wagi

smutna1990 napisał(a):

Salemka napisał(a):

paranormalsun napisał(a):

Salemka napisał(a):

Masz to, na co się godzisz...
no własnie dlatego autorka napisała, ze jak ktos nie był w takiej sytuacji to nie zrozumie. Kompletnie nie rozumiesz, a takie rady to sobie mozesz zachowac.A do autorki: nie bój sie głupot, bedziesz sobie niszczyc zycie bo debil mówi, ze bedzie cie obgadywał? Niech sobie mówi co chce, nikt nie bedzie pijaka słuchał, a nawte jesli to na pewno nie warte uwagi osoby. Najlepiej by było gdybys znalazła sobie wsparcie w kims z rodziny czy znajomych. Komu bedziesz mogła wszystko opowiedziec i kto pomoze ci wytrwac w tej decyzji. mieszkacie razem? masz dokad pojsc gdy odejdzies?
Nie muszę rozumieć tego, co czuje.Wiem natomiast, że jest dokładnie tak, jak napisałam w pierwszym poście. I najlepszym wyjściem jest właśnie to, żeby się zastanowiła nad tym czego oczekuje od związku, a zobaczyła na co się godzi...Rozwiązanie narzuca się samo.Klepanie po głowie i mówienie, że się rozumie na pewno niczego nie zmieni w jej życiu.Zgłoś go też na policję jeżeli Cię nachodzi. W końcu dostanie zakaz, a jak go będzie łamał to zajmie się nim sąd.
a myslisz ze tak łatwo odwrocic sie powiedziec zegnaj psycholu? i tyle? i po sprawie? postaw się na moim miejscu do głowy bys dostała z takim gnojem , strach się odwrocic za siebie... szkoda gadac... jednak dzięki za opinie. 


Nie mówię, że to łatwe.

Ja bym z nim nie była... a już na pewno nie tyle lat.

Czyli lepiej trwać w tym syfie? No skoro chcesz tak żyć, to TYLKO Twój wybór.

Im wcześniej to zrozumiesz, tym lepiej.
Ciezko sie wyrwac z takiego zwiazku bo alkoholicy maja taki dar, ze uzalezniaja psychicznie swoich partnerow.
Pasek wagi

smutna1990 napisał(a):

Od 6 lat żyje w toksycznym związku. Toksyczny zaczął być jakos od roku. On mnie niszczy psychicznie. Manipuluje mna gra na uczuciach , robi co chce bo wie ze mu wybaczę. On jest alkoholikiem. Nie pije codziennie ale 2-3 razy w tyg , co tydz. Dochodzi do awantur, ostatnio podniósł na mnie ręke. Wyzywa mnie od szmat itp itp. Jeśli odejde , grozi ze tak mi tyłek obrobi ze sie nie pozbieram. Ze jak kogos znajde on go zniszczy. Nie mam zycia. Boje sie go.Mam dość ale ciezko mi odejsc. To nie jest takie łatwe. Mam w pamięci wiele pieknych chwil ale jednak te złe przewazaja. I proszę o szczere rady , moze ktos byl w podobnej sytuacji? jak ktos nie byl w takiej sytuacji ciwzko mu to bedzie tak naprawde zrozumiec.
A co takie zero może zrobić? Zakładam, że znajdziesz sobie inteligentnego faceta a nie takiego bezmózgowca jak obecny... Piszesz, że tobą manipuluje i to jest własnie ta manipulacja, on sam wie, że jest słaby to ci grozi. Nie bój się - im szybciej tym lepiej. Uwierz mi - akurat ja to przeszłam. Ważne, żebyś sobie uświadomiła, że to nie jest miłość. To nawet koło miłości nie leżało, jest tak płytkie z jego strony i egoistyczne. A ty nie jesteś Matką Teresą, żeby się w takim bagnie z nim taplać.

Salemka napisał(a):

Masz to, na co się godzisz...

zgadzam sie - a bylam w bardzo podobnej sytuacji.
raz podniósł na mnie reke i kopa w tylek dostal... dostalam w twarz i 2 sek. pozniej powiedzialam mu, ze nigdy wiecej nie chce go widziec... przychodzil, kwiaty i czekoladki zostawial pod drzwiami, dzwonil i wszystko inne. - zero odzewu, zero opcji. zdusic puki mozna. 
Pasek wagi

Matyliano napisał(a):

Salemka napisał(a):

Masz to, na co się godzisz...
zgadzam sie - a bylam w bardzo podobnej sytuacji.raz podniósł na mnie reke i kopa w tylek dostal... dostalam w twarz i 2 sek. pozniej powiedzialam mu, ze nigdy wiecej nie chce go widziec... przychodzil, kwiaty i czekoladki zostawial pod drzwiami, dzwonil i wszystko inne. - zero odzewu, zero opcji. zdusic puki mozna. 


Brawo!

Salemka napisał(a):

Matyliano napisał(a):

Salemka napisał(a):

Masz to, na co się godzisz...
zgadzam sie - a bylam w bardzo podobnej sytuacji.raz podniósł na mnie reke i kopa w tylek dostal... dostalam w twarz i 2 sek. pozniej powiedzialam mu, ze nigdy wiecej nie chce go widziec... przychodzil, kwiaty i czekoladki zostawial pod drzwiami, dzwonil i wszystko inne. - zero odzewu, zero opcji. zdusic puki mozna. 
Brawo!

dzieki i tak trzeba ! nie wiadomo kiedy swir sie trafi. 

raz, chlopak mowil,ze sie zabije, bo nie chce z nim byc - zadzwonilam na policje, tam mnie przekierowali ( podali numer tel do " chlopakow " ) i raz dwa mu na chat3e wjechali.. trzeba krotko 
Pasek wagi

Uciekaj. Po prostu.

Byłam w związku z takim psycholem. Pił. Psychicznie byłam do niczego. Mieliśmy dziecko. Maleńkie. Cierpiałam. Aż wreście kiedy przyszło mi do głowy, ze go zabije ( gaz, grzybki) dotarło do mnie, że to chore. Spakowałam tyle rzeczy ile zmieściło się pod wózek dziecięcy i wróciłam do mamy. NIGDY NIE ŻAŁOWAŁAM. Było ciężko. Czasami nie miałam co jeść ale psychicznie czułam się jak w raju. Teraz to małe dziecko ma 17 lat i matkę, która zna swoją wartość.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.