Mam prawie 23 lata i od niecałych 5 lat jestem w związku.
Bywało rożnie, raz lepiej, raz gorzej.
Mimo wszystko zawsze potrafiliśmy się porozumieć, wspierać w trudnych sytuacjach i być dla siebie oparciem.
Jesteśmy naprawdę fajna para, mamy podobne priorytety, podejście do życia i potrafimy aktywnie spędzać razem czas. Czasami rutyna wkradała się w nasze życie, ale zawsze z nią walczymy i nigdy na dłużej nas nie dopadła.
Dążę jednak do tego, ze jesteśmy bardzo młodzi, a mamy już na koncie tak długi związek. Jesteśmy dla siebie pierwszymi partnerami... i tutaj pojawia się problem.
Od pewnego czasu na każdej imprezie się kłócimy ( co było nam raczej obce dotychczas). Kłócimy się o totalne pierdoły, a wynikają z nich kłótnie sporych rozmiarów. W ten sposób mieliśmy ostatnio 2 ciche dni.
Trzeba by było być głupim i ślepym, żeby winić te pierdoły o które się kłóciliśmy za cala sytuacje- problem zdecydowanie leży głębiej. Podczas ostatnich kłótni słyszałam ciągle od niego, ze musi sobie przemyśleć kilka kwestii, ja zresztą tez muszę.
Wczoraj dostałam jednak olśnienia, wiem skąd u nas bierze się ta cala sytuacja.
Obydwoje znaleźliśmy się w punkcie w którym nie wiemy czego chcemy od życia. Mamy potrzebę spróbowania czegoś nowego, innego, a zamiast tego nasz związek robi się coraz bardziej poważny. Z drugiej strony naprawdę jest nam razem dobrze i przez to cały ten mętlik w głowie.
Powiedziałam mu, ze niech wykorzysta najbliższe dni na przemyślenie sobie wszystkiego od początku do końca. Ze nie da się funkcjonować w związku w którym przy każdej, najmniejszej kłótni dalszy los dwojga ludzi jest pod znakiem zapytania.
Powiedziałam mu, ze jeśli przy najbliższym spotkaniu za kilka dni nie usłyszę "Kocham Cie, chce z Toba być i spędzić swoja przyszłość" to nie chce słyszeć nic więcej. Mogę walczyć o związek, ale nie o taki w którym partner nie jest w stanie powiedzieć mi, ze jestem dla niego najważniejsza prawda?
Chce być z nim i chce spróbować innego życia- jestem pokręcona. Z drugiej strony jak mogę wymagać od niego takiej deklaracji skoro sama nie znam odpowiedzi na swoje pytania?
W tym miejscu pojawia się pytanie do Was- czy zakończyliście kiedyś związek z podobnych powodów? Dręczyła Was ciekawość, potrzeba czegoś nowego mimo, ze pod nosem miałyście bardzo fajny związek?? Opowiedzcie mi proszę swoje historie, może wyciągnę z tego jakieś wnioski?
Serdecznie pozdrawiam!