- Dołączył: 2009-04-06
- Miasto: Otwock
- Liczba postów: 108
19 listopada 2013, 11:21
Nie chodzi mi nawet o małżeństwo tylko parę ludzi, którzy się kochają i mieszkają ze sobą. Jak się dzielicie płatnościami za rachunki, zakupy itd?
- Dołączył: 2013-03-27
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 440
19 listopada 2013, 18:56
Przed ślubem i po mamy w sumie jeden portfel:)
- Dołączył: 2013-02-06
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 3373
19 listopada 2013, 19:00
u nas było tak,że jako pierwsze tracilismy pieniądze męża, jeżeli była potrzeba to bralismy moje, a jeśli nie to leżały sobie odłożone na koncie w razie gdybysmy ich potrzebowali. konto mam tylko ja, mąż Go nie potrzebuje, gdyż gotówkę dostaje do ręki (taka praca), dlatego tez takie podzielenie no i nam to pasuje.
- Dołączył: 2013-02-06
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 3373
19 listopada 2013, 19:05
kawakawa napisał(a):
karolaxxx napisał(a):
Masakra jakas dla mnie. W małzeństwie wszystko jest wspólne.
W twoim jest, a w moim nie jest ;)Jak ja kocham takie uogólnianie.
ale właśnie na tym polega małżeństwo,że wszystko jest współne, no chyba,że macie intercyzę. \oczywiście, możecie byc ugadani,ze np na pół płacicie, albo jedna osoba rachunki, inna daje na życie, ale np przy rozwodzie jest wszystko dzielone NA ÓŁ gdyż to jest wspólne. takie jest założenie małżeństwa.
19 listopada 2013, 19:56
mamuska16072008 napisał(a):
kawakawa napisał(a):
karolaxxx napisał(a):
Masakra jakas dla mnie. W małzeństwie wszystko jest wspólne.
W twoim jest, a w moim nie jest ;)Jak ja kocham takie uogólnianie.
ale właśnie na tym polega małżeństwo,że wszystko jest współne, no chyba,że macie intercyzę. \oczywiście, możecie byc ugadani,ze np na pół płacicie, albo jedna osoba rachunki, inna daje na życie, ale np przy rozwodzie jest wszystko dzielone NA ÓŁ gdyż to jest wspólne. takie jest założenie małżeństwa.
Ja się odnosiłam do całego twojego postu i do tej masakry. Wiem, jak to jest w prawie, ale wcale to nie oznacza, że musimy mieć wspólne pieniądze w życiu codziennym.
Nam się zdarza pożyczać sobie wzajemnie pieniądze i to niekoniecznie 50 zł, zdarzało się kilka tysięcy na jakąś inwestycję. Nie uważam tego za masakrę. Nie mamy wspólnych kont, nie zaglądamy sobie do portfeli. Konsultujemy ze sobą wydatki od samochodu wzwyż. Takie, które faktycznie miałyby znaczenie dla wspólnoty majątkowej.
Wydaje mi się, że wspólna kasa jest bardziej potrzebna w związku, w którym jedna strona własnych pieniędzy nie ma lub ma ich znacznie mniej, niż druga. W innym przypadku - skoro każde z nas swobodnie zarabia na siebie - nie jest to tak potrzebne. Ale każdemu według jego potrzeb i przyzwyczajeń.
Edytowany przez d0ae27c00d6b2d23725b9d8ea591a6eb 19 listopada 2013, 19:58
- Dołączył: 2013-05-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 486
19 listopada 2013, 20:33
My mamy ustalone, że z jego pensji płacimy wszelakie rachunki (prąd,czynsz,media,garaż,ubezpieczenie,paliwo itp) oraz płaci alimenty na synka swojej byłej, a z mojej zakupy i moje przejazdy autobusowe itd do tego mój telefon i moje wydatki ekstra typu farba do włosów, książki itd.
To co każde z nas zagospodaruje sam to jest odkładane.
- Dołączył: 2013-10-03
- Miasto:
- Liczba postów: 216
19 listopada 2013, 21:13
jedna wyplata na zycie , druga na oszczednosci, drobne na zachcianki
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
19 listopada 2013, 23:44
navyblue. napisał(a):
"dzielicie się rachunkami.." w sensie co, po połowie? a co, jeśli facet zarabia 3-5x więcej od kobiety(lub na odwrót) też wszystko na pół? małżeństwo, o ile nie podpisze się czego innego, wiąże się ze wspólnotą majątkową, czyli wszystko jest wspólne.rozumiem to tak, że nie ma różnicy, co kto zarabia czy opłaci, kupi itp. bo i tak wszystko jest wspólne. u nas jest tak, że naprawdę nie ma to różnicy, kto za co płaci, pula jest wspólna, choć mamy osobne konta, to korzystamy ze swoich pieniędzy wzajemnie. ale też raczej konsultujemy ze sobą większe wydatki, wiemy na co wydajemy pieniądze itp.
Tu sprawa sie komplikuje. Jesli para nie jest malzenstwem to on ma swoja kase a ona swoja. On nie ma jej obowiazku utrzymac a ona jego. Nawet jesli gosciu ma 7 tys wyplaty to moze zadac kase za pokrycie rachunkow od niej a on wyda kase na swoje hobby albo rzecz z ktorego ona nie skorzysta.pytanie czy ktos chce byc w zwiazku z taka przepascia.
dobra a teraz malzenstwo. Czy mozna zmusic faceta w dniu 10 kazdego miesiaca ktory ze swojego osobistego konta wyplaci 2.5 tys zl zeby sie podzielil kasa w imie " polowa wspolna"?a co jesli gosciu przechula wyplate na impreze z kumplami.a na koncie ma oszczednosci przedmalzenskie z ktorymi sie dzielic nie musi.
- Dołączył: 2013-10-14
- Miasto: Nrw
- Liczba postów: 21
20 listopada 2013, 12:56
On zararabia wiecej ode mnie wiec placi za mieszkanie i oplaty. Dodatkowo mamy wspolna kase 50/50 na zycie - jedzenie, napoje, srodki czystosci. Benzyne, telefon, ciuchy i buty kazdy placi za siebie :)
24 listopada 2013, 00:35
ja raz coś kupię, innym razem on. staramy się by było po równo, to znaczy by nikt nie czuł się pokrzywdzony. jak jedziemy we dwoje na wyjazdy składamy się po równo, a potem tą wspólną gotówką dysponujemy do wyczerpania zapasów :D