Temat: Czy macie w zwiazkach wspólne pieniądze?

Nie chodzi mi nawet o małżeństwo tylko parę ludzi, którzy się kochają i mieszkają ze sobą. Jak się dzielicie płatnościami za rachunki, zakupy itd?
malzenstwo dopiero w planie (termin juz jest), ale odkad mieszkamy razem kasa jest wspolna, od paru miesiecy mamy jedno konto
Pasek wagi
jak mieszkaliśmy razem to kasa była wspólna, zakupy raz on, raz ja, większe wydatki omawialiśmy i zazwyczaj też na pół. On miał na swoje przyjemności i ja na swoje. teraz jak mieszkamy osobno to też jest kasa wspólna. jak przyjeżdża to zakupy raz On, raz ja. jak mu brakuje drobnych to bierze ode mnie i na odwrót. ale niedługo będziemy znów mieszkać razem i już rozmawialiśmy na ten temat. będziemy mieli osobne konta, ale jedno wspólne, na oszczędności :) będziemy się dzielić zgodnie, opłaty, życie, przyjemności.
My nie mamy, mój narzeczony zarabia duzo wiecej i nie chciałam. Jakos głupio by mi było kupować sobie za jego kase kosmetyki czy sukienki :P za mieszkanie płacimy na spółkę a jedzenie to raz kupie ja, a raz on. Jak jedziemy na jakies wspólne duze zakupy to tez płącimy po połowie ale czesto on sam tez cos kupuje do domu bez mojej wiedzy zebym nie chciała sie z nim na to składać :P Np ostatnio kupił bardzo porządny ekspres do kawy i to z firmy saeco, chyba najlepszej jaka jest ;) i własnie w takich sytuacjach ja nie protestuje, bo ekspres faktycznie jest rewelacyjny. Czasami nie wychylam się z oddaniem mu za to połowy kasy bo on sam uwielbia miec takie fajne sprzety w domu i to i tak by go prędzej czy później kupił :)
ja jak mialam prace jeszcze pare miesiecy temu to z mojej wyplaty robilo sie zakupy, wychodzilo do restauracji/kina itp, kupowalam mu ubrania. Z jego wyplaty placilo sie rachunki i odkladalo na remont domu. Teraz ja nie pracuje niestety. Daje mi 1/3 wyplaty i za to robie zakupy a co mi zostanie moge wydac na co chce. 
Pasek wagi
mamy wspólne pieniądze, ja jestem odpowiedzialna za wszelakie rachunki i żywność, część opłat regulujemy indywidualnie. Natomiast domową dyscyplinę budżetową trzymam ja :), choć my jesteśmy specyficznym małżeństwem, mąż za granicą na kontrakcie do grudnia, gdzie musi opłacić mieszkanie, kupić żywność, etc, ale jakoś to wszystko da się pogodzić, więc rachunki mamy na dwa domy
Jesteśmy małżeństwem, mieszkamy razem, on zarabia połowę wiecej niż ja, mamy w sumie trzy konta, każdy swoje i wspólne. Z każdej pensji zostawiamy sobie ustaloną kwotę (ok 200-300zł) na swoich kontach, reszta idzie na wspólne, ze wspólnego kasa idzie na wszystkie wydatki, rachunki, przyjemności :P nikt nikogo nie rozlicza z tego kto da więcej. Kaska na "prywatnych" się oszczedza ewentualnie idzie na jakieś nasze fanaberie, ja zwykle kupuję sobie kolejną parę butów, a on jakąś grę :P
Małżeństwem jesteśmy 3 lata a mieszkamy ze sobą 7. I od 7 lat mamy wspólne mieszkanie,wspólne samochody, wspólne dzieci ,wspólne wydatki i wspólne oszczędności.No i jeszcze wspólne plany i marzenia 
ja ze swoim narzeczonym mamy wspolne ..on mi oddaje wszystkie pieniadze co oczywiscie nie wiaze sie z tym ze mnie utrzymuje bo wlasciwie mam swoich wystarczajaco poprostu od kad sie wprowadzil do mnie tak robimy ze oddaje mi pieniadze i ja za nie dokladam do mieszkania bo ja robie przelewy , place rachunki i reszte ktora mi zostaje ( i z moich i jego ) wkladam do szuflady i z nich kazdy sobie bierze ile potrzebuje .wieksze wydatki jak np . jakas jego droga gra kompuetrowa albo moje perfumy uzgadniamy wspolnie , ale zakupy do domu robi ten kto akurat ma czas i z tego sie sobie nie tlumaczymy , podobnie jest tez z jakimis drobniejszymi rzeczami do 100 zł powiedzmy , czasem w rozmowie sobie powiemy ale nie tłumaczymy sie sobie wzajemnie z tego .
My mamy excela, w którym zapisujemy kto ile za jedzenie, chemię itp. i staramy się rozkładać po równo. Jak komuś zabraknie (najczęściej mi :P) to ma debet i w następnych miesiącach próbuje to wyrównać ;) Rachunki oczywiście na spółkę :)
Kiedyś (jeszcze jak nie byliśmy narzeczeństwem, ale mieszkaliśmy razem) mieliśmy osobne pieniądze. Do koperty wkładaliśmy określoną kwotę i za to kupowaliśmy jedzenie i chemię. Opłaty za mieszkanie każdy płacił ze swoich.

Odkąd staliśmy się narzeczeństwem mamy 1 wspólne konto bankowe. Nikt nikogo nie rozliczał z tego ile i na co wydaliśmy - chociaż w tamtym okresie wydawaliśmy sporo na mieście i  na przyjemności. Teraz jesteśmy małżeństwem i bardziej dbamy o nasz budżet domowy. Planujemy swoje wydatki na początku miesiąca a jak pod koniec mamy jakąś wolną gotówkę (mamy określoną kwotę do wydania w miesiącu-reszta idzie na konto oszczędnościowe) to zastanawiamy się na co ją przeznaczyć.

Ale zarówno ja jak i mój mąż jak jesteśmy dosyć oszczędni i obecnie wolimy zrezygnować z jakiegoś wydatku i odłożyć tą kwotę na zakup własnego mieszkanka:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.