- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 listopada 2013, 08:50
21 listopada 2013, 16:14
U mnie tak było. Nawet "umiejscowiłam" tę drugą bo była to nasza wspólna znajoma. Widziałam, jak mu się do niej oczy świecą a nasz związek umierał. Zapytałam, zaprzeczył. Patrzył głęboko w oczy i mówił że kocha i że mi się wydaje i że mamy chwilowy kryzys i to dlatego takie rzeczy widzę, ale że damy radę i wszystko będzie jak dawniej. Wierzyłam głupia. I płakałam po nocach, bo to co było między nami umarło "i co teraz będzie?". Aż w końcu poszłam po rozum do głowy i zakończyłam ten chory związek.Potem okazało się, że nasz wspólny przyjaciel o tym wszystkim wiedział, ale nie chciał się wtrącać. A szkoda, bo zaoszczędziłby mi wiele bólu.(chociaż oni ze sobą nie sypiali, tylko spotykali się "koleżeńsko" (tzn. potrafił odwołać spotkanie ze mna, żeby spotkać się z nia), więc może to w sumie nie była zdrada... On się zakochał po prostu, no zdarza się przecież ;) )A teraz uwierzyć nie mogę, że kiedyś byłam na tyle głupia, żeby tak się dać okręcić.Myślę, że często osoby zdradzane nie chcą widzieć takich rzeczy, szczegołnie jeśli są już małżeństwem, maja dzieci... Bo wtedy trzeba byłoby coś z tym zrobić, może zacząć nowe życie? A jak się nic nie widzi, to jakoś to będzie...A co do zaufania w przyszłych związkach... Przez moment trochę się bałam, ale znalazłam faceta godnego zaufania i nie ma problemu :) Faceci tak jak kobiety - jedni zdradzaja, innym można ufać.Mnie często zastanawia zjawisko tzw. kobiecej intuicji. Ciekawa jestem, czy u którejś z was pojawiło się po prostu uczucie, że coś jest nie tak, że mężczyzna jest inny jakby nieobecny, a później okazało się, że za tym stoi inna kobieta. No i właśnie jak do tego doszło od przeczucia do odkrycia faktu. Zastanawiam się czy jakbym była zdradzana, to bym się domyślała.
Otóż to, zaczyna się wypieranie tych myśli, tłumaczenie faceta i przeciąganie stażu związku, który i tak się zakończy za jakiś czas i lata zmarnowane, potem pretensje do wszystkich tylko nie do siebie a widział/a jak jest.
11 sierpnia 2014, 14:27
Przy okazji innego tematu odkopałam ten wątek :) 3 tygodnie po jego założeniu okazało się, że moje przeczucia nie wzięły się znikąd. Jeszcze raz mega dzięki za wasze historie!
12 sierpnia 2014, 00:37
Sam z siebie powiedział. Szkoda tylko, że dopiero po tym, jak go zostawiłam. :D Ale też moja wina, że nie chciałam tego widzieć wcześniej, bo parę razy miałam podejrzenia, a on zawsze miał milion pięknych wyjaśnień przygotowanych, a ja naiwna wierzyłam. ;) Ale akurat to, że mnie zdradzał wcale nie było jeszcze najgorszym, co robił. :P
Edytowany przez Intensive 12 sierpnia 2014, 00:40
20 kwietnia 2015, 20:24
nie tylko faceci zdradzaja, a poza tym skoro zdradzaja to maja swoje powody tez moze. kobiety zdradzaja tak samo czesto tylko lepiej to ukrywaja, tez maja latwiej bo faceci sa mniej spostrzegawczy a poza tym w przeciwienstwie do wielu kobiet maja swoje pasje i nie maja czasu na grzebanie w telefonie, komputerze i rzeczach partnerki. ja dowiedzialam sie, ze facet mnie zdradza bo... pewnego razu za duzo wypil i poszedl spac, a moja siostra wziela jego telefon i przeczytala smsy, myslalam ze serce mi eksploduje jak to zobaczylam... nie tyle sama zdrada bolala co jego przykrywka: jezdzil do chorej mamy (!!!!) ja z siebie swietej nie robie, bo tez nie zawsze bylam wierna. to zreszta skomplikowany temat wiec utne w tym momencie.
Wierz lub mnie ale obok mnie ciąglę kręcą się faceci, jestem na prawdę ładną dziewczyną i miałam mnostwo okazji do zdrady! Mogłam mieć wspaniałe życie z ludzimi którzy niebo mi chcieli uchylić... od kelnerow do adwokatow! Nigdy niczego nie zrobiłam! Nawet jak były gorsze chwile, zawsze bylam na tyle przytomna zeby wiedziec ze jestem w zwiazku! I na co mi to Ku... bylo?
21 kwietnia 2015, 12:44
ja opiszę sytuację mniej brutalną, bo miała miejsce wśród nastolatków i to nie były aż tak poważne związki, m.in.na szczęście seksu nie było
byłam po 2 stronach-zaczęło się to 1,5 roku temu
przez całe liceum trzymałam się w jednej paczce z kilkoma dziewczynami, może nie byłyśmy przyjaciółkami, ale bardzo dobrymi koleżankami. W 3 klasie miałam okropny okres-bulimia, depresja, ale nikt o tym nie wiedział, bo byłam zawsze duszą towarzystwa. Na studniówce poznałam chlopaka jednej z moich koleżanek-byli ze sobą jakies 2 miesiące, nie wiem jak do tego doszło, ale zaprzyjaźniliśmy się, dużo pisaliśmy na fb, na wspólnych spotkaniach zawsze znaleźliśmy czas , żeby pogadać na osobności. Mój stan się polepszył, ale zakochałam się w nim i on też chyba zaczął cos do mnie czuć. Po 3 miesiącach tej chorej sytuacji zerwał z moją kumpelą i niedługo potem zaczął się spotykać ze mną. Ona zorientowała się niemal od razu, ale nie staraliśmy się tego ukryć. Skończyło się LO, a mi kontakt z moją koleżanką się urwał. Przez kolejne kilka miesięcy trwała sielanka i wtedy poznałam co to kobieca intuicja-był u mnie, było świetnie, spotkanie niczym nie różniło sie od poprzednich, może nawet było lepsze, ale kiedy pojechał zaczęłam ryczeć jak głupia, nie wiem skąd mi się to wzięło, miałam złe przeczucia. Przez miesiąc czasu nie widzieliśmy się, on zawsze się wykręcał, że nie ma czasu, że za daleko ma do mnie, itd. A potem weszłam na fb, a jakaś laska dodała z nim zdjęcie na fb, z buziaczkami..
no przeryczałam pół roku, ale teraz się ogarnęłam i co najlepsze-pogodziłam się z moją dawną koleżanką, a jego byłą
2 maja 2015, 17:46
Niby tak, jednak wiele osób jest takich, które nie chciałby wiedzieć o zdradzie partnera/partnerki i później mają żal do osoby od której się dowiedziały, bo "to był jednorazowy wyskok i wolałam o tym nie wiedzieć". Sytuacja z życia mojej mamy. Powiedziała przyjaciółce bardzo dobrej, że facet ma inna na boku i niestety, ale ta miała długggi długgi czas do niej pretensje. Facet ją omotał i nie wierzyła. Ja z kolei mam 2 przyjaciółki. Jedna K. bardzo jestem z nią związana i A. przyjaciółka z dzieciństwa, jednak troche się oddaliłyśmy od siebie na poziom dobrej znajomej przez ostatnie 2 lata. Niekiedy gdzieś skoczymy na jakaś imprezę razem z naszymi sympatiami. Ostatnio chłopak A. popił trochę i klepał i szczypał K. po tyłku, kiedy A. nie było w pobliżu i chłopaka K.I co teraz, powiedzieć czy nie? Niby nie winne, ale jeśli jest w stanie tak robić na imprezie na której jest z A. to chyba jednak ma to jakieś znaczenie? I nie, nie było to dla żartu, ewidentnie "podrywał" K.Z kolei podobna sytuacja. Facet K. zatrinkował baaardzo mocno i to samo robił mi, prztulał mnie, obejmował. Tyle, że metr od niego stała K i się smiała, bo facet był prawie nieprzytomny i mnie z nią pomylił :)) (śmiałyśmy się z tego, bo ciągle potem do mnie wołał K. a jesteśmy zupełnie innej budowy, urody i przede wszytskim ona ma włosy ciemny brąz, a ja blond i nie dało mu sie przetłumaczyć, że ja to ja, a K stoi obok :)Oby dwie sytuacje które osoba postronna może przedstawić "twój chłopak obmacywał Twoją przyjaciółkę". Wiem, że to nie zdrada, ale w pierwszej sytuacji to mogą być "zadatki". Co w takiej sytuacji zrobić, powiedzieć czy nie?a jeszcze lepiej jest wtedy kiedy znajomi/rodzina widza faceta z dziewczyna (widac ze to nie jest kolezanka, bo sie caluja, tancza razem i spedzaja noc) a zona/narzeczona jest gdzies w domu czy poza krajem, ale sie nic nie odezwa bo to nie jest ich sprawa
jak to niewinne? jak to nie zdrada ? dla mnie to zdrada...zdrada mojego zaufania, mojej milosci i mojej wiernosci wobec partnera... co to za metoda uspraiwdliwiac facetow "bo byl pijany"?? to jak wie ze glupieje po alko to niech nie chleje na imprezach...proste.
ja o zdradzie eksa (wyjechal za granice do pracy) dowiedzialam sie gdy sprzatajac w mieszkaniu jakis czas po jego wyjezdzie znalazlam jego notatki na ktorych zostawil swoje hasla do maila i fb... nie weszlam orazu z ciekawosci..dopeiro jak przestal sie stopniowo odzywac do mnie (slyszelismy sie 1 raz na tydz a smsy juz nie pisal, na skypa nie wchodzil,) to weszlam na jego fb i maila...no i co ? zamieszkal tam sobie z jakas blondyna 40letnia (ja mialam wowczas 27 lat), poza tym odkrylam zapisanie sie na rozne portale erotyczne itp .... bylysmy razem 6 lat...oczywiscie juz nie jestesmy :)
2 maja 2015, 17:56
Dzięki bardzo za wasze historie. Mimo, że są przykre, to bardzo interesujące i koniec końców chyba wyszły wam na dobre. Zastanawiam się jeszcze czy u tych z was które zostały zdradzone jest problem z zaufaniem do nowych partnerów? Ponieważ się już sparzyłyście, to jesteście bardziej podejrzliwe?
niestety jestem 5 razy bardziej nieufna :/ to uciazliwe ale niestety mleko sie wylalo...factom ciezko zaufac...zwlaszcza jak Cie ktorys zdradzi :/
2 maja 2015, 18:03
Ja bylam z chlopakiem 5 lat, zaczelismy sie spotykac kiedy mialam 17 lat i przeprowadzilam sie di Irlandii do liceum. Bylismy razem jakos 2-3 miesiace kiedy zaprosil mnie do swojej pracy na Christmas Party. Jakos tak w polowie imprezy zniknal na dobre 10-15 minut , i jedna z jego kolezanek z pracy rowniez...Wtedy sobie pomyslalam, ze to dziwne, bo wrocili tez w tym zamym czasie, on caly zdenerwowany, ona usiadla na przeciwko mnie i rozmawiala ze mna jak z najlepsza kolezanka...Wiec sie go zapytalam, pol zartem czy razem byli w toalecie, a on mi zrobil awanture , ze mu nie ufam, ze nie mam szacunku....Mloda bylam i glupia, bo oczywiste bylo co sie wydarzylo, I zdecydowanie jakos intuicyjnie wiedzialam, ze do czegos doszlo.
Prawie 5 lat pozniej, kiedy sie z nim rozstalam i spakowana wychodzilam z walizkami z mieszkania (rozstalismy sie z innych powodow niz zdrada), rzucil mi na odchodne, ze wtedy na tej imprezie mialam racje, i przelecial ta dziewczyne w ubikacji.
Czy jestem teraz bardziej nieufna? Raczej nie, bo ja nigdy ufna nie bylam , podejrzliwa jestem z natury
Edytowany przez 2bac00b423b350a91f0de44a5b40f065 2 maja 2015, 18:07
2 maja 2015, 18:18
Ja bylam z chlopakiem 5 lat, zaczelismy sie spotykac kiedy mialam 17 lat i przeprowadzilam sie di Irlandii do liceum. Bylismy razem jakos 2-3 miesiace kiedy zaprosil mnie do swojej pracy na Christmas Party. Jakos tak w polowie imprezy zniknal na dobre 10-15 minut , i jedna z jego kolezanek z pracy rowniez...Wtedy sobie pomyslalam, ze to dziwne, bo wrocili tez w tym zamym czasie, on caly zdenerwowany, ona usiadla na przeciwko mnie i rozmawiala ze mna jak z najlepsza kolezanka...Wiec sie go zapytalam, pol zartem czy razem byli w toalecie, a on mi zrobil awanture , ze mu nie ufam, ze nie mam szacunku....Mloda bylam i glupia, bo oczywiste bylo co sie wydarzylo, I zdecydowanie jakos intuicyjnie wiedzialam, ze do czegos doszlo.Prawie 5 lat pozniej, kiedy sie z nim rozstalam i spakowana wychodzilam z walizkami z mieszkania (rozstalismy sie z innych powodow niz zdrada), rzucil mi na odchodne, ze wtedy na tej imprezie mialam racje, i przelecial ta dziewczyne w ubikacji.
podlosc ludzka naprawde nie zna granic :/
2 maja 2015, 18:25
Ja bylam z chlopakiem 5 lat, zaczelismy sie spotykac kiedy mialam 17 lat i przeprowadzilam sie di Irlandii do liceum. Bylismy razem jakos 2-3 miesiace kiedy zaprosil mnie do swojej pracy na Christmas Party. Jakos tak w polowie imprezy zniknal na dobre 10-15 minut , i jedna z jego kolezanek z pracy rowniez...Wtedy sobie pomyslalam, ze to dziwne, bo wrocili tez w tym zamym czasie, on caly zdenerwowany, ona usiadla na przeciwko mnie i rozmawiala ze mna jak z najlepsza kolezanka...Wiec sie go zapytalam, pol zartem czy razem byli w toalecie, a on mi zrobil awanture , ze mu nie ufam, ze nie mam szacunku....Mloda bylam i glupia, bo oczywiste bylo co sie wydarzylo, I zdecydowanie jakos intuicyjnie wiedzialam, ze do czegos doszlo.Prawie 5 lat pozniej, kiedy sie z nim rozstalam i spakowana wychodzilam z walizkami z mieszkania (rozstalismy sie z innych powodow niz zdrada), rzucil mi na odchodne, ze wtedy na tej imprezie mialam racje, i przelecial ta dziewczyne w ubikacji. Czy jestem teraz bardziej nieufna? Raczej nie, bo ja nigdy ufna nie bylam , podejrzliwa jestem z natury
Square!!
Ja sie dowiedzialam od dzieczyny, za ktora moj byly latal, powiedziala mi ze sobie ja "przygotowywal" do kolejnego zwiazku i probowal zaprosic na kolacje/do siebie kiedy mnie nie bylo. I choc do niczego miedzy nimi nie doszlo (nigdy sie nie dowiem na 100%), to potraktowalam to jako emocjonalna zdrade, ty bardziej, ze my nigdzie nie wychodzilismy, bo "nie mielismy kasy" a zaproszenia na kolacje innym dawal. Zerwalismy bo przestalam mu ufac.