Temat: Jakie są wasze relacje z rodzicami?

Ciekawi mnie jak dogadujecie się z rodzicami.  Bo ja z moimi kiepsko. Wiecznie zajęci problemami i swoimi sprawami, zapomnieli o najważniejszym - wychowaniu i rozmowie ze swoim dzieckiem. Nie mogę np. iść do mamy i powiedzieć, że mam problem i chcę pogadać. Zbywa mnie albo wyśmiewa, bo myśli, że jestem młoda i głupia i nie mamy o czym gadać. O tacie nie wspomnę, jak zamienimy 10 zdań na tydzień to jest cud. Próbowałam się do nich zbliżyć, ale wszystko na nic... Myślałam, że kiedyś to była kwestia wieku, ale jestem coraz starsza, bardziej odpowiedzialna i nic się nie zmienia... Zazdroszczę np. mojej przyjaciółce, że może z każdym problemem zwrócić się do rodziców i otrzyma wsparcie. Nawet mnie traktują jak córkę,gdy się spotykamy... To chyba zależy od człowieka...

Jak jest u Was?
Ja z moimi rodzicami świetnie się dogaduję. Był czas, kiedy często się kłóciliśmy, ale to był "ten wiek", więc chyba każdy to przerabiał...xD Ale mimo wszystko ZAWSZE mogłam i mogę na nich liczyć i o wszystkim pogadać. Teraz, kiedy już z nimi nie mieszkam, zawsze szukam jakiejś wolnej chwili, żeby móc się spotkać, pogadać, poopowiadać, poplotkować...;D

HotaruTomoe4 napisał(a):

Ja z moimi rodzicami świetnie się dogaduję. Był czas, kiedy często się kłóciliśmy, ale to był "ten wiek", więc chyba każdy to przerabiał...xD Ale mimo wszystko ZAWSZE mogłam i mogę na nich liczyć i o wszystkim pogadać. Teraz, kiedy już z nimi nie mieszkam, zawsze szukam jakiejś wolnej chwili, żeby móc się spotkać, pogadać, poopowiadać, poplotkować...;D

 U mnie to samo :)
Ja kiedyś z rodzicami zbyt dobrego kontaktu nie miałam, ale to chyba było kiedy przechodziłam fazę buntu. Teraz często siadam z mamą przy herbacie albo z tatą i po prostu rozmawiamy, idziemy na zakupy, do kina (mam 19 lat), wspólnie jedziemy na jakąś wycieczkę. Wszystko mowię moim rodzicom. Oni zawsze znajdą czas, żeby mnie wysłuchać. Poza tym szanuję ich tak bardzo, że pytam ich o zdanie w każdej mojej sprawie, nawet wyjścia gdzieś z koleżankami. Są ludźmi dość zapracowanymi, dlatego staram się ich odciążać w obowiązkach, bo dzięki temu nasza rodzina ma czas dla siebie. 
  Skoro już pytasz :)
Eminema uwielbiam właśnie dlatego że idealnie obrazuje moje odczucia do pewnych spraw. Właśnie bardzo podobnie jest z odczuciami do starych. Kto zna  twórczość Ema, ten wie o co kaman   (pomijając fakt że w najnowszej płycie pisze o wybaczeniu - to się nie pokrywa )
Pasek wagi
no cóż... przez dobrych kilka lat, a raczej i więcej nie miałam kontaktu z mamą, ale o to postarały się tez osoby trzecie, żeby nas poróżnić na lata, ale od jakiś 6ciu lat mama jest mi najbliższą osobą pod słońcem - razem z siostrą i nie potrzeba mi w zasadzie nikogo więcej jezeli chodzi o przyjaźń itd bo nikt tak nie rozumie jak one :) 
Pasek wagi

Niunkaaa napisał(a):

U mnie rodzice temat rzeka.... Z mamą niby byłam bardzo blisko , ale nigdy nie zwierzałam jej się ze swoich problemów bo wiedziałam , że zostanę wyśmiana a tajemnicy mama na pewno dla siebie nie zatrzyma, nigdy też nie mówiłam o swoich porażkach czasem ubarwiałam jakieś historie by była ze mnie dumna. Z ojcem nigdy się nie dogadywałam , ale od zawsze był alkoholikiem więc zrozumiałe , że z takim człowiekiem trudno rozmawiać. Od kilku miesięcy nie mieszkam z rodzicami i nasze kontakty pogorszyły się jeszcze bardziej. Obecnie nie widziałam się z nimi 4 miesiące , a nie rozmawiamy w ogóle od miesiąca. Mama jest zaborcza chce by każdy robił to co ona chce , a jeśli ktoś się przeciwstawi to jest źle i lecą straszne słowa. Odcięłam się od rodziny bo nie chce już bym mieszana z błotem i wyzywana od s** bez powodu. Mimo tego kocham ich nad życie i chce dla nich jak najlepiej , chociaż wiem, że się nie zmienią, nie odczuwam potrzeby utrzymywania z nimi kontaktu, nie tęsknie za nimi. Czytając Twoją opowieść pomyślałam że nie wiesz co to tak na prawdę problemy z rodzicami , uwierz , że wiele osób oddało by wszystko by mieć takich rodziców jak Twoi. Jeśli próbowałaś i oni nie chcą się zbliżyć to odpuść , kiedy się wyprowadzisz zobaczysz , że relacje się polepszą i będziecie normalną rodziną :)
jeśli uda mi się wyprowadzić to nie chce kontaktu. jakikolwiek wyjazd z domu, klasowa wycieczka była dla mnie wybawieniem . wiem coś o problemach, wiesz nie trzeba być alkoholikiem żeby od k**** i s** wyzywac . napisałam tu tylko malutka część historii bo mimo wszystko chciałabym się z nimi w miarę dogadywać ale nie da się... na przykład musiałam bardzo   chora wozić drzewo do piwnicy, chociaż mam jeszcze trójkę rodzeństwa w domu. albo ja wszystko Sprzątam myje podłogi a siostra i bratowa leżą przed tv . mój obowiązek to im pomagać, ale wiesz co w zamian oytrzymuje? awantury i obelgi. pożyczyczyłam matce sporo kasy po 18 a ona za plecami nazywala mnie Leniem i idiotka.... więc sory ale dla mnie to jest chore zachowanie . jak mam być taka matka to wolę wcale
ja mam super relacje z rodzicami. zawsze mnie wspierają i mogę na nich liczyć :)
Moja mama jest tak autorytatywna i przywódcza z charakteru jak jakiś stary sierżant... Czasami okrutnie żartuję z siebie, że wychowało mnie dwóch ojców ;p Ale przydała mi się taka szkoła. Mama zawsze miażdżyła i leczyła swoją  logiką moją emocjonalną rozkisłość. Od względnie  niedawna widzę tego dobre strony... i Nawet jej współczuję, że tyle razy musiała mnie stawiać do pionu, bo inaczej bym się raz a dobrze wyłożyła,a potem nie podniosła. Mój ojciec ..nie mieszał się za bardzo do wychowania, on był od rozpieszczania mnie i tak zostało.
Pasek wagi
paradise19, ja niestety nie mam najlepszych kontaktów z rodzicami. 
w zasadzie oni nigdy nie potrafili nimi być, ale dopiero teraz ja umiem to zrozumieć (na tyle na ile się da). 
moi rodzice są jak dzieci, które same wymagają opieki. niestety postanowili kiedyś założyć rodzinę i ich to przerosło.
nigdy nie mogłam porozmawiać z mamą, bo każde moje słowo było powodem do kłótni,  wszystko zostawało w dziwny sposób obracane przeciwko mnie. zazdrościłam zawsze osobom, które mówiły, że zwierzają się mamie z problemów, że w ogóle rozmawiają z rodzicami... 
u nas nie ma szczerości, a co najważniejsze - nie ma zaufania.

na szczęście odkąd poznałam swojego męża dostaję dużo tego, czego nie miałam w swoim domu od jego rodziców. 
a kiedy dorosłam, zrozumiałam, że nikt moim rodzicom nie wpoił odpowiednich wzorców i nie ma ich co za to winić - to znaczy, nie zmienię tego, tak czy siak, bo nic przetłumaczyć im się nie da, więc mogę jedynie próbować to zrozumieć.
staram się czerpać jak najwięcej z rodziny męża, z ich wzajemnego zaufania do siebie, żeby kiedyś móc stworzyć podobną rodzinę.
boję się co prawda tego, co ty - że powielę wzorce jakie mam w domu - ale z drugiej strony wiem, jak wygląda relacja z mężem, jesteśmy wobec siebie szczerzy, otwarci, kochamy się - i myślę, że będziemy w stanie to przekazać dzieciom nawet z podwojoną siłą.

wiem, jak jest Ci ciężko - prawdopodobnie nic nam tego nie zrekompensuje, ale staraj się swoje życie budować tak, żebyś była innym człowiekiem dla swoich dzieci kiedyś :) 
U nas teoretycznie jest poprawnie, ale jakiegoś szału w kontaktach to nie ma

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.