Temat: Kotkujecie sobie?

Mój ma do mnie pretensje, bo nie jestem osobą, która kotkuje i musiuje.. podobno ranię go, gdy napiszę smsa, którego on odbierze jako olewczego (wg mnie normalne są) albo gdy odbieram i mówię zwykłe cześć zamiast witać go kochaniami ;/ Nie potrafię tak..ma to związek ze środowiskiem, w którym się wychowałam a Wy ? Jak to wygląda u Was? Jeśli tak to przy ludziach też? Nie krępujecie się?
Mój mi mówi Fufo (ewentualnie Fufko), a ja jemu Fufcze :P 
A ja sobie kotkuje z moim kochankiem;-) zaraz mnie wszystkie tu zjedziecie;-)
misiujemy sobie i nie uwazam tego za slodzenie, tak po prostu sie zwracamy do siebie
Pasek wagi
my sobie kotkujemy i skarbujemy i mi to pasuje;)
mowimy do siebie kochanie...czasem Mis i Misowa
Pasek wagi
Różnie, ale jak już to Kochanie mówię i to na tyle... a zazwyczaj po imieniu i nikt się nie gniewa ;)
Pasek wagi
ja czasami mówię do Mojego jakoś pieszczotliwie, ale na dzień dobry to jakoś rzadko;p i nigdy przy ludziach ;)
My nie bawimy się w żadne miśki i kotki, on do mnie mówi Żako albo Papugo, a ja do niego Dżdżownico :)
Ja tak nie mam, nie lubię - mogę czasami powiedzieć Kochanie ( na prawdę odświętnie ). Natomiast mój były lubił te wszystkie Skarby, Żabki itd
Ja się zwracam (wszędzie; czyt. w domu, na ulicy, w sklepie, przez tel. ;)) do mojego: mężu, kotku lub po prostu po imieniu. On do mnie (również wszędzie; j/w.) mycha lub po imieniu. Ogólnie nie mamy pretensji o zwroty do siebie.
- Raczej to nie jest słodzenie, więc nie widzimy w tym nic złego .
 Moi rodzice zawsze mówili i do tej pory mówią do siebie "kotku" (oboje ;)), od strony męża tylko po imieniu.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.