23 września 2013, 16:27
Mój ma do mnie pretensje, bo nie jestem osobą, która kotkuje i musiuje.. podobno ranię go, gdy napiszę smsa, którego on odbierze jako olewczego (wg mnie normalne są) albo gdy odbieram i mówię zwykłe cześć zamiast witać go kochaniami ;/ Nie potrafię tak..ma to związek ze środowiskiem, w którym się wychowałam a Wy ? Jak to wygląda u Was? Jeśli tak to przy ludziach też? Nie krępujecie się?
24 września 2013, 12:50
CzarnaCzekoladka napisał(a):
Ja się zwracam (wszędzie; czyt. w domu, na ulicy, w sklepie, przez tel. ;)) do mojego: mężu, kotku lub po prostu po imieniu. On do mnie (również wszędzie; j/w.) mycha lub po imieniu. Ogólnie nie mamy pretensji o zwroty do siebie.- Raczej to nie jest słodzenie, więc nie widzimy w tym nic złego . Moi rodzice zawsze mówili i do tej pory mówią do siebie "kotku" (oboje ;)), od strony męża tylko po imieniu.
Szczerze mówiąc, to chciałabym by przechodziło mi to przez gardlo tak naturalnie ale nawet jeśli tak powiem, to mam wrażenie, że brzmi to "fałszywie" a już zwłaszcza, jeśli słyszy mnie ktoś kto mnie zna to wie, że to n ie ja :P
Nie razi mnie to, jeśli, tak jak Wy, pary tak do siebie mówią - raczej miło słyszeć takie słowa (pod warunkiem, że nie jest to przesłodzone w stylu oj mój misiu pysiu loffciam cię bardzo;)) ) i paradoksalnie też lubię, gdy do mnie się tak zwraca...
- Dołączył: 2011-06-24
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2844
24 września 2013, 13:26
Różnie. Przez telefon i przy ludziach (rzadko) to raczej "słońce" i normalnie po imieniu. Na osobności tez inne, ale nie jestem w tym wylewna, wole po imieniu ;)
- Dołączył: 2013-07-23
- Miasto: białystok
- Liczba postów: 3044
24 września 2013, 13:30
U mnie to samo. Nie raz sie wkurza jak go nie przywitam milo na dzień dobry. Przestałam się tym przejmować. :)
- Dołączył: 2012-04-17
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 4982
24 września 2013, 13:33
mamy jakieś swoje określenia i nie uważam, zeby były bardzo słodkie. Ogólnie nie mówimy do siebie z przesadną czułościa. Natomiast od niedawna mieszkamy z parą, która jest tak słodka, ze rzygać się chce (tęczą
![]()
).
Edytowany przez psycho. 24 września 2013, 13:34
- Dołączył: 2013-06-04
- Miasto: Mikołów
- Liczba postów: 3995
24 września 2013, 13:51
_morena napisał(a):
CzarnaCzekoladka napisał(a):
Ja się zwracam (wszędzie;
czyt. w domu, na ulicy, w sklepie, przez tel. ;)) do mojego: mężu, kotku
lub po prostu po imieniu. On do mnie (również wszędzie; j/w.) mycha lub
po imieniu. Ogólnie nie mamy pretensji o zwroty do siebie.- Raczej to
nie jest słodzenie, więc nie widzimy w tym nic złego . Moi rodzice
zawsze mówili i do tej pory mówią do siebie "kotku" (oboje ;)), od
strony męża tylko po imieniu.
Szczerze mówiąc, to chciałabym by
przechodziło mi to przez gardlo tak naturalnie ale nawet jeśli tak
powiem, to mam wrażenie, że brzmi to "fałszywie" a już zwłaszcza, jeśli
słyszy mnie ktoś kto mnie zna to wie, że to n ie ja :P Nie razi mnie to,
jeśli, tak jak Wy, pary tak do siebie mówią - raczej miło słyszeć takie
słowa (pod warunkiem, że nie jest to przesłodzone w stylu oj mój misiu
pysiu loffciam cię bardzo;)) ) i paradoksalnie też lubię, gdy do mnie
się tak zwraca...
Wiem o czym mówisz :). Mi przez gardło ciężko przechodzi np. kochany misiaczku czy mój skarbeńku. Grrry.. Nie ma sensu się zmuszać do czegoś czego nie lubimy robić/mówić tym bardziej jeśli ma to być udawane.
P.S. Mam nadzieję, że wyjaśnisz sobie wszystko z partnerem/mężem :) i nie będzie mieć do Ciebie żalu, że nie zwracasz się do niego tak jak by tego chciał.
- Dołączył: 2011-04-28
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 25
24 września 2013, 15:55
Ja czasami (przeważnie jak mam w tym jakiś interes :P) to mówię Michu. Mój chłopak wcale nie używa takich określeń (chyba, że w kłótni - ironicznie - co mnie bardzo denerwuje). Nie ukrywam, że czasami chciałabym chociaż usłyszeć zdrobnienie swojego imienia, ale niestety zawsze jest Aga i Agnieszka
- Dołączył: 2012-08-06
- Miasto: Kokosanka
- Liczba postów: 2933
24 września 2013, 19:39
Mój tata mówi czasami do mojej mamy "grubasku"
- Dołączył: 2013-09-04
- Miasto: słupsk
- Liczba postów: 56
25 września 2013, 15:35
My cały czas... i to bardzo. Mówimy do siebie różnie, ale bardzo rzadko bywa żeby po imieniu. Nawet jak rozmawiamy przez telefon, odbieramy gdzieś w pracy, sklepie itp. No ale są różni ludzie i mają oni różne charaktery i przyzwyczajenia. Także bądź sobą i nie rób nic na siłę.
25 września 2013, 22:37
Dla mnie kotkowanie, misiowanie i skarbowanie jest zupełnie naturalne gdy jesteśmy sami. Przy rodzinie mówimy sobie po imieniu ^^
- Dołączył: 2011-02-26
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1770
26 września 2013, 12:50
U mnie w domu rodzice zawsze tak do siebie mówili (do mnie zresztą też :D), więc dla mnie nie było to niczym dziwnym. W zasadzie rzadko zwracam się do mojego chłopaka po imieniu :P