Temat: Ślub, wesele i problem z facetem

Z P. jesteśmy razem już 8 lat, od roku jesteśmy zaręczeni, a za rok bierzemy ślub-wszystko super extra tylko problem z moim P.
On chce ślubu ale jemu wystarczy cywily bez wesela itp bo po co kase wydawać ( za wszystko płacą rodzice, więc kasy nam nie dadzą od tak jak weźmiemy tylko cywilny). Ja z kolei zawsze marzylam o ślubie w białej sukience i o weselu (nie jakimś dużym hucznym ale tak najbliższa rodzina (planujemy na 150 osób) 1-dniowe wesele, staram się ograniczać koszty jak się da, ale w końcu raz w życu bierze się taki ślub i robi wesele więc nie chce żeby bylo byle jakie aby było.... Możecie coś poradzić??? Mówie mu że to nasz dzień żeby sie nie przejmował tym że inni będą patrzeć na nas itp ale on i tak dalej swoje że koszty że po co 

PS. On w ogole nie przepada za takimi imprezami i tanczeniem.
a może jego rodziców zwyczajnie nie stać na takie wielkie wesele i stąd postawa narzeczonego, Być może Twoich stać na wyłożenie takie sumy, co nie znaczy że druga strona także dysponuje taką kasą,

A tak z drugiej strony ja mu się nie dziwie, przeszłam 3 wesela "z domu" i tego stresu nerwów mam dość na najbliższe lata. My planujemy skromne przyjęcie na max 35 osób bez szału i wydziwiania, to ma być nasz najszęśliwszy dzień a nie pokazówa spędzająca sen z powiek.
Moim zdaniem zawsze można iść na kompromis. Może zróbcie tak, że ślub kościelny (tu on Ci idzie na rękę), ale wielkiego wesela na 150 osób nie róbcie tylko skromną uroczystość dla (faktycznie) najbliższej rodziny. Ze znajomymi można iść później do klubu czy coś takiego. Tu Ty byś mu poszła na rękę...
Nie dziwie mu się. Może to oszczędności z jego strony, może strach przed tyloma osobami. I nie chodzi o to, że rodzice dadzą kase. Ja jestem typem osoby, która nie zgodziłaby się, żeby rodzice "sponsorowali" mi całe wesele i to jeszcze na tyle osób, chyba, że byłoby z 40-50 to jeszcze okej. Byłoby mi po prostu głupio, więc może on tez ma takie podejście.
Ja bym go nie zmuszała.
możesz mu spokojnie powiedzieć że w kopertach od gości zwraca się przynajmniej sala z jedzeniem i orkiestra, zawsze takjest a czasem więcej
a takie rzeczy jak sukienka, ganitur itd. niezależnie od tego jakie będzie wesele i tak musicie kupić
wesele to świetna sprawa, namów go, bo żebyś kiedyś nie żałowała
:)
Pasek wagi
jego mama jeszcze bardziej naciska na to wesele niż moja...

a co do wydawania kasy na codzien to nie ma problemu żenym sobie kupiła to czy tamto, więc sama się gubie o co mu właściwie chodzi, zaczynam myśleć że poprostu gada tak żeby tylko gadać
ja bym zrobila sam obiad, zamiast 150 od osoby zaplacilabym przykladowo 50. w tym policzone byloby tylko obiad + ciasto, ew alko, cos jakk stypa , tyle ze w godzinach kolacji, 2-3 g i do domu,  ale to moja wizja. my mamy na szczescie po 1 siostrze, moj tata ma siostre + maz i dzieci, 2 jest juz pelnoletnich,  jego mama ma 2 rodzenstwa + malzonki i dzieci - 1 dziecko teraz pelnoletnie,  ode mnie dziadkow nie ma. , partner ma 2 babcie i dziadka, siostry i rodziny od strony jego taty nie znam. nie utrzymuja kontaktu, partner mowi ze chrzestnej nie zna, wiec dziwne zapraszac nie znanej/znienawidzonej jego cioci i tylko jednych chrzestnych ode mnie. od mojej mamy sa kuzyni ale jednego niecierpie wiec odpuszcze i dziwne by bylo zapraszac jego ojca w tym momencie,. wiecej problemow jak to wszystko warte. ci ktorzy mnie zapraszali i bylam na ich weselu (5 woda po kisielu) nie mam z nimi kontaktu.
Pasek wagi
 w cywilnym tez możesz mieć białą suknię , a np uroczysty obiad zrobić kiedy indziej , a 150 osób to chyba cała rodzina  z kuzynami , ciotkami itp  czy się mylę
Pasek wagi
Cóż, musisz z nim pogadać. Ja jestem tego samego zdania co Ty, to jest wyjątkowy dzień w życiu. Ja na swoim ślubie nie oszczdzałam - ale mogłam sobie na to pozwolić, Nie mam nic przeciwko skromnym ślubom, jeśli ktoś nie ma kasy. Musicie sami zadecydować i dojść do kompromisu.
nie rozumiem? 150 osób to nie jest tak dużo. U mnie z jednej strony liczy ona 48osób a gdzie do tego znajomi? i partnera rodzina? :)

co mężczyzny musicie pójść na jakiś kompromis bo inaczej się nie da w końcu to WASZE święto :)
a może ślub kościelny i po tym obiad i kolacja w jakiejś restauracji tyle że nie przez całą noc, i ty będziesz zadowolona bo i potańczyć można, porozmawiać, napić się i on bo nie będzie zabawy przez całą noc tylko mała uroczystość, kasy też pójdzie mniej, chociaż wydaje mi się że poglądy co do wesela idą w parze z miejscem zamieszkania, ja mieszkam na południu Polski i tu zawsze wyprawia się duże wesela z poprawinami najczęściej, a np w warszawie gdzie 2 lata temu moja kuzynka za mąż wychodziła był tylko ślub kościelny i skromny obiad w restauracji i tyle.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.