Temat: Facet- będzie coś z niego?

Mama źle go ocenia. Uważa, że jest niezaradny życiowo bo nie pracuje i nie ma prawa jazdy. Meczy mnie, że powinnam sobie kogoś innego znaleźć.

On ma 28 lat, studiuje dziennie mgr na uniwersku z informatyki.Wcześniej robił inżyniera z informatyki, a po nim trochę pracował na zlecenia. Teraz dorabia sobie na zleceniach u sąsiada w firmie.

Jest jedynakiem. Może trochę dziecinny (gra na kompie), ale dobry z niego człowiek. Mówi, że chce zrobić prawko najdalej do przyszłych wakacji. Czuję, że mnie kocha. Ale tu wkracza moja mama i miesza mi w głowie, że on pracy na poważnie się nie czepi, że już by to prawko robił, że to, że tamto....

Sama nie wiem. W rodzinie miałam taki przypadek, że kuzyn wolał się rozwieść niż do pracy iść, a stanowiska mu jak na tacy podkładali pod nos.

Co myślicie?

Mama myśli starym systemem i nie ma racji. Przecież studia to ważna rzecz i trzeba je skończyć. A żeby zdać prawko, trzeba mieć kasę, czas i szczęście, to nie jet tak hop-siup, zwłaszcza teraz. Nie słuchaj jej.
Pasek wagi
Bez urazy ale nie wygląda to najlepiej - kolo całe dnie spędza na grze więc przedsiębiorczy nie jest. Ciekawe czy nie ma prawka bo nie ma czy np zabrali mu przez alko bo to naprawde dziwne ze ma auto chociaz prawko zamierza zrobic w przeciagu roku - moze zabrali mu prawko np. na 1,5 roku i po prostu nie moze zrobic go wczesniej, moj ex tak mial. Wiem ze kazdy popelnia bledy ale ja np. nie chcialabym byc z potencjalnym zabójcą niewinnych ludzi a taki jest dla mnie napity kierowca.
No i ten dom - za co on go kupil skoro nie ma stałej pracy? Wiele rzeczy do sprawdzenia.
no i ma świetna wymówkę by nie pracowac - bo studiuje dziennie, nosz k....ile studentów dziennych wyprówa sobie żyły pracując popołudniami lub nocami w pubach, dla nich to nie jest wymówka. Cos czuję że ten facet ma zawód "syn" i stąd ten brak ambicji bo wie że przeżyje. Jesli chcesz być na utrzymaniu dzianych teściów to proszę bardzo. Ja studiowałam dziennie, pracowałam popoludniami a w weekendy uczyłam się zaocznie.
Jeśli studiuje dziennie top ewnie trochę czasu mu to zajmuje. Po co ma sobie wypruwać żyły łaczac studia z praca, jeśli nie musi? Mnie też w czasie studiów głównie utrzymywali rodzice, dorabiałam sobie tylko w wakacje i trochę w weekendy, ale piszesz, ze on też dorabia?
Fakt - 28 lat to trochę sporo, żeby być tak zależnym od rodziców (ja w wieku 20-21 lat już nie mogłam wytrzymać i robiłam wszystko aby być jak najbardziej niezależna), ale czy to od razu powód aby go przekreślać? Może jak skończy te studia, to znajdzie porzadna pracę i weźmie się do roboty, do końca życia rodzice nie beda go chyba utrzymywać? (chyba?)

Trudno jednoznacznie powiedzieć "czy cos z niego będzie" bo przecież nie znamy człowieka, a liczy się całokształt a nie pojedyncze zachowania. To twoje życie i ostatecznie twoja decyzja. Myślę, że warto wziać pod uwagę opinię mamy, bo ona może widzieć różne rzeczy, których ty (i my oczywiście) nie dostrzegasz, ale to nie znaczy że musisz się z nia zgadzać. To ostatecznie tylko twoja decyzja.
Zawsze możesz po prostu poczekać do kiedy skończy studia i zobaczyć.


mysz57 - ale facet podobno chce "ułożyć sobie życie" z autorką tego wątku, a dla mnie ukladanie sobie życia ze sponsoringu rodziców to  dziecinada.

"Może jak skończy te studia, to znajdzie porzadna pracę i weźmie się do roboty, do końca życia rodzice nie beda go chyba utrzymywać? (chyba?)" no własnie - MOŻE i CHYBA bo póki co jakoś mu to nie przeszkadza, woli grać w gry...jak dla mnie to facet bez jaj i bez ambicji, co niestety jest winą jego rodziców.
Ech...trudne to wszystko. 
Prawda jest taka, że rodzice dają mu kilka stów na miesiąc i o tym się obywa.
Ale teraz kiedy chce mieć dziewczynę, to chyba powinien się ogarnąć. 

On do mnie przyjeżdża- na podróż mu idzie tak ok 150zł w obie strony. Poza tym to na mnie nie wydaje nic. 
Nie ciągnę od niego kasy. Nawet głupio na początku zapłaciłam parę razy na wyjściach. Myślałam, że się zrewanżuje....

Mama mi powiedziała, że nawet kwiatka mi nie kupił, ale słyszała jak komuś gry kazał kupić dla siebie. 

Potem z nim pogadałam i powiedziałam, że nie oczekuję od niego drogich prezentów, bo wiem, że jest na utrzymaniu rodziców, ale czasem mógłby się postarać. No to zabrał mnie na pizzę i kupował lody przez weekend.


Rodzice nie są majętni. Po prostu mają  przyzwoite emerytury (byli na kierowniczych stanowiskach).


Urlop spędziliśmy razem. Tydz u niego, potem u mnie. Miał jakąś tam kasę. Ja też płaciłam za róże rzeczy. Jak ode mnie wyjeżdżał to dałam mu 100 zł na podróż bo jego kasa poszła. Nie zwrócił mi jej. 

W sumie to nie mówiłam, że to pożyczka. Po prostu mu dałam na bilet. I tak sobie teraz o tym myślę, że facet z honorem to by oddał tę kasę chyba?

Sowkabezpiorka- myślę ze Ty świetnie wiesz że wcale nie chodzi o tego kwiatka (w końcu nie kazdy facet jest romantykiem), "nie chodzi o to zjeść ale o tą cześć", o ten gest i pamięc, o to żeby czasem sprawił Ci radośc nawet "głupią" czekoladą

Wiem :(

Ale jest mi ciężko na sercu. Poznaliśmy się normalnie, ale że mieszkamy daleko to nasza znajomość rozwijała się przez rozmowy tele. Dobrze nam się rozmawia, mamy podobne poczucie humoru, dogadujemy się, nie brak nam tematów. 

Ale kiedy przyszło do spotkań to ten czar gdzieś prysł. Poza słowami są też gesty. 
On jest czuły, całuje mnie, przytula, drapie plecki, robi kawę, głaszcze po dłoni, całuje w dłoń, przepuszcza w drzwiach, okrywa wieczorem swoim ubraniem.....
tyle tego, a jednak czegoś brak. 


Chce mi się płakać, bo nie wiem co z tym zrobić. 

Z jednej strony mam wrażenie, że to dobry człowiek, a z drugiej, że taka ciamajda nie do życia. :(

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.