- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 sierpnia 2013, 20:58
Edytowany przez matylda.dolny 18 sierpnia 2013, 20:59
22 sierpnia 2013, 10:12
22 lutego 2015, 12:11
No właśnie żeby nie było problemów z małżeństwem i dziećmi...Do 7pokoleń bodajże nie powinno się wiązaćhmm spoecznie jak dla mnie to spoko...tylko sprawdzi trzeba ile to pokolen w tył jest, żeby nie było problemów z małżeństwem w razie czego;p
Jakich 7 pokoleń? Do 7 stopnia pokrewieństwa jak już
22 lutego 2015, 12:21
według mnie jest ok, nie jesteście dziećmi braci tylko kuzynów a to 10 woda po kisielu...
22 lutego 2015, 21:12
Czesc dziewczyny. Nie czytalam wczesniejszych postow wiec prosze odpiszcie z wlasnego punktu widzenia.Otoz, moja mama ma 8 rodzenstwa. Ciocia Gosia to jedyna osoba, z ktora utrzymuje kontakt, jest to przyrodnia siostra mojej mamy (maja tylko wspolna matke, ojciec w zupelnosci inny). Syn tej Cioci i ja poznalismy sie kiedys i od tej pory jestesmy razem. Nasze rodziny o tym nie wiedza. Znaczy jego rodzine wie o wszystkim i sie na to zgadzaja, ale moja rodzina nie ma o niczym pojecia.Czy mozemy byc razem i w przyszlosci wziac slub ?Bardzo was prosze o odpowiedz i z gory dziekuje ! :)
wedlug mnie w zadnym wypadku nie mozecie byc razem nie wspomane juz o dzieciach,nie wazne ze wasze mamy maja innego ojca maja te sama matke! czyli wy oboje macie wspolna babcie jest zbyc bliskie pokrewienstwo,chyba ze chcesz sobie potem pluc w brode ze narazilas wlasne dziecko...
ps.najprosciej ty i twoj chlopak macie czesc tych samych genow po babci (waszych matkach) moze dojsc do wag wrodzonych u potomstwa
Edytowany przez 4037c4f405a1fba773524cbcc908c050 22 lutego 2015, 21:14
23 lutego 2015, 21:58
uwazam ze to ok ...sama mam ,,kuzynki " czyli corki kuzyna mojego taty i nie traktuje ich jak rodziny tylko jak kolezanki , uwazam ,ze spoleczenstwem nie ma sie co przejmowac , prawnie zwiazek jest legalny .
24 lutego 2015, 07:51
Tak szczerze to ja wiem, że gdzieś-tam mam sporo "kuzynów" w województwie kieleckim (tam urodziła się moja prababcia, jej siostry tam zostały), może siedmiu, ośmiu, dwunastu. Taka właśnie "siódma woda po kisielu". Nie znam ich, nie traktuje jako rodziny, nie mam z nimi nic wspólnego, jednego tylko poznałam i jest dla mnie jak jakiś dalszy znajomy (nawet nie przyjaciel). Nie miałabym obiekcji, żeby z którymś z nich się związać, jeśli bym była zakochana ale nie pochodzę z katolickiej rodziny więc nie wiem jak to jest odbierane w takim środowisku. Ale ludzie mówią i myślę, że trzeba im zawsze dawać jakieś powody by mówili więcej skoro sprawia im to przyjemność.
Edytowany przez f7720c4496fe51a6a98f7b4cf8e7b71c 24 lutego 2015, 07:51
24 lutego 2015, 08:29
Tak szczerze to ja wiem, że gdzieś-tam mam sporo "kuzynów" w województwie kieleckim (tam urodziła się moja prababcia, jej siostry tam zostały), może siedmiu, ośmiu, dwunastu. Taka właśnie "siódma woda po kisielu". Nie znam ich, nie traktuje jako rodziny, nie mam z nimi nic wspólnego, jednego tylko poznałam i jest dla mnie jak jakiś dalszy znajomy (nawet nie przyjaciel). Nie miałabym obiekcji, żeby z którymś z nich się związać, jeśli bym była zakochana ale nie pochodzę z katolickiej rodziny więc nie wiem jak to jest odbierane w takim środowisku. Ale ludzie mówią i myślę, że trzeba im zawsze dawać jakieś powody by mówili więcej skoro sprawia im to przyjemność.
Ale tu nie chodzi o katolicyzm, tylko o wady genetyczne, jakie wystepuja przy potomstwie z takich zwiazkow.
24 lutego 2015, 08:42
Ale tu nie chodzi o katolicyzm, tylko o wady genetyczne, jakie wystepuja przy potomstwie z takich zwiazkow.Tak szczerze to ja wiem, że gdzieś-tam mam sporo "kuzynów" w województwie kieleckim (tam urodziła się moja prababcia, jej siostry tam zostały), może siedmiu, ośmiu, dwunastu. Taka właśnie "siódma woda po kisielu". Nie znam ich, nie traktuje jako rodziny, nie mam z nimi nic wspólnego, jednego tylko poznałam i jest dla mnie jak jakiś dalszy znajomy (nawet nie przyjaciel). Nie miałabym obiekcji, żeby z którymś z nich się związać, jeśli bym była zakochana ale nie pochodzę z katolickiej rodziny więc nie wiem jak to jest odbierane w takim środowisku. Ale ludzie mówią i myślę, że trzeba im zawsze dawać jakieś powody by mówili więcej skoro sprawia im to przyjemność.
Źle się trochę wyraziłam: z wiarą chodziło mi o to, że nie wiem jak odbierany jest ślub takiej pary (czyt. ślub kościelny) i czy w ogóle jest możliwy, nie wiem jak to jest odbierane i jak dalekie musi być pokrewieństwo by pozwalało na to prawo kanoniczne. Natomiast co do wad genetycznych - wystarczy trochę poczytać ;) Ryzyko jest marginalne, oczywiście w przypadku dwojga konkretnych ludzi może wyjść zupełnie inaczej (ale to już nie ma znaczenia czy jest jakiekolwiek pokrewieństwo), gdyby było inaczej to prawo nie dopuszczałoby w ogóle takich związków.
Edytowany przez f7720c4496fe51a6a98f7b4cf8e7b71c 24 lutego 2015, 09:03