- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 lipca 2013, 16:57
10 lipca 2013, 17:16
10 lipca 2013, 17:18
10 lipca 2013, 17:20
ja tam bym się oburzyła gdyby ktoś do mnie dzwonił i obrzucał mnie bezpodstawnymi oskarżeniami...szczerze to ja na jej miejscu tez bym tak mogła pomyslec.. lepiej zadzwoń i na spokojnie wytłumacz, ze wcale nie o to chodziło. Zresztą wiesz tak naprawde wy narazie planujecie ślub, nie jestes ani jego żoną ani jej bliską koleżanką, także twoje oburzenie jest także nie na miejscu..
Dokładnie. Nie dość, że bym się wkurzyła to i przykro by mi było. Niestety czasami pada się ofiarą różnych afer i problemów, choć tak naprawdę nic złego się nie robi. Ludziom się nudzi i na siłę wymyślają problemy, czasami nieźle komplikując komuś życie. Niestety doświadczyłam tego na własnej skórze. Człowiek się stara być jak najmilszym, bezkonfliktowym a i tak wychodzi na odwrót. Naprawdę są większe problemy niż to co tam jest napisane na zaproszeniu, przynajmniej dla mnie.
10 lipca 2013, 17:22
Wiecie, już nie chodzi o samo zaproszenie- może faktycznie nie mam racji z tym nietaktem. Poza tym- nie dałam po sobie poznać, że średnio mi to odpowiada, ona sama zaczęła się z tego tłumaczyć. Chodzi o fakt tych oskarżeń, to mnie o wiele bardziej uderzyło.
Wcale się nie dziwię, też bym się wkurzyła. Tylko zastanawia mnie dlaczego ona w takim razie tak zareagowała.
10 lipca 2013, 17:22
10 lipca 2013, 17:24
10 lipca 2013, 17:30
Ja bym olał. U zerwał z nią kontakty, a przynajmniej unikał. Byłaby na czarnej liście. Po co dzownić? Marna satysfakcja.
Hahaha ma podobne gierki moja żona i szwagierka. To już trwa rok. Raz jedna zadzwoni/albo wyśle SMSa - to po jakimś czasie druga. To zaś moja żona nie może zdierżyć, że nie miała ostatniego słowa więc zas dzwonie, po jakims czasie tamta no bo jeszcze musi coś dogryźć, to znów moja zona.
A ja tak patrzę z boku i nie moge wyjść z podziwu na co i po co marnować tyle energii. Jak dzieci....
Nie wspomnę, że po każdej takiej wymianie zdań potem ja muszę wysłuchiwac jaka tamata jest pogięta, że moja teraz nie zaśnie, że czemu jej tego nie powiedziała i tego itd.
I spirala się nakręca. Mam jakieś przekonanie, że to takie kobieco zachowanie: mieć ostatnie zdanie. Bo TAK! Dla zasady.
10 lipca 2013, 17:34
10 lipca 2013, 17:34
A tak przy okazji - podobnytemat już był.
Jeszcze mi brakowało oburzenia, że na zaproszeniu przed nazwiskiem nie było "dr" albo nawet "mgr" - to dopiero zniewaga.
10 lipca 2013, 17:36
ja tam bym się oburzyła gdyby ktoś do mnie dzwonił i obrzucał mnie bezpodstawnymi oskarżeniami...szczerze to ja na jej miejscu tez bym tak mogła pomyslec.. lepiej zadzwoń i na spokojnie wytłumacz, ze wcale nie o to chodziło. Zresztą wiesz tak naprawde wy narazie planujecie ślub, nie jestes ani jego żoną ani jej bliską koleżanką, także twoje oburzenie jest także nie na miejscu..
chodziło mi o oburzenie byciem okreslona jako "osoba towarzysząca"