- Dołączył: 2008-01-04
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2072
22 września 2010, 12:24
Proste pytanie.
Ile Wasz facet, ojciec, brat, kuzyn czy jakikolwiek mezczyzna pije piwa?
Martwie sie gdyz moj facet obiecuje 1-2 piwa dziennie a konczy sie na 4.
Nie ma dnia zeby nie pil.
Nie jest po tym pijany, czasem pije slabsze piwko (4% a nie 5%), zachowuje sie normalnie.
Oczekuje opisu Waszych doswiadczen.
- Dołączył: 2006-03-18
- Miasto: Włoszczowa
- Liczba postów: 10057
23 września 2010, 18:00
Przecież u nas w pociągach też się piwa pije i nikt nic nie mówi i konduktor nawet nie reaguje. Niby zakazy są ale nikt ich poważnie nie traktuje
23 września 2010, 18:09
Ja akurat nie miałam nigdy okazji jechać pociągiem. W autobusach nocnych natomiast często widzę Panów z piwskiem w łapie. Niedawno spotkałam nawet "smakosza" z jakimś tanim winem...usiadł koło mnie :(( Całe szczęście, że mój chłopak był ze mną, bo sama umarłabym ze strachu chyba...
23 września 2010, 18:28
Wg mnie kierowca powinien zareagować, ale pewnie sam by się napił...
- Dołączył: 2008-01-04
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2072
24 września 2010, 09:28
Dokladnie, tak jak piszecie, to jest trendy, lepiej jak sie paczce pije niz odstaje. W mojej firmie to koles na rozmowie kwalifikacyjnej pyta ludzi czy pija wodke. Powazna firma! Pyta sie bo sam manager chleje a czesto sa delegacje i chce pewnie wiedziec czy bedzie mial z kim pic. Przeciez to jest chore :(:(
Moj facet wczoraj tez nic nie pil, za to cala noc sie strasznie wiercil... Przypadek?
pamietam jakos pol roku jak sie wiercil i nie dawal mi spac szedl po piwo po ktorym szybko zasypial...
24 września 2010, 10:21
To już jest jakaś totalna żenada, żeby na rozmowie kwalifikacyjnej oceniać ludzi po tym, czy piją wódkę czy nie.
Każdy sobie może sam decydować, czy korzysta z używek czy nie, jego sprawa i niech się nawet zachlewa na umór, ale nie powinien przy tym w żaden sposób wywierać nacisków na inne osoby - niezależnie czy to praca, czy w komunikacji publicznej itp.
Edytowany przez nenne29 24 września 2010, 10:25
24 września 2010, 13:12
do rozprawy równo TYDZIEŃ, niestety alkohol to bardzo częsta przyczyna rozwodów, m.in. mojego
- Dołączył: 2008-01-04
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2072
24 września 2010, 14:00
wykrzyknikk dobrze robisz, teraz bedziesz szczesliwsza!
24 września 2010, 14:04
Też tak myślę, królestwo za spokój!
24 września 2010, 14:05
Klikasia, a Ty co zamierzasz?...
- Dołączył: 2008-01-04
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2072
25 września 2010, 12:18
Nie pil w srode i czwartek. Wczoraj wracalismy z delegacji, ponad 5 godzin jazdy saochodem (ja prowadzilam). Bylam padnieta. Mam bolesna miesiaczke. Glowa mnie boli, chyba goraczka. Wchodzimy do mieszkania, pod lozkiem bylo troche whisky, tak na jednego drinka. Wlal sobie do butelki napoj i pil drinka z butelki. Mialam nadzieje, ze to mu starczy. Wyszedl do sklepu po piwo. Bylo mi przykro. Jak on by sie zle czul nie wychodzilabym z domu po wlasne przyjemnosci. Wkurzyl sie za to i wyszedl z domu. Dzis powiedzial, ze poszedl do pubu na dwa piwka. Od rana jest potulny, kochajacy, ma do mnie pretensje ze sie smuce. Ja mam wrazenie, ze sie wypalam psychicznie. Nic mnie nie cieszy. On uwaza ze dramatyzuje. Ja mam ochote zostawic to wszystko i wracac do kraju...
Oczywiscie jeszcze nie teraz, nie dam rady, jeszcze nic nie zaoszczedzilam. Dopiero 3 miesiace tu pracuje... Nie wiem co mam robic. Jak jest trzezwy to jest totalnie inny. Albo inaczej, jak nie ma ochoty isc po to pieprzone piwsko.