Temat: FACET i PIWO

Proste pytanie.

Ile Wasz facet, ojciec, brat, kuzyn czy jakikolwiek mezczyzna pije piwa?


Martwie sie gdyz moj facet obiecuje 1-2 piwa dziennie a konczy sie na 4.

Nie ma dnia zeby nie pil.

Nie jest po tym pijany, czasem pije slabsze piwko (4% a nie 5%), zachowuje sie normalnie.

Oczekuje opisu Waszych doswiadczen.
Hej, moja rozprawa już jutro :-) teściowa już tak się wtrąca, że mi szczęka nie może wrócić na swoje miejsce.

U mnie też były momenty, gdy mąż był miły i cudowny, że będzie ćwiczył itp. itd., ale że nic nie robił w tym kierunku, poza gadaniem i jakimiś jednorazowymi aktami, to dlatego jutro się spotykamy w sądzie. Życzę odwagi, byś umiała skończyć ten zamknięty obieg. Ja liczę, że dostanę rozwód na pierwszej rozprawie, a nawet jeśli nie, to nigdy swojej decyzji nie odwołam. Uffff!!

wykrzyknikk i jak po rozprawie? Jak sie czujesz?

 

Ja uff troche przeszlam ostatnimi czasy. Zdobylam sie na odwage by zakonczyc. Aby nie bylo powrotow poinformowalam managera by nie bookowal dla nas wspolnego pokoju w kolejnym tygodniu. Bardzo sie go balam, ze sie wscieknie, ze moze zrobic mi krzywde. Uwierzcie, moj organizm w trzesawie a psychika w totalnym dolku.

Wieczorem tego samego dnia gdy rano powiedzielismy sobie swoje, zaczal mnie przepraszac. Zaczal ok 21, skonczyl ok 3 az sie przekonalam, iz ostatnia szansa, kilka tygodni pokaze, ze nic nie szkodzi sprobowac i dac szanse. Bylo mi ciezko, nie chcialam, mialam juz zaplanowana przeprowadzke, powrot do Polski, poukladalam sobie w myslach zycie bez niego. Ten wieczor wywrocil wszystko do gory nogami.

Dzis mija tydzien odkad sie nie klocimy, wypil w ciagu tych 2 tygodni jednego wieczoru 2 piwa, nic wiecej. Chce sie starac. Mysli o naszej przyszlosci, mysli o mnie powaznie. Mowi, jak bardzo sie zmienil przy mnie na lepsze.

 

Wiem, ze bedziemy sie jeszcze docierac i sprzeczki sie pojawia. Natomiast w koncu zdal sobie sprawe jak bardzo alkohol niszczyl nasz zwiazek i ze 90% klotni bylo przez jego drazliwosc i zle samopoczucie na kolejny dzien.

 

Napiszecie 'zmiekla', 'naiwna'... ja sama tak na siebie patrze. Z drugiej strony kocham go i chce sprobowac.

 

Jesli po raz kolejny zaczna sie problemy przez alkohol to tutaj wroce. Mam nadzieje, ze faktycznie juz bedzie dobrze...

klikasia - wiem jedno człowiek nigdy nie zmienia się "dla kogoś" czy "dla czegoś", jedyna trwała i solidna zmiana może być "dla siebie".

Piszesz, ze się zmienia, że się stara. Ok, doceniam, ale nie masz żadnej gwarancji, że wytrzyma. Pomyślałaś co będzie jak będziecie po ślubie, pojawi się dziecko a jemu odechce się starać?

Daj mu szansę jeśli tak bardzo Ci na nim zależy, ale bądź ostrożna, a przy kolejnej jego wpadce nie wracaj tu tylko najzwyczajniej kopnij go w d... i odejdź.

Byłam kiedyś z facetem, nie wiedziałam ile pije do chwili kiedy zamieszkaliśmy razem. Było podobnie jak opisujesz - nie można było przechować żadnego alkoholu na później, wszystko znikało w 2-3dni, zawsze 3-4 piwa wieczorem, a czasami 6 a czasami 8 czy 10. Na imprezach pijany do nieprzytomności. Wytrzymałam 3 miesiące i z bolącym sercem ale odeszłam.

Wiem że niektórzy akceptują picie alkoholu codzienne w formie rytuału wieczornego drinka itp pytanie tylko czy chcą czy potrzebują??
klikasia ja bym nie napisala ze zmieklas. Tak juz jest. Jak sie kogos kocha a nawet z przyzwyczajenia trudno sie z kims rozstac. Szanse zawsze mozna dac. Ale jedna.
Pasek wagi
klikasia pomóż sobie i zwróć się do jakiegoś psychologa, bo jesteś książkowo współuzależniona. Współczuję Ci. Faceta olej jak najszybciej. Będzie tylko gorzej.

warrlady potrafisz wylac kubel zimnej wody. Jestem Ci za to wdzieczna, z reszta, za kazdy wpis jestem wdzieczna. Niesamowicie otwiera oczy opinia innych, szczegolnie jak mialyscie podobne doswiadczenia. Poki co oswajam sie z mysla, ze bedziemy razem a alkohol nie bedzie problemem. Mam nie raz mieszane uczucia. Boje sie, ze zaraz powie 'a to ide na piwko, zaraz bede', albo 'moze pojde sie napic wtedy szybciej zasne i nie bede sie tak wiercil i przeszkadzal'.

Nie robi tak juz, stara sie, mowi, ze nie ma potrzeby. Ze cieszy sie, bo po piwach zawsze czul sie zmeczony a teraz zupelnie inaczej. Powiedzial, ze przed wyjazdem ze mna na emigracje byl u lekarza, jakis psychiatra ktory bada uzaleznionych. Powiedzial mu, ze jest normalnym facetem tylko musi ograniczyc. Nie jest alkoholikiem. Ufam tej opini. Poki co...

Na pewno wiele sie zmienilo w moich uczuciach. Zalezy mi bardzo ale i czasem mam ochote uciec od tego wszystkiego. Moze to przez emigracje, zycie tutaj nie jest latwe. A moze przez zwiazek tak bardzo chwiejny. Zobaczymy jak bedzie dalej...

Hej :-) jako szczęśliwa rozwódka przeczytałam Twoje wpisy i dziewczyn, one mają rację... Jaką masz pewność, że to, co Ci powiedział jest prawdą? Pamiętaj, że po alkoholu włączają się także konfabulacje. Możliwe, że włączył mu się guzik, że traci Ciebie i zaczął się starać, jak zobaczy, że znów Cię odzyskał, to wróci do tego samego, bo wie, że mu wybaczysz. Tak będzie ciągle [patrz: JA]. Wiem, że kochasz itd., ale pomyśl o sobie, bo ja jestem przekonana, że się nie zmieni. Spotykam się z facetem, który nie pije w ogóle, ot raz na rok, i nie zmienię go na żadnego innego. Wiem też, że nigdy więcej nie zainteresuje mnie facet poznany w knajpie. Mam teraz kogoś, kto myśli życiowo, przyszłościowo, kto nie bełkocze mi o ochocie na piwo, knajpie itd. I to, co z nim postanowiłam to, że jeżeli będziemy chcieli cokolwiek wypić, to tylko razem, a że ja i on nie mamy potrzeby picia, to póki co nie wyszło nam ani razu ;-) co mnie cholernie cieszy! Także przemyśl to wszystko zanim będzie za późno. Ja po mojej 8-minutowej rozprawie rozwodowej wyszłam tak szczęśliwa, że do dzisiaj nie mogę uwierzyć, że to już za mną. Do końca października mój ex się wyprowadza, a ja zacznę w końcu nowe życie. Normalne życie. Bez alkoholu.
Pamiętaj, że z alkoholem mało kto wychodzi na prostą. Doskonale wiem, że nie ma OT TAK jedno pstryknięcie i on nagle przestaje. Uwierz mi, że wiem. Także jak będziesz potrzebowała kopa w tyłek, to pisz, ja chętnie Ci go dam, żebyś zeszła na ziemię. Warrlady ma rację, to jest współuzależnienie. Niestety. Ja też byłam, bo dawałam szansę dla kogoś, kto z niej nie korzystał, on wiedział, że mi przejdzie, że wybaczę, ale sprawy zaszły za daleko. Człowiek myśli o dzieciach, chce posiedzieć pogadać, zaplanować przyszłość, a tu niestety ciągle ALKOHOL. Później przepraszanie, obietnice zmiany, przerwy na kilka dni a później cug. Zbierałam się na ten rozwód ROK CZASU, nie ze względu na to, że go kochałam [w sumie jeszcze kocham, ale wiem, że nie mogę z nim być], ale sam budynek sądu mnie przerażał, ta rozprawa itd. W końcu Przyjaciółka wzięła mnie za fraki i poszłyśmy. Jak czytam na forach ile kobiety potrafią wytrzymać z alkoholikami, to mi szczęka opada. Uważam, że podjęłam mądrą decyzję i to mój powód do dumy :-)

wykrzyknikk ciesze sie ze napisalas. A jeszcze bardziej sie ciesze, ze jestes szczesliwa!

U mnie jest pytanie, czy to alkoholizm. Moze nie?

Jesli powroci do picia w przeciagu... nie wiem ile czasu dac... pol roku? Jesli wytrzyma pol roku z piciem raz w tygodniu (ew. na imprezach wiecej) to chyba nie jest alkoholikiem?

Za tydzien mam urodziny. Normalnie mialabym ochote sie napic, ze znajomymi na pewno bym sie napila. Jednak wizja, ze napijemy sie razem nie bardzo mi sie podoba. Kurcze czego ja sie tak boje? Popadlam w skrajnosc. Przeciez to moje urodziny a ja nie chce z nim pic. Czego ja sie boje? Pachnie mi to zaborczoscia, odpychaniem go od przyjemnosci, dlaczego tak sie zmienilam? Czy teraz bede zla o odrobine alkoholu? Znienormalnialam? Zawsze bylam tak bardzo toleranycjna, ufna, dobra... 'W zwiazku ma byc obojgu lepiej'...

 

Wiesz, ja miałam dokładnie to samo, bałam się napić (nawet jeśli raz na rok), bo myślałam, że dla ex się zechce, powstrzymywałam się, żeby znów nie poszedł w tango. Robiłam wszystko, żeby unikał alkoholu, ale to się mija z celem. Nie będę się pozbawiać przyjemności tylko dlatego, żeby on nie zaczął. Albo jest w stanie wytrzymać bez alkoholu albo nie. Nie wiem czy Twój jest uzależniony czy na dobrej drodze do uzależnienia (myślę, że pomiędzy). W sumie trudno rozszyfrować co mu w głowie siedzi, czy jak Ciebie nie ma w pobliżu, to czy pije czy nie. Skąd można to wiedzieć? Nie zawsze się wyczuje, że coś pił. A przecież nie będziesz zakładała podsłuchów i wykrywaczy :-) jeżeli teraz razem siedzicie i jest na zasadzie: Ty czekasz czy się napije, on ciągle mówi, że nie wypił, to dla mnie to już zły znak, bo życie obraca się wokół alkoholu na zasadzie "wypije czy nie wypije". Jeżeli się odlicza ile się nie piło, to wg mnie już uzależnienie, ja nie odliczam dni ile nie piłam, bo nie mam z tym problemu, ale jeśli on odlicza, tzn. że coś już jest nie tak. Gdyby przeszedł do porządku dziennego nad tym i po prostu nie pił, byłoby ok. Mój ex odliczał ile to dni wytrzymał bez alkoholu, raz, jeszcze go wtedy nie znałam, wytrzymał ponad 8 miesięcy, typowe dla alkoholika, bo kto normalny liczy ile czasu nie pił? Nie wiem czy napisałam z sensem, ale mam nadzieję, że rozumiesz co mam na myśli.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.