Temat: naprawdę tego chcecie?

szczegółowo prześledziłam wątek
i tak się zastanawiam, czy to ja jestem dziwna, że mając 22,5 roku (23 w styczniu) zupełnie jestem anty stabilizacja rodzinna? 
mając 19 lat byłam bardzo zakochana szczerą miłością, potem mnie zostawiono, teraz jestem zakochana w karierze, rozkręcaniu firmy, nauce języków...
ale po przeczytaniu tego wątku poczułam się jak totalnie stara panna
czy tylko ja tak mam?
powiedzcie proszę, że nie :)
Pasek wagi

Yenla napisał(a):

Każdy dojrzewa do pewnych rzeczy w innym czasie, jeszcze inni mają po prostu inne priorytety w życiu. Gdybyśmy wszystkie były takie same to świat byłby nudny, uważam, że dobrze, że jest tyle młodych dziewczyn, dla których priorytetem jest rodzina, tak samo jak dobrze, że jest mnóstwo kobiet które chcą się realizować. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na pewną rzecz. Tutaj wiele dziewczyn podkreśla że chce się realizować, wyszaleć się, pozwiedzać, zgodzę się, że o ile dziecko może trochę utrudnić te sprawy, o tyle małżeństwo już chyba nie bardzo.Zwiedzać świat można z mężem, tak samo jak chodzić na imprezy, spotykać się ze znajomymi, nauka języków obcych why not ?:P Karierę też można robić będąc mężatką, dziewczyny to na prawdę nie wygląda tak, że wyjście za mąż to koniec życia, siedzenie w domu, gotowanie obiadków i prasowanie koszul, no chyba, że wybrałyście na męża złego faceta i same ustawiacie się w jednym rzędzie ze sprzątaczką i usługiwaczką... To my sami sobie stawiamy ograniczenia. Miałam 23 kiedy wyszłam za mąż, po ślubie jestem 2 lata, nie żałuję, ale ja zawsze byłam bardzo spokojną dziewczyną, w każdym razie ja dopiero po ślubie czuje, że żyję :) Na wycieczki jeździmy we dwoje, mąż nie zabrania mi się rozwijać, tak samo jak ja jemu, jak chce iść na kurs językowy to to robię, skończyłam studia będąc już po ślubie, znalazłam prace która mnie satysfakcjonuje, niedawno dorobiliśmy się własnego mieszkania, mamy auto i nie pisze tego, żeby kogoś przekonać, że małżeństwo w młodym wieku jest super, bo tak jak wspomniałam wyżej każdy żyje według swojego planu i to się chwali ;) tylko po to, że małżeństwo nie oznacza końca życia i macierzyństwo też nie musi, ale to już jest całkiem inna historia.


Nie ustawiam się w jednym rzędzie ze sprzątaczką i usługiwaczką,mam wspaniałego chłopaka od 5 lat,ale niedobrze mi się robi na myśl o ślubie.
Po pierwsze - kazdy jest inny i kazdy moze chciec czegos innego od zycia i miec inne priorytety. 
A po drugie - rozumiem, ze mieszkajac w Polsce nie mozna miec wszystkiego, bo moze wzgledy finansowe nie pozwalaja, ale ja mieszkam za granica, mam 22 lata, 5-miesieczne dziecko i firme, ktora czeka na otwarcie az dzidzia pojdzie do zlobka. Slubu nie mam, bo w naszym kraju istnieje mozliwosc zarejestrowania zwiazku partnerskiego. Odkad wyprowadzilam sie z Polski, zwiedzilam kawal swiata i w najblizsze wakacje, razem z moja mala corka i partnerem, bede to zwiedzanie kontynuowac. Oprocz tego - mamy mieszkanie i samochod BEZ ZADNYCH KREDYTOW.

Nie mam pojecia, dlaczego mialabym byc nienormalna czy zacofana tylko dlatego, ze w tym wieku zdecydowalam sie na dziecko?  (!!!)

Yenla napisał(a):

Tutaj wiele dziewczyn podkreśla że chce się realizować, wyszaleć się, pozwiedzać, zgodzę się, że o ile dziecko może trochę utrudnić te sprawy, o tyle małżeństwo już chyba nie bardzo.Zwiedzać świat można z mężem, tak samo jak chodzić na imprezy, spotykać się ze znajomymi, nauka języków obcych why not ?:P Karierę też można robić będąc mężatką, dziewczyny to na prawdę nie wygląda tak, że wyjście za mąż to koniec życia, siedzenie w domu, gotowanie obiadków i prasowanie koszul, no chyba, że wybrałyście na męża złego faceta i same ustawiacie się w jednym rzędzie ze sprzątaczką i usługiwaczką...a.

Oczywiście, że mając męża można robić karierę, zwiedzać świat i realizować pasje. Ale znaleźć odpowiedniego faceta nie jest tak łatwo. Nie jest łatwo znaleźć faceta, dla którego kariera kobiety będzie równie ważna a może nawet czasem i ważniejsza niż jego.
 Bo to zazwyczaj kobieta zostaje w domu przez rok czy dwa jak pojawia się dziecio, to kobieta bierze urlop gdy dziecko jest chore. To często od kobiety niejako wymaga się dbania o ognisko domowe, dbania i pamiętania o sprawach rodzinnych. Gdy ma się męża trudno jest podjąć decyzję, że pakuję się praktycznie z dnia na dzień i jadę zdobywać doświadczenie zawodowe w Londynie czy Paryżu bo jest taka możliwość. Mając męża trudniej by mi było podjąć spontanicznie decyzję, że jadę np na tydzień czy na 2 tygodnie pracować z warszawy do mieszkania nad morzem( mam wolny zawód i często tak robię). Mając męża trudniej jest zdecydować się by wieczory po pracy poświęcać na kurs szycia, tańca czy siłownię bo jest to zazwyczaj jedyny czas by pobyć razem z partnerem.
To wszystko nie jest niemożliwe, ale nie jest łatwe. Więc wolałam poświęcić chwilowo wizję posiadania męża, na rzecz realizacji mojej wizji mojego życia.
ja pisałam, nie mam planów.
po co mam się rozczarować? żyję z dnia na dzień, co ma być to będzie jesuuu życia nie da się zaplanować
oj tak 22 lata to naprawde jestes stara panna! ja mam 28 i nie mam dziecka,meza ani narzeczonego!
ja mam jeszcze 23, ale w tym roku skończę 24;) ślub za 6 tygodni- dla mnie zwiedzanie świata, czy rozwój zawodowy nie koliduje w żadnym stopniu z posiadaniem męża:) Na dziecko jeszcze za wcześnie, będzie trzeba troszkę pojeździć, ustawić się finansowo, bo oboje nie pracujemy (zamierzam szukać czegoś od października, bo to moje ostatnie wakacje i zamierzam je "przeżyć":D). I języków obcych też chce się uczyć, daję sobie rok na francuski, żeby mówić biegle i potem 2 lata na niemiecki;) (angielski już jest ok;) )

Myślę, że u Ciebie to wszystko wynika z nieposiadania miłości- jak go spotkasz to pewnie też będziesz chciała to z nim dzielić.

Lidia1993 napisał(a):

Mam 20 at i wzdrygam się na myśl o ślubie i dzieciach,jestem z chłopakiem 5 lat i on ma podobnie.Bo co?Od razu po szkole pakować się w pieluchy i masę obowiązków.Nie my chcemy sobie pożyć na luzie,podróżować,uczyć się języków,dorboić się czegoą.Dziwią mnie koleżanki,które zaraz po szkole chcą brać ślub.W planach mam na razie pieska,bo nigdy nie miałam warunków na to.A dzieci i rodzina jakoś po 30,tak bym chciała:)


Dziwi mnie, że ślub dla Ciebie oznacza pieluchy. Przecież Twoim facetem nie jest chyba 90 letni dziadek?:D
niedawno skończyłam 23lata.
Ja od 16 rż planuje swoje życie na najbliższe 5-10 lat ;)
w wieku 20 lat wyszłam za mąż
w zeszłym roku wprowadziliśmy sie do naszego domu.
Dzieci w planach jak będę miała ok 25 lat ;)

Od kiedy planuję wszystko się układa po mojej myśli ;)
szkoda tylko że wcześniej nie zaplanowałam utraty wagi i zadbanie o zdrowie tj niedoczynność tarczycy (ale to jest cel od tego roku)

Ja też tego nie ogarniam że dziewczyny 20-23 lata marzą o stabilizacji, a wiele jest takich. Zresztą jest takie zjawisko wśród dziewczyn na ostatnim roku studiów, które się nazywa "polowaniem na męża", czyli innymi słowy totalna desperacja - po prostu chęć wyjścia za mąż. Nic mnie nie kręci w zamążpójściu. Kompletnie NIC. Nie wiem czy kiedykolwiek tego zechcę. Nie wyobrażam sobie być z jednym facetem do końca życia. Szczerze to mnie to przeraża. Sam ten fakt. Bo może ślub, wesele, cała ta otoczka są fajne, ale to co później - dzieci, rutyna, codzienne problemy. Makabra. Kiedys założyłam podobny wątek to dziewczyny mi napisaly, ze po prostu do tego nie dojrzalam. Ponoć jak spotkam tego jednego jedynego to zdanie mi się zmieni diametralnie :) Trudno mi w to uwierzyć póki co. Byłam w 2,5 letnim związku, planowałam ślub, owszem, ale głównie dlatego, ze partner naciskał. Właściwie to cieszę się w pewnym sensie, ze to się rozpadło, zupełnie nie byłam i nie jestem gotowa żeby zostać żoną. A w tamtym związku już nie było wyjścia- albo sie hajtamy albo koniec. 

Niektóre dziewczyny marzą o wyjściu za mąż, jakby to był cel sam w sobie, a nie skutek np. wielkiej miłości. Sa to często dziewczyny, które nawet nie mają partnera. Rozumiem, ze mozna marzyć o podróży dookoła świata, ale dla mnie nie ma nic atrakcyjnego w małżeństwie samym w sobie. Zresztą mamy takie czasy, ze nie potrzeba ślubu by z kimś być na stałe, mieszkać z nim, mieć dzieci itp. Faceci po slubie sie zmieniaja, to juz nie jest to samo.

Ja też jak przeczytałam ten wątek to bardzo się zdziwiłam.
Ja w najbliższym czasie chciałabym być tak po prostu zajebiście szczęśliwa ;-)
Co do posiadania męża i planowania dzieci to kiedyś miałam takie plany. Byłam w bardzo szczęśliwym związku, kochałam strasznie i nad życie. Niestety a może stety mój chłopak zostawił mnie z dnia na dzień, po 3,5 latach związku gdzie byłam pewna na 1000 % że to dobry człowiek, który mnie kocha. 
Dlatego teraz po prostu aż się boje komukolwiek zaufać. Nie mam już takich planów. Ostatni związek tak dal mi w kość że teraz na obecną chwilę chciałabym skończyć studia, znaleźć dobrą pracę- w Polsce albo spróbować za granicą, mieć prawdziwych przyjaciół i kochaną rodzinę u boku. Chciałabym w końcu schudnąć i zacząć żyć pełną piersią, poznawać ludzi, poznawać mężczyzn, mieć wśród nich przyjaciół, pobawić się i cieszyć sie życiem.  I chciałabym kiedyś z kimś być ale bez tego głupiego ślubu i planów na całe życie. Po prostu być szczęśliwa. 
Dlatego nie rozumiem tych bardzo młodych dziewczyn to czego im się tak spieszy. Ale to mój bagaż doświadczeń sprawił że mam takie podejście.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.