- Dołączył: 2013-05-01
- Miasto: gdynia
- Liczba postów: 26
1 maja 2013, 17:21
Cześć.
Przyznam, że pierwszy raz udzielam się na forach. Zawsze radziłam sobie sama, jednak dzisiaj postanowiłam, że napiszę - po raz peirwszy.
Może sytuacja mnie już do tego zmusiła, że potrzebuję czyjejś opinii.
Jestem (ja 24 lat) z chłopakiem (28lat) od ponad roku. Choć sama, mam wrażenie, że jesteśmy od lipca zeszłego roku.
On jest zamknięty w sobie, nie mówi zbyt dużo. Do końca marca spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Byliśmy na dwóch wycieczkach.
Nie znam jego rodziny, za dużo o nich nie mówi. Wiem tylko, że rodzice są rozwiedzeni.
Wszystko zmieniło się kiedy zmarł jego tata. Zadzwonił do mnie i powiedział, że nie ma teraz czasu i że odezwie się po świetach wielkanocnych.
W tym czasie nie nie odzywał, przeżywałam katorgi, bo nie wiedziałam co się stało. Odezwał się prawie tydzien po tym, mieliśmy długą dyskusję, ale on nie widział problemu. O śmierci jwego taty dowiedziałam się koło połtora tygodnia po tym wszystkim - nie wiedziałam jak się mam zachować. Uznałam, że nie powinnam nalegać an spotkania, że muszę dać mu czas. I od tego czasu nasza relacja się zmieniła
Od tamtego czasu nie spędzamy ze sobą weekendów, w tygodniu widzimy się max 2 razy po 1h. Nie wiem co robi weekendy, bo mówi, że ma ważne rzeczy o których mi nie powie...
Dwa tygodnie temu była sytuacja, że rozmawialiśmy przez telefon keidy powiedział mi że (po raz kolejny) nie spotkamy się. Było mi smutno. Po tej rozmowie przez tydzien czasu się do mnie nie odzywał, nie odbierał telefonów, nie odpisywał na smsmy, aż w końcu zadzwonił i zaczął normlanie rozmawiać. Ponownie powiedziałam co czuje, że nie powinien tak postepować itp.. To nic nie dało. W ubiegły weekend pojechałam ze znajomymi na domek ( bo on nie chciał, a nalegał, zebym ja jechała). Nie odbierał ode mnie telefonów, nie odpisywał na sms-y. Ostatecznie zadzwoniłam do niego i powiedziałam mu jak się czuję, że dlaczego nie odbeira telefonów, że co by zrobił gdyby mi się stało, że wiem, ze nie mogę do niego dzwonić, jak dzieje mi się krzywda, bo nie odbierze. A on tylko potwierdził "masz rację". Jak wróciłam z domku.. kolejna sytuacja... Jakiś czas temu uzgodniliśmy ze jedziemy na wycieczk jednodniową w dniu 1 maja, stąd tez dzień przed ta datą zadałam pytanie "rozumiem, że nigdzie nie jedziemy?" opdowiedział nie.. nie.. a ja na to (dość pretensjonalnie), że mieliśmy to zaplanowane i że mówi mi o tym tak późno, a ja nic nie mam zaplanowane. powiedział, zę w sumie możemy jechać i zadzwoni jutro i co?... Jutro, czyli dzisiaj nadeszło. Dzwoniłam - nie odebrał. Sytuacja się powtarza.
Co mam robić? Jak z nim rozmawiać? Jak sie zachować? Nie mam już na to siły...
1 maja 2013, 17:24
Rozumiem co znaczy stracić tatę, bo sama przez to przechodziłam, ale 28 latek z takim podejściem? Wybacz, ale on ma cię w ... i mam wrażenie, że nie zależy mu na Tobie. Rozumiem być skrytą osobą, ale takie zachowanie? Coś jest z nim nie tak. Może kogoś poznał. Moim zdaniem jedynie rozmowa w cztery oczy może rozwiązać całą sytuację.
- Dołączył: 2012-02-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1255
1 maja 2013, 17:26
Postaw mu ultimatum, że albo zacznie podchodzić poważnie do tego związku albo nie widzisz was dalej razem. Może to go przekona że robi coś źle?
- Dołączył: 2013-05-01
- Miasto: gdynia
- Liczba postów: 26
1 maja 2013, 17:32
Zadawałam mu pytania, czy się z kimś spotyka. Odpowiedział, że nie i uznał, że nie szanuję jego wartości. (Kiedyś wspominał mi, że nie zdradziłby mnie dopóki by ze mną nie zerwał).
Cały ten czas, który się nie widujemy tego co wiem, to spędza u mamy z bratem (który na weekendy przyjeżdza do nich).
Zastanawiam się ile czasu jest potrzebne aby dojśc do siebie stracie taty?
Rozmowy nic nie pomagaja, bo on nie chce mówić o swoich uczuciach. Mówi, że on taki jest.
Podczas rozmowy w cztery oczy, używałam już wszystkich argumentów.. Nie wiem co dalej robić...
- Dołączył: 2011-05-15
- Miasto: Trzeci Szałas Po Lewej
- Liczba postów: 4761
1 maja 2013, 17:46
Ja bym zapytala albo będzie jak kiedyś albo musimy się rozstać.
Nie wiem jak to jest stracic rodzica, ale stracilam dziadków jak byłam już w związku i też cięzko mi było . Wrócił do siebie do rodziców na tydzień ale codziennie dzownilam i on jak sie czuje itp. Ale to co robi Twój facet to jakieś dziwne.
- Dołączył: 2008-08-20
- Miasto: Bajka
- Liczba postów: 12809
1 maja 2013, 17:51
a mnie sie wydaje ze ma problem z alkoholem i pije w domu
- Dołączył: 2011-05-15
- Miasto: Trzeci Szałas Po Lewej
- Liczba postów: 4761
1 maja 2013, 17:53
A czemu akurat alkoholem:P
- Dołączył: 2012-02-10
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 1158
1 maja 2013, 17:56
mi sie wydaje ze on ma jakies tajemnice bo broni swojego zycia "prywatnego" bardzo mocno i nie dopuszcza cie do niego. wiadomo ludzie roznie przezywaja zalobe, czesto nie chca mowic o tym co ich boli ale szukaja jakos tego pocieszenia u najblizszych. a on sie zachowuje jakby mial 2 rozne zycia...jedno to ty a drugie to jego rodzina i robi wszystko zeby nie zaangazowac cie w sprawy rodzinne. to nie jest normalne ze nie powiedzial ci od razu o smierci ojca. moim zdaniem albo nie jestes dla niego na tyle wazna zeby ci mowil o sobie albo cos tam u niego w rodzinie zlego sie dzialo, nie chce nikomu o tym mowic i zalatwia wszystko sam.jakas przyczyna musiala byc ze jest taki zamkniety
1 maja 2013, 17:56
dziwię Ci się że pozwalasz mu na takie traktowanie. Bez przesady to nie jest dziecko, poza tym nie jesteście w związku miesiąc. Ja na Twoim miejscu zrobiłabym dokładnie tak samo jak robi on. Nie odzywałabym się wogóle, do momentu, w którym by do mnie nie przyjechał, nie przeprosił i przede wszystkim nie wyjaśnił swojego zachowania. No bo jeśli mu zależy prędzej czy później by przyjechał, a jeśli nie to przynajmniej byś się dowiedziała, że ten związek nie ma szans.