Temat: nie daje mi to spokoju... proszę o komentarz

Wczoraj zdarzyła się pewna dziwna sytuacja. Zacznę od tego, że jestem z chłopakiem ponad 2 lata, świetnie się dogadujemy, jest między nami dobrze. Jest raczej typem spokojnego człowieka w obcym towarzystwie, wśród swoich jest duszą towarzystw.
Do rzeczy byliśmy wczoraj w pizzerni, dosiadł się do nas jakiś pijany gość po 30 zapytał się czy jesteśmy w sobie zakochani ja odparłam, że tak jakieś pierdoły gadał. Po chwili zwrócił się do mojego chłopaka tak: "masz pięknę kobietę, bzykałam ją wczoraj  i wiesz co zajebiście ssie" czekałam na reakcje mojego chłopaka z 30 s ale on powiedział coś w stylu aha, ok coś takiego we mnie się zagotowało i powiedziałam temu gościowi pare rzeczy. Poszedł sobie, my wyszliśmy z tej pizzeri  a on zaptał się cz jestem zła, ja powiedziałam, że bardziej rozczarowana, reszte wieczoru nie wracalismy do tego i raczej odzywalismy sie poł słówkami. Czuję się okropnie, jakbym straciła poczuje bezpieczeństwa przy nim, ilekroć pomyślę o tej sytuacji chce mi się płakać. Musiałam się komuś wygadać, co o tym myślicie?
Pasek wagi

zlosnica1989 napisał(a):

aska2791 napisał(a):

ale kurcze oni mogli zmienić stolik a obsłudze pizzerii zgłosić że ten kolo ich zaczepia a oni już by coś z tym zrobili. Bronicie faceta że się mądrze zachował a ciekawa jestem co wy byście zrobiły jakby taka sytuacja zdarzyła się właśnie wam. Też cieszyłybyście się z tego że macie tak mądrego faceta, który pozwala na obrażanie swojej ukochanej.
Mnie się zdarzyła sytuacja ale z wyskokowym facetem. Ktoś do niego pyskował, chłopak strzelił pyskaczowi, a zbita bida poszła po kolegów. Policja, szpital, sprawa w sądzie. Podziękuję bardzo za takich gentlemanów. Zdecydowanie wybieram mądrego gościa, który umie zachować spokój. 

Ale ja nie mówie żeby od razu go bił, można było spróbować inaczej

Czubkowa napisał(a):



Nie wnikam czy znajomy, czy kuzyn, czy brat bliźniak. Wiem tylko to, co sama napiszesz.
Jak wyżej - tak, byłam w podobnej sytuacji z facetem, który zareagował lufą i skończyło się niewesoło.
Pytanie brzmi: czy taka sytuacja jest jedną z tych, w których należy użyć przemocy. To było zagrożenie życia czy zdrowia?

Czubkowa napisał(a):

zlosnica1989 napisał(a):

Czubkowa napisał(a):

Taa a Ty wiesz w jakim towarzystwie się obracam :) Hehe gratuluje jesteś lepsza od wróżbity Macieja :) Znajomych mam też na fb, niektórych widziałam raz w życiu.
Wiemy tylko to, co Ty nam napiszesz - a napisałaś, że Twoi znajomi na tyle często mają obite buzie, że można na ich podstawie statystyki robić .

Czubkowa napisał(a):

W 1 i 2 klasie był poniżany, popychany itp.
Proponuję dostrzec różnicę między: fizycznym atakiem, długotrwałym znęcaniem się, dręczeniem, napadem na ulicy, a słowną zaczepką pijaka w lokalu, w miejscy publicznym, kiedy obok siedzi kobieta. Są sytuacje, w których trzeba się bronić, również fizycznie i są takie sytuacje, w których należy uniknąć przemocy. A uniknąć przemocy należy dlatego, że: nie wiesz, czy agresor ma broń i czy zaatakuje Cię, ale póki co Twoje życie/zdrowie nie są zagrożone, są z Tobą osoby, które w razie konfrontacji mogłyby ucierpieć, konfrontacja mogłaby skończyć się demolką w lokalu i dołkiem. Między popędliwym gimbusem vel. rycerzykiem, a pipką, która pozwala się bić i się nie broni jest sporo miejsca na mnóstwo różnych postaw wobec zagrożenia.
Znajomy to nie to samo co towarzystwo w którym się obracam to po pierwsze, znajomi - mam na myśli chociażby sąsiada z którym jestem na cześć, który nigdy się nie odezwie i przez to już nie raz w twarz dostał, znajomi - miałam na myśli chłopaka koleżanki - co już pisałam - który również nie raz łaził z podbitym okiem bo się nie postawił - jednak nie jest to moje towarzystwo, po prostu znam te osoby, dlatego napisałam znajomi. Poza tym znam wiele osób, słyszałam o setkach bójek, widziałam też kilka i jakoś nigdy nie słyszałam aby ktoś się zaraził czymkolwiek (chyba że katarem ), dostał kosę pod żebra, został postrzelony czy cokolwiek innego. Co najwyżej podbite oko, w skrajności kiedyś ktoś może stracił zęba, ale jak to mówią, gęba nie szklanka.Tak - dostrzegam różnicę, ale chciałam dać przykład że są sytuacje gdzie bez przemocy się nie obejdzie. Jeśli chodzi o sytuację z pizzeri facet napewno nie zareagował właściwie. Już to widzę jakbym ja była w podobnej sytuacji co autorka, mój facet zachowałby się podobnie a po wyjściu z lokalu usprawiedliwiał się "kochanie, ale ten pijak mógł mieć żółtaczkę a ja nie chciałem się zarazić, bo inaczej bym mu pokazał na co mnie stać" - zostawię bez komentarza :)


Po pierwsze ludzie sie nie badaja a taka wlasnie na przyklad zoltaczka nie daja latami objawow chociaz twoja watroba umiera a do tego zaraza sie innych ludzi (np rodzine).
Po drugie myslisz ze ten ktos by rozglaszal wszem i wobec ze ma hiva albo zoltaczke czy inne dziadostwo?
Pasek wagi

KotkaPsotka napisał(a):

Puckolinka napisał(a):

Lukasz1988 napisał(a):

poza tym kto tu mówi o jakiejś bójce ??? może facet by odpuścił i poszedł...a wy tu od razu o bójce, z nożami...może jeszcze bronią palną ??!! jak łatwo jest dopisywać najczarniejsze scenariusze - wychodzi wam to łatwiej niż Malanowskiemu.
leżę i ryczę ze śmiechu.... Wchodzę po południu na temat gdzie ktoś kogoś obraził po pijanemu a kończy się na zarażaniu wzw typu C, ehhh już nie długo w trudnych sprawach wystąpi małgosia która została obrażona przez mietka żula, dodatkowo Mietek ten niechcący ją opluł a ona zaraziła się wzw tupu C, a dowiedziała sie o tym po 10 latach....
Smiej sie smiej i zycze ci zebys nigdy nie musiala ze strachem czekac na wynik i blagac zeby to byl minus.A WZW B i C to nie jedyne choroby przenoszone przez krew. Nikt o tym nie mysli a potem jest placz i zgrzytanie zebami. Ktorejs facet jest tu taki wyskokowy. Jak komus przylutuje nastepnym razem to moze zapali jej sie ostrzegawcza lampka.Ja bym nie chciala wchodzic w kontakt jakikolwiek z takim zapitym gosciem a juz napewno nie chcialabym ryzykowac kontaktu z jego krwia. A gdyby do takiego doszllo miedzy nim a moim facetem napewno oboje balibysmy ze mogl go czyms zarazic.Chcesz zyc w bajce gdzie choroby nei istnieja to zyj, ale swiat nie jest niestety taki piekny pelen rycerzy zamkow i ksiezniczek.


A Ty chcesz żyć w horrorze, i obawiać się za każdym razem przechodząc koło jakiegoś żula że wbije Ci strzykawkę z jakąś chorobą, i bać się każdego pierdnięcia - to powodzenia. Ja bym chyba wpadła w jakąś paranoje. I co Wy z tymi zamkami i rycerzami facet ma być facetem, oparciem dla kobiety i nie pozwalać jej obrażać byle jakiemu typkowi - to powinna być norma a nie jakieś tam rycerstwo
Pasek wagi

aska2791 napisał(a):

Ale ja nie mówie żeby od razu go bił, można było spróbować inaczej


A jak sądzisz, o co chodzi kolesiowi, który wyskakuje z takimi tekstami? O przyjacielską konwersację?

dajcie sobie już spokój bo widzę że niektórych już fantazja ponosi...

Czubkowa napisał(a):

KotkaPsotka napisał(a):

Puckolinka napisał(a):

Lukasz1988 napisał(a):

poza tym kto tu mówi o jakiejś bójce ??? może facet by odpuścił i poszedł...a wy tu od razu o bójce, z nożami...może jeszcze bronią palną ??!! jak łatwo jest dopisywać najczarniejsze scenariusze - wychodzi wam to łatwiej niż Malanowskiemu.
leżę i ryczę ze śmiechu.... Wchodzę po południu na temat gdzie ktoś kogoś obraził po pijanemu a kończy się na zarażaniu wzw typu C, ehhh już nie długo w trudnych sprawach wystąpi małgosia która została obrażona przez mietka żula, dodatkowo Mietek ten niechcący ją opluł a ona zaraziła się wzw tupu C, a dowiedziała sie o tym po 10 latach....
Smiej sie smiej i zycze ci zebys nigdy nie musiala ze strachem czekac na wynik i blagac zeby to byl minus.A WZW B i C to nie jedyne choroby przenoszone przez krew. Nikt o tym nie mysli a potem jest placz i zgrzytanie zebami. Ktorejs facet jest tu taki wyskokowy. Jak komus przylutuje nastepnym razem to moze zapali jej sie ostrzegawcza lampka.Ja bym nie chciala wchodzic w kontakt jakikolwiek z takim zapitym gosciem a juz napewno nie chcialabym ryzykowac kontaktu z jego krwia. A gdyby do takiego doszllo miedzy nim a moim facetem napewno oboje balibysmy ze mogl go czyms zarazic.Chcesz zyc w bajce gdzie choroby nei istnieja to zyj, ale swiat nie jest niestety taki piekny pelen rycerzy zamkow i ksiezniczek.
A Ty chcesz żyć w horrorze, i obawiać się za każdym razem przechodząc koło jakiegoś żula że wbije Ci strzykawkę z jakąś chorobą, i bać się każdego pierdnięcia - to powodzenia. Ja bym chyba wpadła w jakąś paranoje. I co Wy z tymi zamkami i rycerzami facet ma być facetem, oparciem dla kobiety i nie pozwalać jej obrażać byle jakiemu typkowi - to powinna być norma a nie jakieś tam rycerstwo



równie dobrze powinnam teraz lecieć robić badania bo byłam u dentysty i pobierałam krew, nie popadajmy ze skrajności w skrajność.
Myślę, że twojego chłopaka po prostu zszokowało i nie wiedział jak się zachować. Z jednej strony nie ma co się wcinać w bójki z pijanymi, bo to groźne i głupie. Tacy ludzie są zdolni do wszystkiego, mógł mieć nóż pod kurtką, ile takich przypadków było. Jednak twój facet powinien zareagować od razu jak ten koleś się przysiadł, a zachował się za przeproszeniem jak pi**a. Mógł mu powiedzieć, że ma się przesiąść dalej od razu, a brak reakcji na taki tekst no sorry masakr. Mój chłopak jak tylko jakiś pijany koleś w autobusie coś do mnie gadał powiedział mu że ma się zamknąć i się spytał czy ma jakiś problem, potem wysiedliśmy i wszystko było ok.

KotkaPsotka napisał(a):

Po pierwsze ludzie sie nie badaja a taka wlasnie na przyklad zoltaczka nie daja latami objawow chociaz twoja watroba umiera a do tego zaraza sie innych ludzi (np rodzine).Po drugie myslisz ze ten ktos by rozglaszal wszem i wobec ze ma hiva albo zoltaczke czy inne dziadostwo?


Czyli od dziś trzeba bać się każdego, a jak zobaczysz kogoś kto się przewrócił, czy miał wypadek to broń boże nie pomagać bo jeszcze się skaleczysz i zarazisz .. albo noś rękawiczki i maskę ochronną .. wogóle chyba lepiej zacząć chodzić w ochraniaczach i kasku. Ja tam nie zamierzam popadać w paranoje ..
Pasek wagi

Czubkowa napisał(a):

KotkaPsotka napisał(a):

Puckolinka napisał(a):

Lukasz1988 napisał(a):

poza tym kto tu mówi o jakiejś bójce ??? może facet by odpuścił i poszedł...a wy tu od razu o bójce, z nożami...może jeszcze bronią palną ??!! jak łatwo jest dopisywać najczarniejsze scenariusze - wychodzi wam to łatwiej niż Malanowskiemu.
leżę i ryczę ze śmiechu.... Wchodzę po południu na temat gdzie ktoś kogoś obraził po pijanemu a kończy się na zarażaniu wzw typu C, ehhh już nie długo w trudnych sprawach wystąpi małgosia która została obrażona przez mietka żula, dodatkowo Mietek ten niechcący ją opluł a ona zaraziła się wzw tupu C, a dowiedziała sie o tym po 10 latach....
Smiej sie smiej i zycze ci zebys nigdy nie musiala ze strachem czekac na wynik i blagac zeby to byl minus.A WZW B i C to nie jedyne choroby przenoszone przez krew. Nikt o tym nie mysli a potem jest placz i zgrzytanie zebami. Ktorejs facet jest tu taki wyskokowy. Jak komus przylutuje nastepnym razem to moze zapali jej sie ostrzegawcza lampka.Ja bym nie chciala wchodzic w kontakt jakikolwiek z takim zapitym gosciem a juz napewno nie chcialabym ryzykowac kontaktu z jego krwia. A gdyby do takiego doszllo miedzy nim a moim facetem napewno oboje balibysmy ze mogl go czyms zarazic.Chcesz zyc w bajce gdzie choroby nei istnieja to zyj, ale swiat nie jest niestety taki piekny pelen rycerzy zamkow i ksiezniczek.
A Ty chcesz żyć w horrorze, i obawiać się za każdym razem przechodząc koło jakiegoś żula że wbije Ci strzykawkę z jakąś chorobą, i bać się każdego pierdnięcia - to powodzenia. Ja bym chyba wpadła w jakąś paranoje. I co Wy z tymi zamkami i rycerzami facet ma być facetem, oparciem dla kobiety i nie pozwalać jej obrażać byle jakiemu typkowi - to powinna być norma a nie jakieś tam rycerstwo


Wiesz co tymi strzykawkami to straszyli jak bylam w podstawowce . Moze i zdazylo sie kiedys ze jakis czubek latal ze strzykawka po dworcu zarazajac czyms ludzi ale to juz sa opowiesci z krypty. Prawodpodobienstwo ze sie takeigo goscia w zyciu spotka jest rowne praktycznie zeru a ze zarazisz sie od kogos jakas choroba przez kontakt z jego krwia lub wydzielina o wiele bardziej prawdopodobne choc nie mowie ze bardzo wysokie. Napisalam to tylko jako jeszcze jeden argument przeciw zwiekszaniu ryzyka ze dojdzie do rekoczynow.

Czubkowa napisał(a):

KotkaPsotka napisał(a):

Po pierwsze ludzie sie nie badaja a taka wlasnie na przyklad zoltaczka nie daja latami objawow chociaz twoja watroba umiera a do tego zaraza sie innych ludzi (np rodzine).Po drugie myslisz ze ten ktos by rozglaszal wszem i wobec ze ma hiva albo zoltaczke czy inne dziadostwo?
Czyli od dziś trzeba bać się każdego, a jak zobaczysz kogoś kto się przewrócił, czy miał wypadek to broń boże nie pomagać bo jeszcze się skaleczysz i zarazisz .. albo noś rękawiczki i maskę ochronną .. wogóle chyba lepiej zacząć chodzić w ochraniaczach i kasku. Ja tam nie zamierzam popadać w paranoje ..


A myslisz ze dlaczego lekarze uzywaja rekawiczek?
To co napsialas to niestety ale trudna sprawa.  Moj luby pomagal kiedys przy wypadku, upackal sie caly we krwi i potem przez pare tygodni zyl w stresie ze czym sie od goscia zarazil. Ale to odrebny temat i trudny.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.