Temat: chłopak a wiara.

Jak poprosic/nakłonić chłopaka zeby zaczal chodzic do kosciola? lub poszedl do spowiedzi? jest wierzący ale tego nie praktykuje, mówiąc, że ksiedzu nie mozna tak do końca wierzyc...
Pasek wagi
Chodzenie do kościoła nie jest obowiązkiem katolika. Jeśli ktoś się nie poczuwa, to tego nie robi, proste jak konstrukcja cepa. Osobiście jestem osobą niewierzącą, ale szanuję wiarę innych. Tylko nie potrafię zrozumieć jak wiara ma się mieć do kościoła. Wiara nie równa się kościół. Kościół to tylko instytucja, która łączy tych, którzy chcą być połączeni. Jeśli jej facet nie chce brać w tym udziału to nie ma sensu go zmuszać.

.

naturminianum napisał(a):

Cookie89 napisał(a):

naturminianum napisał(a):

napluj na podłogę i jak się zdziwi to powiedz że ogólnie sprzątasz ale nie praktykujesz jak słyszę, że ktoś jest wierzący a niepraktykujący to jest po prostu niewierzący i koniec tematu :P tłumaczenia są warte ZERO.
Ale wiara w Boga nie jest chyba równoznaczna z chodzeniem do kościoła, modleniem się. To jest kwestia wyznania, nie wiary. Zresztą można w Boga wierzyć (jako istnienie Boga) ale nie wierzyć w nauki określonych wyznań. 

assassin napisał(a):

Skoro według ludzi wierzących bóg jest wszędzie to po kiego chodzić do kościoła, żeby się z nim połączyć? Znam osoby wierzące, które wolą usiąść na spokojnie w domu i tam się pomodlić, a nie iść do kościoła pełnego moherowych babć, które zabijają się o siedzące miejsce blisko ołtarza.
A chodzenie do kościoła nie wiąże się z byciem zakłamanym fanatykiem i jeśli ktoś nie chodzi do kościoła tylko dlatego, że jest pełen moherowych babć to też coś dziwnego ;) I nie wiem dlaczego tyle ludzi teraz kościół kojarzy z moherami i ojcem R. Chodzenie do kościoła powinno odbywać się bez oglądania się na innych, tylko jako wewnętrzna potrzeba, bycie członkiem określonej wspólnoty religijnej i przyjmowanie określonych nauk.Chyba. 
może dlatego, że jeżeli się wierzy w tego Boga to wyznaje się również Jego nauke, słucha Jego słów, nakazów i generalnie Jego głosu. tyle.

Nie wiem czy zauważyłaś ale wierzenia są różne, różne wyznania, różne interpretacje pism. Można wierzyć w istnienie Boga, można nie wierzyć w daną interpretację. Wtedy nie jest się wyznawcą danego wyznania (czyli np katolicyzmu) ale jest się wierzącym w Boga. 
Yyy... ja nie wiem, sama jakoś nie czuję potrzeby całych tych świątecznych ceregieli, ani chodzenia do kościoła... :)
Pasek wagi
Po co chcesz go do tego nakłaniać??? mniemam, że jest dorosły, a co do zaufania, lub jego braku do kleru, to bym się zgodziła...
Pasek wagi
Ja bym chciała się odnieść do słów dziewczyn, które sugerują, że inna wiara/poglądy mogą stanąć na przeszkodzie związku. Mój tata jest 'zagorzałym' ateistą, pochodzi z ateistycznej rodziny. Moja mama jest wierząca. Wzięli ślub kościelny( tata się poświęcił, poza tym niewierzący też mogą wziąć ślub w Kościele, mają wtedy inną przysięgę). Mój tata zgodził się na wychowywanie mnie w wierze katolickiej (na moje nieszczęście) i nigdy nie przeszkadzało mu, że mam prowadzała mnie do kościoła. Tzn przeszkadzać mu pewnie przeszkadzało, ale jakoś tego nie komentował i się nie czepiał. Nigdy w życiu nie kłócili się o te kwestie. Dlatego wydaje mi się , że jak oboje zaakceptujecie swoje poglądy to nie będzie problemu. Czemu Ci tak zależy na tym , żeby on chodził do tego kościoła? Ślub będzie mógł z Tobą wziąć, jeśli będzie chciał, ale to chyba nie znaczy, że co niedzielkę ma być w kościele. 

Ja sama jestem ateistką. Chodziłam na religie do końca podstawówki i w końcu sama po wielu przemyśleniach powoli doszłam do tego, że po prostu nie wierzę. Co do świąt to jest to czas, który spędzam z rodziną, ale ze święconką nie chodzę i innych różnych tych obrzędów nie celebruje. 
cadburyy, nie chodziło mi o to, że to jest niemożliwe.
Tylko właśnie o to, że jeśli autorka już teraz nalega, żeby go przekonać, to pewnie będzie to robić i po ślubie, a chłopak może w końcu mieć tego dość :)

yulaa napisał(a):

cadburyy, nie chodziło mi o to, że to jest niemożliwe.Tylko właśnie o to, że jeśli autorka już teraz nalega, żeby go przekonać, to pewnie będzie to robić i po ślubie, a chłopak może w końcu mieć tego dość :)
nigdy z nim o tym nie rozmawialam ani go nie przekonywalam, jedynie na poiczatku zwiazku powiedzial mi to co napisalam w pierwszym poscie, poki co nie podejme tematu rozmowy, poczekam jeszcze chwile.
Pasek wagi
Nie rozumiem tego - niby taka wierząca katoliczka, a nie wie, że chłopak wcale nie musi być wierzący, by dostała ślub kościelny. Niby taka wierząca katoliczka, a łamie zasadę "nie rób drugiemu co tobie niemiłe" i, co gorsza, nie widzi w tym nic złego i nie zamierza tego zmienić. Według mnie zmuszanie faceta, by chodził do kościoła dla Twojej fanaberii (szczególnie nieuzasadnionej) wydaje mi się bez sensu.
Jeżeli współżyjecie ze sobą, wedle katolicyzmu wcale nie jesteś od niego lepsza w kwestii wyznania, bo też łamiesz zasady. Więc też "nie nadajesz się" do katolickiego ślubu. A jeżeli utrzymujecie czystość, to... Jeśli facet przetrzymał to, to chyba do wszystkiego byś go była w stanie nakłonić.
Niby taka madra jestes ale jeszcze NIC NIE ZROBILAM I NIE PODJELAM TEMATU ZMUSZANIA GO DO CHODZENIA DO KOSCIOLA. Zadalam tylko pytanie jak mozna byloby to zrobic bo mi na tym zalezy, ze wzgledu na to tez ze wczesniej to robil. Ale wiekszosc z Was powiedziala mi ze nic na sile bo nic nie wskoram, wiec odpuscilam i nie mam zamiaru z nim poki co o tym rozmawiac.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.