- Dołączył: 2009-10-22
- Miasto: Wenecja
- Liczba postów: 443
29 marca 2013, 20:59
Jak poprosic/nakłonić chłopaka zeby zaczal chodzic do kosciola? lub poszedl do spowiedzi? jest wierzący ale tego nie praktykuje, mówiąc, że ksiedzu nie mozna tak do końca wierzyc...
- Dołączył: 2012-07-03
- Miasto: Włodawa
- Liczba postów: 5878
29 marca 2013, 22:50
Pogadaj z nim o tym,ale nie zmuszaj. Jeśli nie zmieni zdania,trudno, do niczego nie można ludzi zmuszać. ;)
29 marca 2013, 23:05
Ma racje :) zresztą nie możesz nikogo do niczego zmuszać a tym bardziej do chodzenia do kościoła
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
29 marca 2013, 23:10
nie dasz rady go zmusić czy nakłonić, on sam musi tego chcieć. z resztą to, ze nie chodzi do kościoła co niedzielę nie znaczy, że nie zgodzi się na ślub kościelny. myślisz, ze te wszystkie kościelne śluby to biorą pary, które co niedziela do kościoła chodziły?
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
29 marca 2013, 23:10
nie zmuszaj do niczego nic na sile
- Dołączył: 2011-02-11
- Miasto:
- Liczba postów: 3345
29 marca 2013, 23:12
Edytowany przez naturminianum 17 lipca 2015, 13:37
- Dołączył: 2012-12-08
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 2203
29 marca 2013, 23:31
Co za masakra... biedny facet.
- Dołączył: 2012-12-08
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 2203
29 marca 2013, 23:32
naturminianum napisał(a):
napluj na podłogę i jak się zdziwi to powiedz że ogólnie sprzątasz ale nie praktykujesz jak słyszę, że ktoś jest wierzący a niepraktykujący to jest po prostu niewierzący i koniec tematu :P tłumaczenia są warte ZERO.
Skoro według ludzi wierzących bóg jest wszędzie to po kiego chodzić do kościoła, żeby się z nim połączyć? Znam osoby wierzące, które wolą usiąść na spokojnie w domu i tam się pomodlić, a nie iść do kościoła pełnego moherowych babć, które zabijają się o siedzące miejsce blisko ołtarza.
- Dołączył: 2010-12-06
- Miasto: Bhbh
- Liczba postów: 909
29 marca 2013, 23:41
Miałam podobny problem, mój nie chciał i nie chce chodzić do kościoła, ale przestałam mu o tym wogóle mówić bo i tak nie miało to sensu, ja się nagadałam a on a on i tak nic sobie z tym nie zrobił...
29 marca 2013, 23:45
naturminianum napisał(a):
napluj na podłogę i jak się zdziwi to powiedz że ogólnie sprzątasz ale nie praktykujesz jak słyszę, że ktoś jest wierzący a niepraktykujący to jest po prostu niewierzący i koniec tematu :P tłumaczenia są warte ZERO.
Ale wiara w Boga nie jest chyba równoznaczna z chodzeniem do kościoła, modleniem się. To jest kwestia wyznania, nie wiary. Zresztą można w Boga wierzyć (jako istnienie Boga) ale nie wierzyć w nauki określonych wyznań.
assassin napisał(a):
Skoro według ludzi wierzących bóg jest wszędzie to po kiego chodzić do kościoła, żeby się z nim połączyć? Znam osoby wierzące, które wolą usiąść na spokojnie w domu i tam się pomodlić, a nie iść do kościoła pełnego moherowych babć, które zabijają się o siedzące miejsce blisko ołtarza.
A chodzenie do kościoła nie wiąże się z byciem zakłamanym fanatykiem i jeśli ktoś nie chodzi do kościoła tylko dlatego, że jest pełen moherowych babć to też coś dziwnego ;) I nie wiem dlaczego tyle ludzi teraz kościół kojarzy z moherami i ojcem R.
Chodzenie do kościoła powinno odbywać się bez oglądania się na innych, tylko jako wewnętrzna potrzeba, bycie członkiem określonej wspólnoty religijnej i przyjmowanie określonych nauk.
Chyba.
Edytowany przez Cookie89 29 marca 2013, 23:46
- Dołączył: 2013-01-04
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 2765
29 marca 2013, 23:49
powiem Ci tak - według mnie lepiej jest jak nie chodzi do kościoła ani do spowiedzi, niż np. jakby chodził tylko w wielkie święta i wtedy udawał wielkiego katolika. Nie chce to niech nie chodzi - jego sprawa.