Temat: Gdy miłość zamienia się w przyjaźń... z jednej strony.

Męczy mnie to już od roku chyba. Coraz bardziej czuję, że mój chłopak staje się 'tylko' moim najlepszym przyjacielem. Jedynym i najlepszym przyjacielem.

Jesteśmy razem 5 lat, to mój pierwszy partner, byliśmy w sobie do szaleństwa zakochani, ale ....no nie wiem, ostatnimi czasy po prostu czuję się inaczej w stosunku do niego, nie mam ochoty na niego...Tteraz gdy jest poza domem na kilka tygodni nawet mnie nie obchodzi tak bardzo co robi (wiem, brzmi okropnie)... zawsze kiedy wyjeżdżał tęskniłam od 1 dnia rozstania, czekałam aż się odezwie, martwiłam się itp. Teraz... nie wiem, może dlatego że mam dużo pracy - ale nie czuję się tak samo.

On nadal bardzo mnie kocha i mówi mi to wręcz za często... nie wiem co mam powiedzieć, widzę że on czuję, że trochę się inaczej zachowuje. Nie potrafię perfidnie udawać uczuć.

Jak się z nim rozstanę nie będę miałam nikogo bliskiego. Nikogo komu mogę zaufać, wygadać, kto mnie zrozumie. Nikogo kogo w ogóle obchodzę Nie chcę go też zranić i finalnie - sama nie jestem pewna czy to chwilowe zwątpienie, czy coś innego.

Jakieś rady, doświadczenia? Proszę podzielcie się nimi ze mną, nie wiem naprawdę co mam robić i myśleć :(
Tyle, ze ja mam tak samo jak Ty. On jest dla mnie idealny. Nie wyobrazam sobie zyc bez niego, chociaż przy nim cierpie i czuje jakby był moim najlepszym przyjacielem którego nie chcę stracić. A nie bedac z nim, w koncu bym go straciła. Jednak to tyle lat, tyle wspomnien .. Traktuje mnie jak ksiezniczke. I jestem z nim bo bedziemy miec razem dobra przyszlosc, ktorej nie mialabym z tamtym z ktorym bylo mi dobrze w lozku i fajnie mi sie gadalo, przyszlosci sobie nie wyobrazalam.. Ale wydaje mi sie, ze " seksu " sie juz nie odbuduje. A moze jakis seksuolog? albo jakas terapia dla par? : c
Pasek wagi
.
Pasek wagi

KobietaSzpila napisał(a):

Tyle, ze ja mam tak samo jak Ty. On jest dla mnie idealny. Nie wyobrazam sobie zyc bez niego, chociaż przy nim cierpie i czuje jakby był moim najlepszym przyjacielem którego nie chcę stracić. A nie bedac z nim, w koncu bym go straciła. Jednak to tyle lat, tyle wspomnien .. Traktuje mnie jak ksiezniczke. I jestem z nim bo bedziemy miec razem dobra przyszlosc, ktorej nie mialabym z tamtym z ktorym bylo mi dobrze w lozku i fajnie mi sie gadalo, przyszlosci sobie nie wyobrazalam. I wydaje mi sie, ze " seksu " sie juz nie odbuduje. A seksuolog? 


Ehhh brzmi prawie, że identycznie. Tylko ja nie mam w moim takiego oparcia jeśli chodzi o przyszłość. Myślimy o wspólnej przyszłości, ale ja zawsze polegam na sobie i jestem 100% niezależna i czuję, że to ja jestem czasem mężczyzną w tym związku... też mi tego brakuje, czegoś takiego, że wiem że on to i tamto załatwi, że się zna na rzeczy, że jest doświadczony. Mój chłopak jest kilka miesięcy młodszy ode mnie i niby to nigdy nie było problemem ale zawsze czułam że jest nieco mniej dojrzały niż ja... oczywiście zmienia się i dojrzewa na lepsze, ale czasem mam wrażenie, że ja go jeszcze 'wychowuję' i uczę róznych rzeczy.  Ten drugi facet, który mnie zafascynował był pod tym względem jego przeciwieństwem....

Co do seksuologa...najpierw spróbuję sama powalczyć z tym, a jak nie wyjdzie to moooże... chociaż średnio to widzę szczerze mówiąc. A wy próbowaliście odwiedzić seksuologa? I jak to jest z jego satysfakcją, rozumiem że jemu jest dobrze z Tobą pod tym względem :) wykazuje chęć poprawy żeby Cię zadowolić? Jak na to reagujesz? Bo jak mój się 'stara' to jeszcze bardziej mnie to irytuje i dekoncentruje.... to powinno być takie naturalne, nie wiem ...

Co do seksuologa...najpierw spróbuję sama powalczyć z tym, a jak nie wyjdzie to moooże... chociaż średnio to widzę szczerze mówiąc. A wy próbowaliście odwiedzić seksuologa? I jak to jest z jego satysfakcją, rozumiem że jemu jest dobrze z Tobą pod tym względem :) wykazuje chęć poprawy żeby Cię zadowolić, jak na to reagujesz?
dubel
Myślę, ze wszystko zależy od Ciebie. Nawet jak zerwiesz i znajdziesz kogoś nowego, to po paru latach znowu będziesz czuła tylko przyjaźń.
Swoją drogą, to w 90% przypadków naturalna kolej rzeczy, że miłość wygasa.
Jeśli widzisz życie z nim w przyszłości, to postaraj się "dać z siebie więcej". Może sama się teraz nakręcasz?
Myślę, ze wszystko zależy od Ciebie. Nawet jak zerwiesz i znajdziesz kogoś nowego, to po paru latach znowu będziesz czuła tylko przyjaźń.
Swoją drogą, to w 90% przypadków naturalna kolej rzeczy, że miłość wygasa.
Jeśli widzisz życie z nim w przyszłości, to postaraj się "dać z siebie więcej". Może sama się teraz nakręcasz?
Problem w tym, że obawiam się że w naszym związku bardzo rzadko czułam prawdziwe podniecenie... i coraz bardziej czuję, że wszystko jest na mojej głowie... to nie chodzi, że jemu się nie chcę czegoś robić, on po prostu nie wie wielu rzeczy wydaje mi się...eh sama nie wiem. Może te powody są błache ale z miesiąca na miesiąc coraz bardziej mi to doskwiera. Jedynym rozwiązaniem na teraz będzie rozmowa i próba polepszenia naszych stosunków... zobaczymy.
Nie bylimy, nie gadamy o potrzebach, jemu jest dobrze, mi nie. Nawet nie wiem jakie mam te potrzeby, po prostu mnie juz seks z nim nie pociąga i tyle. Może to kwestia przyzwyczajenia, ze on mnie ciagle widuje bez makijazu ? Ze rzadko sie stroje? Ze czuje sie nieatrakcyjna i gruba? Moze dlatego nie chce sie z nim kochać. Bo przy tym nowym zawsze sie stroilam staralam i chcialam go pociagac. Moze gdybym schudla, i sie starala mu sie podobac, to wrocilaby mi ta chec .. 
Pasek wagi

KobietaSzpila napisał(a):

Nie bylimy, nie gadamy o potrzebach, jemu jest dobrze, mi nie. Nawet nie wiem jakie mam te potrzeby, po prostu mnie juz seks z nim nie pociąga i tyle. Może to kwestia przyzwyczajenia, ze on mnie ciagle widuje bez makijazu ? Ze rzadko sie stroje? Ze czuje sie nieatrakcyjna i gruba? Moze dlatego nie chce sie z nim kochać. Bo przy tym nowym zawsze sie stroilam staralam i chcialam go pociagac. Moze gdybym schudla, i sie starala mu sie podobac, to wrocilaby mi ta chec .. 


Sama wiesz jaka jest prawda. Nie chcesz się stroić, bo nie chcesz mu się podobać, bo nie chcę Ci się z nim kochać. Mam identycznie, więc wiesz :) Tzn. ja lubię się stroić i widzieć że mu się podobam, słuchać komplementów hehe, ale jak przychodzi co do czego no to traktuję to jako obowiązek i chcę mieć to jak najszybciej z głowy...
No dokładnie!!!!!!!!!! Mam to samo, i co my teraz zrobimy? : ( ja sobie nie wyobrazam znow sie rozstac i go ranic, a potem kurcze znow pewnie wroce, Ty masz gorzej, bo jeszcze razem mieszkacie, teraz masz wolnosc, bo go nie ma. A moj tez czasem wyjezdza na miesiac, do niemczech do pracy, byl caly listopad i jakos mnie to za bardzo nie interesowalo jak kiedys co on tam robi. Wiec takie przerwy tez nic nie robia, to by trzeba bylo urwac kontakt na Amen, ale kiedy ja tak zrobilam, to otaczalo mnie zaraz milion chlopakow, i tak naprawde nie mialam jak zatesknic i nigdy nie czulam sie sama w sumie
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.