Temat: Związek na odległość.

Mój chłopak już jakoś w kwietniu wyjeżdża za granicę, żeby trochę odłożyć pieniędzy na mieszkanie/dom, bo nie chce się wplątać w kredyt po 30 lat. Rozumiem to i z jednej strony chcę, żeby jechał, bo wiem jak tutaj męczy się dużo pracując za marne czasami pieniądze. Ale jednak straszna jest dla mnie myśl rozstania, że on będzie tak daleko, i nie będziemy się tak długo widzieć (może ok 3 miesiące). Mam pytanie do dziewczyn, które są w takim związku jak sobie radzicie? Ja narazie jak o tym pomyślę, to ogarnia mnie strach i chce mi się płakać.

EDIT:
nie wyjeżdża na 3 miesiące, chodzi mi o to, że najwcześniej możemy się zobaczyć po 3-miesięcznej przerwie
dokladnie nie ma rzeczy ktorych nie da sie przezyc! Jak sie kochacie to dacie rade!!! a Francja nie tak daleko:) w tych czasach nawet na weekend mozesz poleciec! i odliczac do wakacji:)
Pasek wagi
Ja byłam w takim związku ok.8 miesięcy. LEDWO wszystko przetrwało i jakbym nie zzdecydowała się przyjechać do niego na stałe to już byśmy byli wspomnieniem.
Prawda jest taka że podejrzewaliśmy siebie nawzajem o nie wiadomo co, jak nie było jednego na kompie to drugie się wściekało itp... I swoją drogą mój też mówił że będzie co 3 miesiące przyjeżdżać, ale prawda jest taka  ze jeśli jest praca na stałe, umowa na stałe to urlop płatny ma dopiero po roku chyba a wszystko inne jest bezpłatne. No i przyjazd do pl to też niemały wydatek, więc jak będzie zjeżdżał 2 razy do roku to będzie fajnie...
Ogólnie współczuje, nigdy nie chciałąbym przechodzić przez coś takiego jeszcze raz...
Hej, a gdzie we francji on bedzie? Bo w moje okolice mają przyjechać polacy niedługo do pracy właśnie :)

mastema666 napisał(a):

Ja byłam w takim związku ok.8 miesięcy. LEDWO wszystko przetrwało i jakbym nie zzdecydowała się przyjechać do niego na stałe to już byśmy byli wspomnieniem.Prawda jest taka że podejrzewaliśmy siebie nawzajem o nie wiadomo co, jak nie było jednego na kompie to drugie się wściekało itp... I swoją drogą mój też mówił że będzie co 3 miesiące przyjeżdżać, ale prawda jest taka  ze jeśli jest praca na stałe, umowa na stałe to urlop płatny ma dopiero po roku chyba a wszystko inne jest bezpłatne. No i przyjazd do pl to też niemały wydatek, więc jak będzie zjeżdżał 2 razy do roku to będzie fajnie...Ogólnie współczuje, nigdy nie chciałąbym przechodzić przez coś takiego jeszcze raz...


akurat jest trochę inaczej, jestem spokojniejsza, bo jedzie ze swoim tatą (w sumie to on będzie tam najmłodszy), oczywiście nie wiem co będzie robił przez internet, ale mu ufam, a z urlopami to jeszcze nic nie wiadomo. Oby nie było 2 razy do roku...
nie wiem jeszcze gdzie, ale to mają być prace remontowe
Jeśli Kocha to mimo odleglosci bedzie dawał Tobie znać, że myśli, że tęskni, że zależy mu cały czas na Tobie i bedzie Tobie łatwiej. Podstawa to mieć ciągły kontakt ze sobą to dużo ułatwi. Wiec nie martw sie 3m-ce to jak 3tyg. zleci wroci ;-)
W 3 miesiące kokosów nie zarobi - albo przedłuży pobyt, albo na dobre Wam wyjdzie, bo nie zdążycie się od siebie oddalić.

Natomiast takie życie na odległość kilka lat to moim zdaniem duży egzamin, niestety czasem oblany dopiero po powrocie. To, że któraś świetnie sobie radzi na co dzień i przyzwyczaja się do samotności, nie znaczy, ze po powrocie na "stałe" nie zacznie się sypać. Jest wiele par, które przestały się dogadywać na co dzień właśnie dlatego, ze za dużo tej drugiej osoby na co dzien to już dla nich przesyt, bo nauczyly sie byc samowystarczalne i mieszkanie czy wymarzony dom dla 2 osob okaząly się za ciasne.
Pasek wagi
póki co i tak narazie nie mieszkamy razem i nie widujemy się też w każdy dzień tylko w weekendy, jeżeli już po pół roku lub dłużej zauważę, że naprawdę dalej tak nie dam rady to będę prosić, żeby wracał, ale perspektywa tego, że będzie tam pracował na naszą przyszłość też mnie trochę trzyma, na pewno przez całe życie tak nie będzie, to tylko chwilowe, ale nie wiem jak sobie z tą chwilą poradzę.

annnuszka napisał(a):

póki co i tak narazie nie mieszkamy razem i nie widujemy się też w każdy dzień tylko w weekendy, jeżeli już po pół roku lub dłużej zauważę, że naprawdę dalej tak nie dam rady to będę prosić, żeby wracał, ale perspektywa tego, że będzie tam pracował na naszą przyszłość też mnie trochę trzyma, na pewno przez całe życie tak nie będzie, to tylko chwilowe, ale nie wiem jak sobie z tą chwilą poradzę.


Też tak sobie mówiłam, ale w pewnym momencie zaczął mówić że pracuje na SWOJĄ przyszłość a nie na naszą... Jesteś w prawie identycznej sytuacji jak ja byłam. Ale powiem Ci szczerze że na budowlance/wykończeniach zarobi ładną kase i pewnie nie będzie chciał wracać... Musisz się z tym liczyc. Jak się musi utrzymać od a do z, opłacić mieszkanie itp to może w ciągu 5 lat sobie odłoży na małe mieszkanko w polsce. chyba że będzie przyjeżdżał do polski co 3 miesiące, na to kupa pieniędzy idzie...
jeśli się kochacie i sobie ufacie to dacie radę, ale będzie strasznie ciężko. tylko musisz się liczyć z tym, że zaczniecie się od siebie oddalać, a przez ten czas każde z was może się zmienić i po jego powrocie za te 3 miesiące możesz spojrzeć na niego jak na obcego człowieka. kontakt przez internet nie zastąpi kontaktu fizycznego, więc musisz się przygotować na olbrzymią tęsknotę, wręcz fizyczną. wiem jak było u mnie. mimo że mój wyjechał tylko na dwa tygodnie to tak strasznie tęskniłam. i do tego niemalże codziennie się kłóciliśmy o  jakieś pierdoły właśnie przez tę tęsknotę i brak drugiej osoby.
ale życzę wam wszystkiego najlepszego, niech się układa:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.