Temat: Niepracujace Żony/partnerki a kasa

Tak sie zastanawiam czy sa tu kobetki zony czy tez nie zony:P ,ktore ,ze tak powiem zajmuja sie domem a mezczyzna zarabia na Dom,dzieci:) Jak wyglada "wydzielanie" kasy przez owego partnera czy daje wam kase np na miesiac jedzenia byscie tym dysponowaly a moze daje Wam "kieszonkowe na babskie przyjemnosci" ogolem jak wygalda sprawa z kasa, ktora zarabia facet;) i czy jestescie w takim ukladzie szczesliwe?:)
Jeśli są małe dzieci to normalne, że któreś musi zostać w domu, czy facet czy kobieta a drugie musi pracować.
Jeśli nie ma dziecka to jest prostytucja matrymonialna. bycie utrzymanką w takiej sytuacji jest strasznie ponizające, poniżej ludzkiej godności. 

kikunia180 napisał(a):

No niestety ja mam tak że nie pracuje, szukam ale niestety nic znaleźć tutaj nie można:( Mąż ma swoją firmę daje mi na rachunki , a jesli chodzi o pieniądze nażycie jedzenie i te sprawy to muszę cały czas się prosić nie ma tak ze da mi kasę raz na tydzień czy raz na miesiąc tylko codziennie trzeba prosić . Ale też nie ma tak że powiem daj i on da , tylko muszę wyprosić ze dwie godziny dopiero mi daje pieniadze . I jeszcze jak chcę sobie coś kupić to muszę sobie odłożyć i nie ukrywam nie raz grzebię mu po kieszeniach i cos podkradam żeby mieć na jakieś perfumy czy cokolwiek dla siebie . Niestety nie jest lekko życ z taką sknerą , ciągle jak są kłotnie to też o pieniądze.Dlatego chcę znaleźć prace aby mieć coś dla siebie. Tak mi się marzy żebym to ja kiedyś miała więcej pieniędzy od niego i żeby on musiał mnie prosić o pieniądze zobaczy wtedy jak to jest . 


Czyli Mąż ma pretensje niejako,ze nie masz pracy?? a czy od poczatku tej pracy nie masz czy z jakiego powodu?? hmm
Ja nie zarabiam,ale maz wypłate mi całą daje a ja robie zakupy do domu i opłacam rachunki,on bierze czasem sobie jaką s kase na piwo,a ja czasem tez kupuje jakis kosmetyk.Niedługo ide na staz to koło 1000 zł bedzie wiecej;)

Pasek wagi

moj maz wychodzi z zalozenia, ze mezczyzna ma zarobic na rodzine. Ja nie pracuje, mamy wspolne konto, kazdy ma swoja karte do niego. Ja zarzadam wydatkami, robie oplaty, maz bierze sobie "kieszonkowe", a wszystkie wieksze wydatki ustalamy wspolnie. Wieksze zakupy raz w tygodniu robimy wspolnie. Nigdy mi nie wypomina kasy, nie wylicza, nawet nie wie jaki stan konta jest, bo wg niego to moja sprawa jak sie rzadze. Oboje nie jestesmy rozrzutni, wiec nie ma problemu, ze jedno szasta na prawo i lewo kasa

Pasek wagi

silvie1971 napisał(a):

moj maz wychodzi z zalozenia, ze mezczyzna ma zarobic na rodzine. Ja nie pracuje, mamy wspolne konto, kazdy ma swoja karte do niego. Ja zarzadam wydatkami, robie oplaty, maz bierze sobie "kieszonkowe", a wszystkie wieksze wydatki ustalamy wspolnie. Wieksze zakupy raz w tygodniu robimy wspolnie. Nigdy mi nie wypomina kasy, nie wylicza, nawet nie wie jaki stan konta jest, bo wg niego to moja sprawa jak sie rzadze. Oboje nie jestesmy rozrzutni, wiec nie ma problemu, ze jedno szasta na prawo i lewo kasa


Ach Fajny Mąż Ci sie trafil:) zazdroszcze :)

kikunia180 napisał(a):

Tak mi się marzy żebym to ja kiedyś miała więcej pieniędzy od niego i żeby on musiał mnie prosić o pieniądze zobaczy wtedy jak to jest . 


To małżeństwo ludzkie? Słyszałam o czymś takim, ale w królestwie zwierząt, nazywało się "pasożytniczy tryb życia" czy jakoś tak. Żebyście się tam czasem nie zjedli z tej zazdrości finansowej
Pasek wagi
Przez wiele lat nie pracowałam (bo wpierw I ciąża, potem II ciąża, potem wychowanie dzieci i tak od 2005-września 2011. Dopiero jak młodsza córka poszła do przedszkola ja poszłam do pracy. Z tym, ze zawsze było tak , ze mąż oddawał mi wypłatę, a ja robiłam zakupy, płaciłam rachunki. Obecnie mimo, ze pracuję konto wciąż mamy wspólne. Jak potrzeba coś kupić to idę i kupuję , jeśli mamy jakiś większy wydatek to omawiamy go wspólnie, chociaż mój mąż lubi czasem robić spontaniczne większe zakupy....nie zawsze byłam z nich zadowolona...bo jestem osobą która jednak bardziej uważa na co wydaje.
Pasek wagi
Ja nie pracuję, mąż zarabia. Już na początku małżeństwa zrobiliśmy mnie współwłaścicielką jego konta. I jego kasa i moja wpływa na jedno konto. Kasa jest wspólna, mąż nie wydziela mi kasy :D Raczej marudzi kiedy chcę mu opowiedzieć ile wydałam :) Ja robię zakupy więc i tak to ja więcej wydaje :D No ale na nas oboje.

Myshak napisał(a):

Ja nie pracuję, mąż zarabia. Już na początku małżeństwa zrobiliśmy mnie współwłaścicielką jego konta. I jego kasa i moja wpływa na jedno konto. Kasa jest wspólna, mąż nie wydziela mi kasy :D Raczej marudzi kiedy chcę mu opowiedzieć ile wydałam :) Ja robię zakupy więc i tak to ja więcej wydaje :D No ale na nas oboje.


a nie pracujesz z jakiego powodu? macie dzieci? nigdy ale to przenigdy Ci nie wypomnial??

U nas to jest roznie. 

Na poczatku pieniadze obe dwoje dostawalismy do reki, wiec czesc przelewalismy na osobiste konta a czesc w koperte (wspolna) i tak w 2 miesiace odlozylismy 5 tysiecy ;)

No ale pozniej Moj stracil prace, wiec tylko ja wkladalam wklad do koperty, czesc przelewalam sobie a czesc jemu nawet bez pytania go o zgode. Bo wiem ze potrzebuje a sam jest zbyt dumny by powiedziec lub tez wziasc z naszych oszczednosci.

Teraz on jest zagranica i ostatnio zobaczylam u siebei na koncie 800zl. Powiedzial ze co tydzien bedzie mi przelewal 600-800zl w zaleznosci ile zarobi tam, bo ja lepiej je zagospodaruje ew. zaoszczedze.

Niedlugo ja pojde na L4 pozniej na macierzynskie. Kase bede trzymac ja natomiast on bedzie zostawial sobie pieniazki na drobne przyjemnosci i ew. drobiazg dla mnie lub dla dziecka;)  To jego wlasne slowa;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.