Temat: Jak to jest u Was z tym płaceniem?

Po ostatnich tematach zaczęłam się zastanawiać... U mnie jest tak, że płacimy po połowie za wszystko, za kolację czy zakupy. Oboje mamy pieniądze więc nie widze powodu dla którego mój chłopak miałby płacić za mnie. Ale przeczytałam parę wypowiedzi, że facet nie powinien pozwalać na to żeby kobieta za siebie płaciła. Z jednej strony chcecie równouprawnienia, a z drugiej przypomina Wam się, że jesteście księżniczkami? Jak to jest? Przecież facet nie jest moim ojcem czy sponsorem żeby miał za mnie płacić. Czy ja czegoś nie rozumiem? Jak to jest u Was?
ja spotkałam się z różnymi sytuacjami. Niektórzy sami chcieli za mnie płacić, z innymi płaciliśmy po połowie. Uważam, że jeśli facet sam wymyśla jakiś wypad, który trochę kosztuje i chce za to zapłacić, a powiedzmy mnie nie stać na takie coś to spoko. Najwyżej ja odwdzięczę się później jakimś obiadem u mnie czy coś w tym rodzaju. Ale przeważnie źle się czuję jeśli ktoś za mnie płaci. Rozumiem postawić piwo, kupić wino czy czekoladę, ale nie ciągłe sponsorowanie każdego spotkania.
Pasek wagi
ale serio np. idziecie na obiad -> on bierze danie za 30 zł a Ty za 15 zł to płacicie za to po połowie czy to taka przenosnia tylko ?:P chyba sensowniej jest jak każdy za siebie płaci..
Jak on nie ma pieniędzy, ja dam, lub dołożę jemu, i na odwrót :) Przecież jesteśmy PARĄ, martwimy się o siebie nawzajem, a nie, albo jedna strona płaci albo druga, albo po połowie. Jak będzie mi brakowało 10 groszy do połowy to co? Nigdy sobie nic nie wypominamy i gdybyśmy mieli konto to pewnie byłyby pieniądze wspólne. 

unodostress napisał(a):

ale serio np. idziecie na obiad -> on bierze danie za 30 zł a Ty za 15 zł to płacicie za to po połowie czy to taka przenosnia tylko ?:P chyba sensowniej jest jak każdy za siebie płaci..
Właśnie to "płacimy po połowie" mnie najbardziej denerwuje.
Nigdy nie będę miala wspólnego konta z facetem, dostępu do jego konta też nie chcę!
Pasek wagi

KtoPytaNieBladzi napisał(a):

kolejna co nie rozumie idei równouprawnienia Polecam zapoznać się nieco z historią i wtedy używać słowa "równouprawnienie", bo to wcale o pracę w kamieniołomach czy płacenie nie chodzi. Facet nie ma obowiązku sponsorowania kobiety, więc jak kobieta wymaga żeby meżczyzna za nią ciągle płącił to nie ma honoru za grosz, ambicji też nie. Ale czasem miło jest jak spontanicznie zabierze na ciastko i nie będzie kazał kobiecie za nie zapłacić. Wszystko z umiarem i w odpowiedniej sytuacji.


Całkowicie się zgadzam!

Pasek wagi
Mój facet płaci za wyjścia, wycieczki, imprezy na mieście. Nie wyobrażam sobie, bym ja miała za to płacić, jakieś to dla mnie dziwne... Nie powiem, lubię być rozpieszczana i mój Luby lubi to robić.

Jednak nie jestem pijawką, nie szukam w nim sponsora- sama nie żałuję na niego pieniędzy i często kupuję mu jakies prezenty, gadżety. Sniadania, obiady i kolacje jada najczęsciej u mnie i nigdy nie przyszłoby mi nawet do głowy, by mu powiedzieć, by oddał mi połowę pieniędzy, które wydałam na przygotowanie obiadu.

Poza tym, nie ukrywajmy, większość kobiet w Pl zarabia o wiele mniej niż mężczyźni. Do tego kobiety mają dużo więcej wydatków- ciuchy, kosmetyki, fryzjer, solarium, kosmetyczka. Jeszcze płacenie po połowie? Gdybym miała płacić połowę kwoty za nasze wyjścia, to musiałabym zrezygnować z wielu rzeczy w moim zyciu i chyba wolałabym być singlem :) brutalne, ale szczere.
U mnie bywa różnie. Raz płacimy za siebie osobno, raz płacę tylko ja, raz tylko on. I uważam, że jest to dobry układ 
Hmm, zależy od faceta.
Jeden mój eks był naprawdę bogaty (ale dowiedziałam się o tym już podczas związku, żeby nie było) i to raczej on płacił za kino, czy wypad do jakiejś knajpy, bo dla niego taki wypad to było "nic", a dla mnie jednak kilkadziesiąt złotych więcej w portfelu robi jakąś różnicę. Nie miałam z tym większego problemu, oczywiście - jak np. byliśmy u mnie i zamawialiśmy pizzę, to płaciłam ja lub po połowie. Nie tak że mi wszystko sponsorował.
Inny mój były za to kasy nie miał wcale - studiował dziennie, musiał dużo pomagać w domu (mieszkał na wsi, miał 4 siostry i musiał pomagać ojcu w polu), więc w tym wypadku to raczej ja płaciłam, chociaż oczywiście też nie zawsze.
Z jeszcze innym - zawsze po połowie, bo mieliśmy podobne możliwości finansowe.
Jak się coś do kogoś czuje, to nie powinno być kalkulacji, kto "powinien" płacić. Róbmy tak, by obie strony były jak najmniej obciążone i żeby jak największą radość sprawić drugiej osobie. Pierwszy byłby niezadowolony, gdybym za siebie płaciła. Drugi byłby niezadowolony, gdybym kładła to wszystko na jego barkach.
Teraz to Mój mąż płaci za wszystko, bo On zarabia =)
wcześniej było tak że przeważnie facet płacił, chociaż Ja nalegałam że też zapłacę (a zarabiałam 4 stówy miesięcznie, ale nie chciałam wykorzystywać faceta) 
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.