- Dołączył: 2012-07-10
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 330
14 lutego 2013, 11:13
Po ostatnich tematach zaczęłam się zastanawiać... U mnie jest tak, że płacimy po połowie za wszystko, za kolację czy zakupy. Oboje mamy pieniądze więc nie widze powodu dla którego mój chłopak miałby płacić za mnie. Ale przeczytałam parę wypowiedzi, że facet nie powinien pozwalać na to żeby kobieta za siebie płaciła. Z jednej strony chcecie równouprawnienia, a z drugiej przypomina Wam się, że jesteście księżniczkami? Jak to jest? Przecież facet nie jest moim ojcem czy sponsorem żeby miał za mnie płacić. Czy ja czegoś nie rozumiem? Jak to jest u Was?
- Dołączył: 2012-04-17
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 4982
14 lutego 2013, 14:33
ja spotkałam się z różnymi sytuacjami. Niektórzy sami chcieli za mnie płacić, z innymi płaciliśmy po połowie. Uważam, że jeśli facet sam wymyśla jakiś wypad, który trochę kosztuje i chce za to zapłacić, a powiedzmy mnie nie stać na takie coś to spoko. Najwyżej ja odwdzięczę się później jakimś obiadem u mnie czy coś w tym rodzaju. Ale przeważnie źle się czuję jeśli ktoś za mnie płaci. Rozumiem postawić piwo, kupić wino czy czekoladę, ale nie ciągłe sponsorowanie każdego spotkania.
14 lutego 2013, 14:39
ale serio np. idziecie na obiad -> on bierze danie za 30 zł a Ty za 15 zł to płacicie za to po połowie czy to taka przenosnia tylko ?:P chyba sensowniej jest jak każdy za siebie płaci..
14 lutego 2013, 14:43
Jak on nie ma pieniędzy, ja dam, lub dołożę jemu, i na odwrót :) Przecież jesteśmy PARĄ, martwimy się o siebie nawzajem, a nie, albo jedna strona płaci albo druga, albo po połowie. Jak będzie mi brakowało 10 groszy do połowy to co? Nigdy sobie nic nie wypominamy i gdybyśmy mieli konto to pewnie byłyby pieniądze wspólne.
14 lutego 2013, 14:44
unodostress napisał(a):
ale serio np. idziecie na obiad -> on bierze danie za 30 zł a Ty za 15 zł to płacicie za to po połowie czy to taka przenosnia tylko ?:P chyba sensowniej jest jak każdy za siebie płaci..
Właśnie to "płacimy po połowie" mnie najbardziej denerwuje.
- Dołączył: 2012-07-02
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 2329
14 lutego 2013, 14:46
Nigdy nie będę miala wspólnego konta z facetem, dostępu do jego konta też nie chcę!
- Dołączył: 2010-12-10
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1375
14 lutego 2013, 15:10
Mój facet płaci za wyjścia, wycieczki, imprezy na mieście. Nie wyobrażam sobie, bym ja miała za to płacić, jakieś to dla mnie dziwne... Nie powiem, lubię być rozpieszczana i mój Luby lubi to robić.
Jednak nie jestem pijawką, nie szukam w nim sponsora- sama nie żałuję na niego pieniędzy i często kupuję mu jakies prezenty, gadżety. Sniadania, obiady i kolacje jada najczęsciej u mnie i nigdy nie przyszłoby mi nawet do głowy, by mu powiedzieć, by oddał mi połowę pieniędzy, które wydałam na przygotowanie obiadu.
Poza tym, nie ukrywajmy, większość kobiet w Pl zarabia o wiele mniej niż mężczyźni. Do tego kobiety mają dużo więcej wydatków- ciuchy, kosmetyki, fryzjer, solarium, kosmetyczka. Jeszcze płacenie po połowie? Gdybym miała płacić połowę kwoty za nasze wyjścia, to musiałabym zrezygnować z wielu rzeczy w moim zyciu i chyba wolałabym być singlem :) brutalne, ale szczere.
14 lutego 2013, 15:11
U mnie bywa różnie. Raz płacimy za siebie osobno, raz płacę tylko ja, raz tylko on. I uważam, że jest to dobry układ
- Dołączył: 2012-10-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1856
14 lutego 2013, 15:20
Hmm, zależy od faceta.
Jeden mój eks był naprawdę bogaty (ale dowiedziałam się o tym już podczas związku, żeby nie było) i to raczej on płacił za kino, czy wypad do jakiejś knajpy, bo dla niego taki wypad to było "nic", a dla mnie jednak kilkadziesiąt złotych więcej w portfelu robi jakąś różnicę. Nie miałam z tym większego problemu, oczywiście - jak np. byliśmy u mnie i zamawialiśmy pizzę, to płaciłam ja lub po połowie. Nie tak że mi wszystko sponsorował.
Inny mój były za to kasy nie miał wcale - studiował dziennie, musiał dużo pomagać w domu (mieszkał na wsi, miał 4 siostry i musiał pomagać ojcu w polu), więc w tym wypadku to raczej ja płaciłam, chociaż oczywiście też nie zawsze.
Z jeszcze innym - zawsze po połowie, bo mieliśmy podobne możliwości finansowe.
Jak się coś do kogoś czuje, to nie powinno być kalkulacji, kto "powinien" płacić. Róbmy tak, by obie strony były jak najmniej obciążone i żeby jak największą radość sprawić drugiej osobie. Pierwszy byłby niezadowolony, gdybym za siebie płaciła. Drugi byłby niezadowolony, gdybym kładła to wszystko na jego barkach.
- Dołączył: 2012-07-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 725
14 lutego 2013, 15:20
Teraz to Mój mąż płaci za wszystko, bo On zarabia =)
wcześniej było tak że przeważnie facet płacił, chociaż Ja nalegałam że też zapłacę (a zarabiałam 4 stówy miesięcznie, ale nie chciałam wykorzystywać faceta)