Temat: Nadmiar kwiatów... Czy przesadzam?

Słuchajcie, może robię z igły widły, ale chodzi o to, że na każdym spotkaniu dostaję od chłopaka róże. Kilka razy zdarzyło się, że była jedna, ale częściej był bukiecik z kilku, ostatnio nawet z 19 róż.  Tak szczerze to nawet przestałam się z nich cieszyć, bo wiem, że na każdym kolejnym spotkaniu i tak będą... Tak jakby trochę straciły na znaczeniu, bo nawet nie czuję żadnego zaskoczenia jak dostaję kwiaty... Poza tym jakoś mi tak głupio bo on wydaje na nie sporo pieniędzy, skoro dwa razy w tygodniu kupuje bukiet róż... Ostatnio dostałam najpierw 19, potem 7. Teraz Walentynki, pewnie znowu dostanę kwiatki. No ok, są fajne, ale jednak coś mnie krępuje... Nie wiem czy mnie rozumiecie. Czy może wyolbrzymiam? Powinnam mu powiedzieć coś na ten temat? Jakoś tak delikatnie, aby go nie urazić? Czy raczej zostawić w spokoju, niech robi jak uważa? 
Nic nie mów - jego sprawa jak kupuje :D
u mnie na początku było podobnie...na prawie każdym spotkaniu róża a raz na tydzień-dwa wielki bukiet...mi się nawet podobało ale czułam się trochę hmm zawstydzona:)  było miłe ale moi rodzice zaczeli mówić że skoro on jest starszy (8 lat) (to był mój pierwszy chłopak o którym wiedzieli) to napewno chce mnie kupić, wykorzystać albo bóg wie jeszcze coś...mówiłam mu o tym a on nic sobie z tego nie robił po prostu lubił dawać mi kwiaty...jednego dnia przesadził...kurierem dostałam bukiet ze 100 czerownych róż w koszu z mnóstwem dodatków (inne kwiaty pełno jakiś liści)...miałam dosyć gdyby moi rodzice to zobaczyli to nie wiem co by powiedzieli (nie uznają do dziś tego związku a mineły 3 lata) cud że ich nie było...kwiaty rozwaliłam na części, zrobiłam wiellkie bukiety (wyszło chyba 5) i zaniosłam do przyjaciół...a chłopak został poinformowany że całkiem przegiął i jeszcze jedna kwiaty i sie rozstajemy...od tego czasu dostaje jedną róże na urodziny i jedną na dzień kobiet:):) teraz tęsknie za kwiatami raz na jakiś czas ale wole tą "bezpieczniejszą" wersję bo wiem że on lubi przesadzać w prezentach:)

laaab napisał(a):

u mnie na początku było podobnie...na prawie każdym spotkaniu róża a raz na tydzień-dwa wielki bukiet...mi się nawet podobało ale czułam się trochę hmm zawstydzona:)  było miłe ale moi rodzice zaczeli mówić że skoro on jest starszy (8 lat) (to był mój pierwszy chłopak o którym wiedzieli) to napewno chce mnie kupić, wykorzystać albo bóg wie jeszcze coś...mówiłam mu o tym a on nic sobie z tego nie robił po prostu lubił dawać mi kwiaty...jednego dnia przesadził...kurierem dostałam bukiet ze 100 czerownych róż w koszu z mnóstwem dodatków (inne kwiaty pełno jakiś liści)...miałam dosyć gdyby moi rodzice to zobaczyli to nie wiem co by powiedzieli (nie uznają do dziś tego związku a mineły 3 lata) cud że ich nie było...kwiaty rozwaliłam na części, zrobiłam wiellkie bukiety (wyszło chyba 5) i zaniosłam do przyjaciół...a chłopak został poinformowany że całkiem przegiął i jeszcze jedna kwiaty i sie rozstajemy...od tego czasu dostaje jedną róże na urodziny i jedną na dzień kobiet:):) teraz tęsknie za kwiatami raz na jakiś czas ale wole tą "bezpieczniejszą" wersję bo wiem że on lubi przesadzać w prezentach:)



współczuję chłopakowi.
niezła z Ciebie furiatka.
yyyyyyyyyyyy powiedzmu zeby ci nie kupował kwiatków bo szkoda kasy ze chcesz jego  jego obecnosc !!!! ja tak mojemu powiedziałam;)
od przybytku głowa nie boli!
ja bym była wniebowzięta....kocham kwiaty! są świetnym dowodem uczucia, a przy okazji są taaaakie piękne
jak pierwszy raz nie przyniesie to pewnie będziesz czuła zawód :) ale podopowiedz mu może, ze już starczy kwiatków-to bardzo miłe ale raz kiedyś.
Ja nie dostaję kwiatów..ale gdybym dostawała na każdym spotkaniu (jeśli widujemy sie co 1-2dni) no to tez by mnie to już nie cieszyło.. lepiej jakby raz na 2-3miesiace kupic cos konkretniejszego, np kolczyk czy bransoletke..a nie topił kase w kwiaty.. a kwiaty czasem.. tak z niespodzianki ;)
Rozumiem. Po jakimś czasie to przestaje być miłe i zaczyna się robić krępujące - no cóż - przyjemności trzeba umieć dozować.
Ja bym jakoś bardzo delikatnie porozmawiała z chłopakiem (ale tak, żeby się nie obraził i żeby całkowicie się nie wycofał z tych kwiatów :P  )

Ja już nie pamiętam jak u mnie z związku doszło do tej rozmowy - na pewno jakoś naturalnie samo wyszło, ale w końcu mój facet (teraz mąż) zaczął mi zamiast kwiatków przynosić inne rzeczy  - np. jak planowaliśmy kolację w domu to przynosił jakiś wypasiony deser (tak, tak - tak właśnie zaczęła się nasza przygoda z tyciem :P  )
Pasek wagi
niech robi jak uważa : ) ja bym się cieszyła
Ja bym się cieszyła, choć rozumiem Cię że to może trochę krępujące ale z mojego punku widzenia miłe i romantyczne. Ja też jestem w związku od ponad 3 lat i przez ten czas dostałam kwiat (zaznaczam, że jeden- z reguły różę) może z 5 razy... Dziś już na nic nie liczę. Jest jak jest. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.