4 lutego 2013, 23:13
Hej dziewczyny !! :)
Zacznę od początku ważę 99 kg mam problemy z hormonami więc wiele po nich przytyłam ..Mój Mąż kocha mnie za to jaka jestem ale też chciał żebym schudła dla lepszego zdrowia "ale" jest 2 dzień mojej diety i gdy próbowałam zjeść jedno ciastko mój mąż już dziwnie na mnie patrzy i mówi tylko żebyś później znów nie mówiła że ci źle.. trochę mnie to denerwuje bo to dopiero poczatek mojego odchudzania ... co zrobić żeby aż tak się w to nie angażował ???
5 lutego 2013, 10:33
MalaMiMi99 napisał(a):
Hej dziewczyny !! :) Zacznę od początku ważę 99 kg mam problemy z hormonami więc wiele po nich przytyłam ..Mój Mąż kocha mnie za to jaka jestem ale też chciał żebym schudła dla lepszego zdrowia "ale" jest 2 dzień mojej diety i gdy próbowałam zjeść jedno ciastko mój mąż już dziwnie na mnie patrzy i mówi tylko żebyś później znów nie mówiła że ci źle.. trochę mnie to denerwuje bo to dopiero poczatek mojego odchudzania ... co zrobić żeby aż tak się w to nie angażował ???
a ja uważam, że mąż bardzo dobrze robi.... problemy z hormonami nie są wymówką do objadania się...od powietrza sie nie tyje....a znam mnóstwo osób, które mając problemy z kortyzolem - hormonem, który ogromnie wpływa na wage, potrafiły sie zawziąć i schudnąć... nie wiem ile masz wzrostu, ale taka waga to otyłość... a Ty chcesz jeść ciastka? i co to za tłumaczenie,ze Twój organizm domaga sie ciastek? to jest uzależnienie od słodyczy i trzeba z tym walczyć...a jedzac ciastka sobie nie pomagasz... i to jest uzaleznienie jak kazde inne...dopóki nie zmienisz tego w swojej głowie, dopóki sie nie zaweźmiesz i nie przeżyjesz odwyku (tak, tak...na odwyku od słodkiego też jest ciężko, ale da sie)....to mozesz sobie wmawiać, że chcesz schudnąć... owszem, jest dieta mż, na któej teoretycznie mozna sobie pozwolic na słodkie....ale czy warto? to nie moze byc tak,ze Twój organizm sie domaga i Ty spełniasz jego zachcianke...bo na jednym ciastku sie nie skończy... i ja wiem o czym pisze, bo kiedys ważyłam 115kg i udało mi sie zrzucić 50kg i było pełno wyrzeczeń...a później sobie odpusciłam, urodziłam 2 dzieci i teraz znowu walcze...ale obecna waga jest tylko i wyłącznie winą mojego nadmiernego apetytu, nie szukam wymówek gdzie indziej.... to tak jak pisanie,ze sie przytyło przez tabsy.... tylko,ze tabsy nie tuczą....mogą zwiększac apetyt, ale nikt nam jedzenia nie wkłada do buzi, prawda? dopóki nie zmienisz swojego podejscia do odżywiania, to bedzie tak jak jest teraz...krzywe spojrzenie meża bedzie dla Cie problemem....życze Ci z całego serca, abyś wzięła to sobie do siebie i gruntownie przemyślała....bo odchudzanie zaczyna sie w głowie...a bez słodyczy da sie żyć...jest to cholernie trudne, ale sie da
- Dołączył: 2011-09-26
- Miasto: Wonderland
- Liczba postów: 1936
5 lutego 2013, 10:40
a moim zdaniem powinien sie angażować. Czasem samemu jest trudno, zwłaszcza trzymać dyscyplinę, która w odchudzaniu jest najważniejsza.
Zastanawiam się tylko czy to po prostu Cię dlatego uraziło, ze Cię przyłapał na ciastku i wypomniał. Ja tak sie złościłam na mojego faceta. Dowalał po prostu - potem żebyś nie gadała, że gruba jesteś. Wkurzałam się i złościłam na niego a on po prostu miał rację i tylko w taki sposób ona do mnie docierała
Edytowany przez justyna43219 5 lutego 2013, 10:41
5 lutego 2013, 10:49
Ciesz się, że ktoś dba o Ciebie i o Twoje zdrowie. Po drugie- jak będziesz się tak oszukiwać, że tu jedno ciastko, tam batonik i mała paczka chipsów, a do hamburgera to cola light... To nie schudniesz nigdy. Zepnij zadek, weź się w garść, schudnij z 10 kg i wtedy powoli do swojej diety dodawaj minimalne słodkości. Poczytaj z resztą o cukrach prostych (tych z ciastek, słodyczy, białego chleb itp.) - jaki skok insulinowy po nich jest i jak Ci to szkodzi. Lepiej zjedz sobie jakieś gotowane warzywka, pogryzaj kalarepkę, czy ogórka...
Przepraszam, trochę się wkurzam czytając takie posty. Moja mama robi tak samo- nie je śniadania, je mały obiad i małą kolację - i tylko to 'widzi'. Ale co chwilę ją widzę - z ciastkiem, waflami, ptasim mleczkiem, znajduję papierki po marsach itp... To są puste kalorie, nic z tych rzeczy nie jest zdrowe, ani wartościowe. A potem narzeka, że nie może schudnąć i mówi: 'przecież ja nic nie jem'. A kiedy jej zwracam uwagę- też się na mnie obraża. Tak jak Ty na męża. Zrozum- on chce dla Ciebie dobrze. Ciesz się, że masz przy sobie doradcę personalnego-trenera, za którego nie musisz płacić ;) Powodzenia życzę!
Edytowany przez c6f4c259af05344bd4bd3af21158a8c1 5 lutego 2013, 10:53
- Dołączył: 2011-01-21
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 392
5 lutego 2013, 10:58
a niech Cie angażuje -bęzie cie to na pewno denerwowało ,ale to dla Twojego dobra.
- Dołączył: 2011-12-27
- Miasto: Malediwy
- Liczba postów: 915
5 lutego 2013, 11:06
Ciesz sie,ze maz sie angazuje! Ale nie daj sie zwariowac! Nie na tym dieta polega,aby z dnia na dzien ograniczyc wszystko do zera! Malymi kroczkami dojdziesz do celu,i napewno jedno ciastko nie zawali calej diety! Jakis mit...Owszem,nie jest to napewno zdrowy wybor,ale zawsze mozesz uzyc zamiennika np.kawalek gorzkiej czekolady czy chocby ciastko owsiane
- Dołączył: 2011-03-02
- Miasto: Hamm
- Liczba postów: 248
5 lutego 2013, 11:06
MalaMiMi99 napisał(a):
No dobrze dobrze ale też mój organizm uwielbia słodkie więc jeśli nie zjem chodź jednego ciastka na tydzień to z diety nici .. dlatego właśnie denerwuje mnie to że o tym wie a dalej tak mi mówi
tylko sobie wmawiasz ze twoj organizm potrzebuje slodyczy,przestan sie oszukiwac,wez sie w garsc puki czas bo za rok bedzie nie 90 a 100 chcesz tego?
- Dołączył: 2012-04-23
- Miasto: Honolul
- Liczba postów: 1000
5 lutego 2013, 11:07
z jednej strony powiem ze zazdroszcze.
Bo jak ja sie chce odchudzac, to moj mi tylko powtarza ze po co? ze na co? ze dobrze wygladam, a jak juz sie wkoncu zbiore to ta Łachmyta gotuje jakies dobroci (oczywiscie kaloryczne) czy tez zapelnia mi moja szufladke slodyczami, albo przynosi na kolacje jakiegos fast-fooda powtarzajac -bo Ty Kochanie juz nie masz z czego chudnac i zaraz juz w ogole ani pupy ani biustu nie bedzie:(
Wiec czuje sie jakbym miala podwojna walke z wiatrakami, o ile sama ze soba juz potrafie wygrywac (czyt. staram sie nie miec w domu nic co mogloby mnie zlamac:)) to o tyle jak on cos ugotuje czy przyniesie to nie potrafie sie oprzec, a tak bardzo bym chciala zeby po mnie warczal jak chcialabym siegnac po cos czego zjesc nie powinnam.
ale........ale..............z drugiej strony bywa tez tak, ze jesli dobrze trzymamy sie diety to jedno ciasto nam nie zaszkodzi a nieco oslodzi nasza wojne:) wiec tutaj tez powinien sie wykazac z rozumieniem,
ale......ale......pamietaj Kochana ze poczatku sa najtrudniejsze, jesli uda Ci sie tydzien na doskolnalej diecie przejechac bez wpadek, to potem juz idzie z gorki:))
POWODZENIA!
- Dołączył: 2012-02-09
- Miasto: Grybów
- Liczba postów: 56
5 lutego 2013, 11:26
JA BYM SIĘ CIESZYŁA GDYBY MNIE TAK WSPIERAŁ,A MÓJ JESZCZE MNIE KUSI(CHYBA BOI SIĘ ,ŻE BĘDĘ SZCZUPLEJSZA NIŻ ON)
5 lutego 2013, 11:32
to ty musisz nie miec ochoty na zjedzenie nawet jednego ciastka nie on.Musisz chyba mezowi to powiedziec.Pamietam tez tak mialam z moim 1 mezem wiem jak to denerwuje zwlaszcza ze on byl chudy i wcinal slodycze bez konca
- Dołączył: 2012-12-18
- Miasto:
- Liczba postów: 370
5 lutego 2013, 11:47
Nie przejmuj się mój robił tak samo hehe i mi mówił wiesz tu mi ciągle płaczesz, że chcesz schudnąć i tu i tam cię niby za dużo to po co jesz te słodycze. Motywacja była, teraz jest odwrotnie sam mi ciastka kupuje a ja ich w sumie nie jem. No czasami jakieś 1-2.
Pozdrawiam i powinnaś się cieszyć, że ktoś Cię pilnuje.