- Dołączył: 2012-01-09
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 511
4 lutego 2013, 14:50
Dziewczyny w Czwartek pokłóciłam się z mężem - cała kłótnia trwała 5 minut bez podnoszenia głosu. Ja wiele rzeczy trzymam w sobie, mąż natomiast jest megggawylewny (bez przekleństw).
Obiecał mi coś, że zrobi do końca m-ca (musiałam wykonać pewną czynność w terminie) i tego nie zrobił. Mimo, ze codziennie się pytałam i mówił, że zdąży. Oczywiście jak się tylko dowiedziałam, że nie da rasy nie omieszkałam mu powiedzieć, że mnie zawiódł.
Nasłuchałam się, że go nie doceniam itd. i nawet jak go chciałam przeprosić, żebyśmy się już nie kłócili powiedział, że ma wszystko gdzieś i wyszedł.
zawsze godziliśmy się max po 1 dniu a od czwartku śpi u synka w pokoju i praktycznie nie rozmawiamy.... Lipa konkretna...
Jak Wasi faceci się zachowują?
4 lutego 2013, 14:55
czy to na pewno jest facet a nie ukryta baba?
a na poważnie...
uderzyłaś w najczulszą męską nutę - "zawiódł Cię" i jego męska duma się uraziła
ale ale... dla mnie to ten Pan wpędza Cię teraz w poczucie winy
nie zapominaj że to on nie wywiązał się z obietnicy
nie Ty, za co Ty przepraszałaś tak w ogóle??? Tego nie kumam
Ja bym się go spytała, kiedy ma zamiar Ciebie przeprosić za swój brak odpowiedzialności i dojrzałości
I kiedy przestanie zgrywać foszastą niunie i weźmie na klatę fakt, że nawalił
No i jak ma zamiar zrekompensować szkodę...
Edytowany przez agataq 4 lutego 2013, 14:57
- Dołączył: 2012-05-20
- Miasto: Hel
- Liczba postów: 5118
4 lutego 2013, 14:57
mój to jajeczko :) czasami byle czym mozna go obrazic.ale za to szybko mu przechodzi...za godzinke...dwie :) czasami trzyma dłużej, ale żadko. niewiem co ci poradzic....moze tak jakby ci to nie przeszkadzalo....moze wtedy zmieknie?? smiej sie , baw sie, odzywaj sie do niego normalnie, opowiadaj mu cos ze smiechem...takie tam. tak jakbyscie sie nie poklocili...moze mu samemu to sie wyda zabawne i odpusci ?? :)
- Dołączył: 2010-11-24
- Miasto: Dolina Słoni
- Liczba postów: 14535
4 lutego 2013, 14:59
Moim zdaniem Twój mąż nie tylko zawalił sprawę to zachowuję się jak gówniarz
My z mężem jak się na siebie nadąsany ,nie zależnie od tego kto zawinił i jakiego kalibru jest sprawa to cisza jest max 2 godziny.Zawsze któryś z nas wyciąga rękę i zaprasza do rozmowy by raz jeszcze o tym porozmawiać na spokojnie.
4 lutego 2013, 14:59
U mnie lata mięcho a zdarza się że i talerze, ale po paru minutach jest spokój. Przeprosimy się i wracamy do normalności.Nie jestem oazą spokoju, mój mąż potrafi mówić, że coś zrobi przez kilka dni. Jak mi się nazbiera, to wybucham. On z kolei niełatwo znosi krytykę i odwraca kota ogonem. Ale po paru minutach mówi "Kochanie, chcesz herbatkę?" To chyba jego sposób na przepraszanie bez wypowiedzenia magicznego słowa.
- Dołączył: 2012-05-01
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 2098
4 lutego 2013, 14:59
a mój jest strasznie obrażalski i trzeba uważać żeby go nie urazić, ale kocha się mimo wszystko a nie za coś :) to jest ta część jego natury której nie cierpię ale akceptuję. Może postaraj się autorko z nim porozmawiać tak szczerze, albo sprobuj go jakoś podejść ugotuj dla niego coś dobrego, rozśmiesz a potem kiedy trochę emocje opadną porozmawiajcie - wszystko się ułoży na pewno :-)
- Dołączył: 2009-04-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1726
4 lutego 2013, 14:59
no ja mam tak, że mój D. wszystko chowa w sobie i pamięta, a ja co mi leży na sercu to od razu wyrzucam z siebie i zapominam. I potrafił kiedyś na długo, długo się obrażać i nie chciał rozmawiać ze mną wcale ( ja myślę, ze tylko tak można rozwiązać problemy). I mam wspaniałe rozwiązanie, na które narzeczony też się zgodził kiedy mieliśmy zamieszkać razem (ponad 2 lata temu), że nie idziemy spać pokłóceni. Od tamtej pory, często bywało, że dostaje buziaka dobranocnego na przepraszam, ale w naszym przypadku działa świetnie taka zasada.
4 lutego 2013, 14:59
mój też się denerwuje jak mu wypomnę że zawalił, no ale bez jaj...
on przeprasza i on robi coś, by mnie "udobruchać". Z trudem mu to nie przychodzi :-D bo moje wypominki są "dla zasady"
jest drugie pytanie - jak natrętnie mu przypominałaś i czy "dla zasady" nie wykonał tego, co obiecał bo wcale nie dałaś mu pola do manewru i do wykazania się
- Dołączył: 2012-06-06
- Miasto: Wszedzień
- Liczba postów: 550
4 lutego 2013, 15:02
My zazwyczaj nie odzywamy sie do siebie gdzies z tydzień co 3 miesiace :) szczerze oczyszcza to atmosfer, mamy czas by przemyśleć parę spraw,bo jak nie ma z kim pogadać wieczorem to co robić:) Zatęsknimy za sobą ,później namiętnie się godzimy i jest ok