Temat: związki partnerskie (heteroseksualne)

Czegoś nie czaję. Może mnie ktoś oświeci, bo chyba jestem jakaś ograniczona...
Trąbi się teraz o związkach partnerskich, o ile rozumiem to doskonale jeśli chodzi o pary homoseksualne (i ten aspekt tutaj pomijam), to kompletnie nie rozumiem tego w kontekście par hetero, które też wypowiadają się na ten temat w mediach.
Po cóż parom heteroseksualnym związek partnerski? Dlaczego nie mogą wziąć zwykłego ślubu w USC? Rozumiem jeśli ktoś w ogóle nie ma zamiaru w jakikolwiek sposób formalizować swojego związku, OK. Jednak mówienie, ślubu nie chcemy, świetny byłby dla nas związek partnerski, wielce mnie dziwi. Słyszy się: "kochamy się i nie potrzebny nam żadnej papier". A czy umowa partnerska, to nie papier? Podpisanie dokumentu w USC przecież załatwia sprawę w kwestiach dowiadywania się o stanie zdrowia itp. Także moje pytanie: w czym problem?

 
tu jest dobry artykuł, apropos:
Pasek wagi
"Monika ma trójkę dzieci z Jackiem. Nie mają ślubu i nie zamierzają tego zmieniać, ale ona czułaby się bezpieczniej, gdyby prawo zapewniało jej rodzinie więcej bezpieczeństwa: - Czasem paraliżuje mnie strach, że Jackowi coś się stanie i będę sama, bez żadnych praw. Nic mi się nie będzie należeć, nie będę mogła nawet - jeśli jego rodzice lub siostra zaprotestują - wybrać miejsca pochówku. Dobrze, że chociaż dzieci noszą jego nazwisko... Byłoby dobrze, gdybyśmy mogli tworzyć związek, który ma takie same prawa, co małżeństwa. Nie będę jednak brała ślubu tylko dlatego, że polskie państwo udaje, że nie będąc czyjąś żoną, nic mi się nie należy. To nasz wybór, a ludzi żyjących bez ślubu jest przecież naprawdę wiele! Kiedyś ktoś to dostrzeże, jestem pewna. Na razie radzimy sobie, a ja odganiam czarne myśli."

czyli dziewczyna chce miec takie same prawa, tylko dlatego ze nie chce być czyjąć "zoną". super agument. 
Dla mnie jest sprawa prosta:chcesz mieć jakieś prawa względem partnera-weź ślub.Oczywiście w dzisiejszych czasach bycie z kimś gdy pojawiają się problemy nie jest w modzie.Dla wielu osób związki partnerskie to pójście na łatwiznę.Wiadomo,że nie każde małżeństwo warto ratować ale często ludzie mając ślub zastanowią się nim odejdą od partnera bo wiąże ich coś szczególnego.Nie podoba mi się to,że ludzie chcą prawa i świat naginać do własnych potrzeb zamiast czasami się dostosować.Szczególnie gdy wrzeszczą,że to ich życie i ich sprawa...skoro tak jest to po co dupsko zawracają innym(czyt.rządowi) swoimi sprawami.
Dla par homoseksualnych ułatwiłabym zwyczajnie ślub cywilny...ot i po problemie.

orangejuice.19 napisał(a):

"Monika ma trójkę dzieci z Jackiem. Nie mają ślubu i nie zamierzają tego zmieniać, ale ona czułaby się bezpieczniej, gdyby prawo zapewniało jej rodzinie więcej bezpieczeństwa: - Czasem paraliżuje mnie strach, że Jackowi coś się stanie i będę sama, bez żadnych praw. Nic mi się nie będzie należeć, nie będę mogła nawet - jeśli jego rodzice lub siostra zaprotestują - wybrać miejsca pochówku. Dobrze, że chociaż dzieci noszą jego nazwisko... Byłoby dobrze, gdybyśmy mogli tworzyć związek, który ma takie same prawa, co małżeństwa. Nie będę jednak brała ślubu tylko dlatego, że polskie państwo udaje, że nie będąc czyjąś żoną, nic mi się nie należy. To nasz wybór, a ludzi żyjących bez ślubu jest przecież naprawdę wiele! Kiedyś ktoś to dostrzeże, jestem pewna. Na razie radzimy sobie, a ja odganiam czarne myśli."czyli dziewczyna chce miec takie same prawa, tylko dlatego ze nie chce być czyjąć "zoną". super agument. 

noi chyba tylko o to tak naprawdę w tym wszystkim chodzi...

orangejuice.19 napisał(a):

"Monika ma trójkę dzieci z Jackiem. Nie mają ślubu i nie zamierzają tego zmieniać, ale ona czułaby się bezpieczniej, gdyby prawo zapewniało jej rodzinie więcej bezpieczeństwa: - Czasem paraliżuje mnie strach, że Jackowi coś się stanie i będę sama, bez żadnych praw. Nic mi się nie będzie należeć, nie będę mogła nawet - jeśli jego rodzice lub siostra zaprotestują - wybrać miejsca pochówku. Dobrze, że chociaż dzieci noszą jego nazwisko... Byłoby dobrze, gdybyśmy mogli tworzyć związek, który ma takie same prawa, co małżeństwa. Nie będę jednak brała ślubu tylko dlatego, że polskie państwo udaje, że nie będąc czyjąś żoną, nic mi się nie należy. To nasz wybór, a ludzi żyjących bez ślubu jest przecież naprawdę wiele! Kiedyś ktoś to dostrzeże, jestem pewna. Na razie radzimy sobie, a ja odganiam czarne myśli."czyli dziewczyna chce miec takie same prawa, tylko dlatego ze nie chce być czyjąć "zoną". super agument. 

No to jest właśnie to o czym pisałam;
chcę żyć jak żona, ale nie chcę być żoną, bo muszę iść do USC, odczekać miesiąc, spędzić tam 15 min i potem płacić państwu za rozwód a w ogóle to nie podoba mi się słowo "żona". I Polska mnie może cmoknąć, ma mi dać tego lizaka (z artykułu) za darmo, bo mi się należy i już. Ja nie mam zamiaru obiecywać w USC czegokolwiek, ale państwo ma mi zapewnić wszystkie przywileje tych, którzy obiecywali i kropka.

A ja chcę być takim innym obywatelem, który jednak ma takie same prawa jak zwykły obywatel. 
Jasne, że każdy chce brać jak najwięcej, dawać z siebie jak najmniej.

Faktycznie dobry artykuł, otworzył mi oczy co myślą sobie ci, którzy czekają na związki partnerskie. 
czytacie to, co chcecie. Naprawdę, przebicie się przez Wasze niezrozumienie tematu i wybiórcze do niego podejście, to jeszcze parę lat edukacji. 
Pasek wagi
ja też nie rozumiem o co chodzi z tą zoną ... przecież do cywilnego można iść z partnerem i 2 koleżankami za świadków wielkie mi cerygiele 

krolowamargot1 napisał(a):

czytacie to, co chcecie. Naprawdę, przebicie się przez Wasze niezrozumienie tematu i wybiórcze do niego podejście, to jeszcze parę lat edukacji. 

no ja nie rozumiem, a już zwłaszcza nie ogarniam Twojego argumentu z wybieraniem nazwiska dzieciom.

beatrx napisał(a):

krolowamargot1 napisał(a):

czytacie to, co chcecie. Naprawdę, przebicie się przez Wasze niezrozumienie tematu i wybiórcze do niego podejście, to jeszcze parę lat edukacji. 
no ja nie rozumiem, a już zwłaszcza nie ogarniam Twojego argumentu z wybieraniem nazwiska dzieciom.

No to chyba muszę faktycznie przez kilka lat studiować logikę, bo żadnej logiki tu nie widzę.
Nie czytam tego, co chcę, bo chciałam przeczytać sensowne argumenty, a dostałam bełkot i "nie bo nie". 
W tym że nie każdy chce to formalizować w formie ślubu cywilnego - ma to swoje wady i zalety. Niestety dla naszego państwa nic nie znaczy jak para jest ze sobą 20 lat a nie ma ślubu a w innych krajach jest to respektowane chociażby przykład głupiego szpitala gdzie partnerka nie może dowiedzieć się o stan zdrowia ani przebywać z partnerem bo nie ma ślubu dotyczy tez to związków typu np narzeczeństwo a po zmianie tej ustawy trochę by się zmieniło na plus. Niestety dla naszego państwa podobno to nie opłacalne no bo nie ma ślubu nie ma kasy nie ma rozwodu nie ma kasy itp ;) noi podatki  i takie tam różne.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.