Temat: 10 lat związku, koniec

ma dosyć, toksyczna miłość zniszczyła moje życie. po 10 latach jestem w stanie zostawić mu wszystko, nawet mój ukochany samochód. nie mam gdzie iść, jedynie do mamy, wiem, ale wstyd. ale nie wytrzymam z nim dłużej ani jednej doby. nienawidzę go równie mocno jak kocham i to jest pojebane uczucie. nasze kłótnie są coraz ostrzejsze, pełne obelg. nasze dni wypełnia smutek i złość, płacz a potem namiętny  sex, po którym nienawidzę nas jeszcze mocniej. czuję się uzależniona od tej popapranej miłości. ale dziś mówię stop. nie chcę już się nigdy więcej  tak czuć, nie mam już siły. boję się swojej decyzji, boję się jego reakcji ale bardziej boję się o siebie i  tego co się ze mną dzieje. pozwoliłam się odizolować od wszystkich przyjaciół, od rodziny. dla niego zostawiłam pracę. wiem sama jestem sobie winna. byłam  taka młoda jak go poznałam a teraz nie umiem odejść, nie wiem jak. ale  dziś nie ucieknę przed tą decyzją, muszę inaczej zniknę na zawsze.  sorry za żale ale nie mam się komu wygadać. 
Dokłądnie tak samo ja się czuję, z ta różnicą że on mnie wykopał.

ProstoWStroneSlonca napisał(a):

Dokłądnie tak samo ja się czuję, z ta różnicą że on mnie wykopał.

przez ostatnie miesiące marzyłam aby on mnie wykopał albo zdradził ale nic z  tego, muszę ratować się sama.

mosiajola napisał(a):

ProstoWStroneSlonca napisał(a):

Dokłądnie tak samo ja się czuję, z ta różnicą że on mnie wykopał.
przez ostatnie miesiące marzyłam aby on mnie wykopał albo zdradził ale nic z  tego, muszę ratować się sama.

Tak.. Tylko że my mamy ślub i dzieci. Jestem skazana na oglądanie jego facjaty

ProstoWStroneSlonca napisał(a):

mosiajola napisał(a):

ProstoWStroneSlonca napisał(a):

Dokłądnie tak samo ja się czuję, z ta różnicą że on mnie wykopał.
przez ostatnie miesiące marzyłam aby on mnie wykopał albo zdradził ale nic z  tego, muszę ratować się sama.
Tak.. Tylko że my mamy ślub i dzieci. Jestem skazana na oglądanie jego facjaty

współczuję jestem pewna, że on nie da  mi odejść, boję się, nie mam kogo poprosić o pomoc ale jak z nim zostanę coś sobie w końcu zrobię, nie chcę  takiego życia.  ostatnio wykrzyczał mi w twarz, że nie mam co liczyć na dzieci. a ślub mam sobie wybić z głowy.  
Moja znajoma tak zrobiła, wyszła z domu pewnego dnia i zostawiła mężowi wszystko. Nigdy nie żałowała, i nie żałuje, jest teraz bardzo szczęśliwa. Syna też mają, syn od ojca się wyprowadził od razu jak ona znalazła mieszkanie, i też dziękuje jej za tę decyzję, z ojcem nawet nie chce utrzymywać kontaktu (ma teraz 14 lat).
boze, uciekaj od niego. nie cierp tak dziewczyno. na pewno ktos ci pomoze. zadzwon do rodziny, rodzenstwa. zobaczysz ze cie zrozumieją. ale nie mozesz z nim dalej zyc w tym związku. 
Ja po 6 latach związku odeszłam, a szalę przeważyło, że nawet nie myślał się żenić. Nie szkoda Ci było czasu? Przecież to się nie działo od  wczoraj.
mosia dobrze zrobilas. i widzisz cale szczescie ze zdecydowalas sie na to juz (przed dziecmi z tego co zrozumialam) . sama wiesz ze zrobilas cos wspanialego dla siebie. a docenisz to najbardziej jak znajdziej Tego ktory bedzie cie traktowal zupelnie inaczej ( znam to .. ) POWODZENIA ! 

tojuzprzesada napisał(a):

Ja po 6 latach związku odeszłam, a szalę przeważyło, że nawet nie myślał się żenić. Nie szkoda Ci było czasu? Przecież to się nie działo od  wczoraj.

szkoda i to jak, sama nie umiem tego wy tłumaczyć, czuję się wyprana jak po wieloletniej chorobie. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.