Temat: 10 lat związku, koniec

ma dosyć, toksyczna miłość zniszczyła moje życie. po 10 latach jestem w stanie zostawić mu wszystko, nawet mój ukochany samochód. nie mam gdzie iść, jedynie do mamy, wiem, ale wstyd. ale nie wytrzymam z nim dłużej ani jednej doby. nienawidzę go równie mocno jak kocham i to jest pojebane uczucie. nasze kłótnie są coraz ostrzejsze, pełne obelg. nasze dni wypełnia smutek i złość, płacz a potem namiętny  sex, po którym nienawidzę nas jeszcze mocniej. czuję się uzależniona od tej popapranej miłości. ale dziś mówię stop. nie chcę już się nigdy więcej  tak czuć, nie mam już siły. boję się swojej decyzji, boję się jego reakcji ale bardziej boję się o siebie i  tego co się ze mną dzieje. pozwoliłam się odizolować od wszystkich przyjaciół, od rodziny. dla niego zostawiłam pracę. wiem sama jestem sobie winna. byłam  taka młoda jak go poznałam a teraz nie umiem odejść, nie wiem jak. ale  dziś nie ucieknę przed tą decyzją, muszę inaczej zniknę na zawsze.  sorry za żale ale nie mam się komu wygadać. 
Kochana swietnie ze w koncu to sobie uswiadomilas!!! 
Ja kiedys byłam w podobnej sytuacji- tylko staz zwiazku byl krotszy niz twoj- i takze pewnego dnia cos peklo we mnie, po cichu znalazlam pokoj do wynajecia a jak byl w pracy to sie spakowalam, zamowilam takse i pan pomogl mi sie przeniesc.. Zmienilam numer telefonu i nawet mu o tym nie powiedzialam- z dnia na dzien zero kontaktu- zadnych powiadomien, zadnych pozegnan... Bylo ciezko jak nie wiem co, wiele tygodni przeplakanych... A wiesz ze on nawet nie probowal sie dowiedziec co sie dzieje, gdzie jestem!!! Totalnie mial mnie w d... Wlasnie takie jego zachowanie utwierdzilo mnie ze koniec i koniec placzow i szlochania za nim- to wtedy wzielam sie za siebie- schudlam 6 kg zaczelam spotykac sie z kolezankami wychodzic z domu...
Czulam sie swietnie i szczesliwie!! Wyobraz sobie ze dopiero po 2 miesiacach od wyprowadzki na spokojnie bez placzu w koncu powiedzialam rodzinie ze sie wyprowadzilam;) byli w szoku...
Jesli tylko mozesz wyprowadz sie do mamy- nikt tak nie zrozumie jak mama;) to najlepsze wsparcie i najlepsza przyjaciolka!!
Zycze Ci powodzenia Kochana, gdybys chciala pogadac pisz!!! Sciskam:*

FuturaYo napisał(a):

mosia dobrze zrobilas. i widzisz cale szczescie ze zdecydowalas sie na to juz (przed dziecmi z tego co zrozumialam) . sama wiesz ze zrobilas cos wspanialego dla siebie. a docenisz to najbardziej jak znajdziej Tego ktory bedzie cie traktowal zupelnie inaczej ( znam to .. ) POWODZENIA ! 

dzięki za wsparcie, nawet nie myślę  o związku z kim kolwiek, boję się co będzie się teraz działo, on na pewno nie odpuści, ale bedę walczyć, muszę. 

mosiajola napisał(a):

ProstoWStroneSlonca napisał(a):

Dokłądnie tak samo ja się czuję, z ta różnicą że on mnie wykopał.
przez ostatnie miesiące marzyłam aby on mnie wykopał albo zdradził ale nic z  tego, muszę ratować się sama.

Ja tak samo wole, żeby mnie zdradził czy coś, bo łatwiej będzie odejść, ale nie potrafię, a chce :( 

Bziabzia napisał(a):

Kochana swietnie ze w koncu to sobie uswiadomilas!!! Ja kiedys byłam w podobnej sytuacji- tylko staz zwiazku byl krotszy niz twoj- i takze pewnego dnia cos peklo we mnie, po cichu znalazlam pokoj do wynajecia a jak byl w pracy to sie spakowalam, zamowilam takse i pan pomogl mi sie przeniesc.. Zmienilam numer telefonu i nawet mu o tym nie powiedzialam- z dnia na dzien zero kontaktu- zadnych powiadomien, zadnych pozegnan... Bylo ciezko jak nie wiem co, wiele tygodni przeplakanych... A wiesz ze on nawet nie probowal sie dowiedziec co sie dzieje, gdzie jestem!!! Totalnie mial mnie w d... Wlasnie takie jego zachowanie utwierdzilo mnie ze koniec i koniec placzow i szlochania za nim- to wtedy wzielam sie za siebie- schudlam 6 kg zaczelam spotykac sie z kolezankami wychodzic z domu...Czulam sie swietnie i szczesliwie!! Wyobraz sobie ze dopiero po 2 miesiacach od wyprowadzki na spokojnie bez placzu w koncu powiedzialam rodzinie ze sie wyprowadzilam;) byli w szoku...Jesli tylko mozesz wyprowadz sie do mamy- nikt tak nie zrozumie jak mama;) to najlepsze wsparcie i najlepsza przyjaciolka!!Zycze Ci powodzenia Kochana, gdybys chciala pogadac pisz!!! Sciskam:*


dokładnie, ucieknę po cichu, ale nie do mamy,  tam mnie znajdzie a ja potrzebuję czasu  na zebranie sił do walki. teraz jestem  cieniem samej siebie. nie wiem gdzie iść ale wolę wszystko od kolejnej obelgi i kłótni. już nie chcę nienawidzić siebie, za bycie z nim.    
Ja właśnie jestem przed podjęciem decyzji o rozstaniu i strasznie mi ciężko a też wiem że to nie ma sensu :(
Pasek wagi
ej no, nie zostawiaj mu samochodu. odejdź jak najbardziej, ale samochód zabieraj ze sobą
DASZ SOBIE RADĘ

Bedzie Ci ciężko na początku, ale powoli zaczniesz dostrzegać plusy życia bez niego. Ważne aby nie dzwonić, nie pisać, nie spotykać się (a kusić Cię będzie, bo to jak z nałogiem). Nie możesz uwierzyć w zmianę. Znam faceta, który był z dziewczyną 10 lat, był wielokrotnie zdradzany i zawsze do niej wracał, bo był tak "zakorzeniony" w tym związku. W końcu ona go zostawiła (co było wcześniej do przewidzenia, ale on miał klapki na oczach) i facet musiał zacząć życie od nowa. Teraz ma świadomość, że większość tego czasu razem to zmarnowane życie, ale poznał osobę, z którą jest mu dobrze.
Także - wszystko przed Tobą (nie macie dzieci i wspolnego kredytu, tak?)
odeszłam,  wzięłam  samochód ze sobą, jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. nawet nie płaczę. dzięki za wsparcie. idę żyć. 

mosiajola napisał(a):

odeszłam,  wzięłam  samochód ze sobą, jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. nawet nie płaczę. dzięki za wsparcie. idę żyć. [/quote
Trzymam kciuki za Ciebie. Teraz będzie już tylko lepiej, na pewno.
Na początku będzie Ci trudno ale pamiętaj, że robisz to dla siebie, musisz się szanować, jak facet nie ma szacunku dla Ciebie to co Ty przy nim robisz? Nie jest łatwo się odciąć ale każdy zasługuje aby odnaleźć swoje szczęście i uwierz mi, że miłość to kwestia czasu... przecież kocha się nie raz w życiu i zapomina o starych miłościach i poznaje kolejne...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.