Temat: do mam, jak radzicie sobie z niesfornym dzieckiem

Hej, chciałam zapytać Was jakie są Wasze metody jeśli chodzi o nieforne dziecko. Mam problem z moim 3 latkiem, nigdy nie myslałam, że będę mieć takie problemy, które nadawały by się np. do programu super niania. Mój synek jest bardzo fajnym, pogodnym dzieckiem, kocham go nad życie, ale czasem brakuje mi cierpliowości, jest strasznym rozrabiaką, własciwie mam wrażenie że jego misją jest co by tu przeskrobać, nie słucha się, muszę go prosić po kilka razy o zrobienie czegoś np, posprzątanie zabawek, a przy tym jest tak sprytny w tym wszystkim, że jak coś przeskrobie zaraz do omnie biegnie i woła przepraszam i kocham Cie mamusiu. Mnie już opadają ręce z tego wszystkiego, jak gdzieś idziemy to zawsze muszę brać kogoś do pomocy bo z nim nie dam rady np. jak u lekarza, wszystkie dzieci siedzą koło mam, o on biega, zaczepia panie w rejestracji, przestawia krzesła, zrzuca gazetki reklamowe itd, u lekarza po badaniu np. ktoś musi mi go pilnować, żebym dowiedziała się jakie leki mu dać i tak dalej, bo mi ucieka albo coś broi. Ja już nie mam siły, zastanawiam się czy nie iść z nim do psychologa, sama nie wiem co robić, babcie mówią, że muszę to przeżyć, że to chłopak, musi się wyszaleć, że ja byłam taka sama itd. Co o tym myślicie, gdzie popełniłam błędy. Dziękuję z góry z odpowiedzi.

Truskaweczka69 napisał(a):

truskaweczkaaa napisał(a):

Truskaweczka69 napisał(a):

truskaweczkaaa napisał(a):

Truskaweczka69 napisał(a):

karny jeżyk=ale wszystko spokojnie, bez krzykuzero agresji. Spokoj, cierpliwość, konsekwencjaczęsto chwal, nagradzaj, dopinguj i doceniajdaj przyklad, nie wykladnie krytykuj, ale tłumacz, czasem po 100 razywspierajnie ma opcji by takie Twoje zachowanie i reagowanie nie przyniosło rezultatu.Jestem Mamą 2,5 latka. Dziecko nie wie co to krzyk, klaps, agresja slowna. Ale wie,  że za bicie mnie np będzie przez 2 minutki izolowany od zabawy i zabawek. Zawsze działa. Poza tym bardzo dużo z nim rozmawiam. Mamy taki sposób: jesli synek nie chce zrobic czegos, co musi (np myce ząbkow) to opowiadam mu historię o innym chlopczyku, ktory nie myl zabkow i mu sie popsuły itd, a potem juz chcial myć.Zagaduję i myjemy. To świetnie dziala, takie utożsamianie się z bohaterem mojej opowieści bo dziecko odrazu slucha jak chlopczyk sobie poradzil, co zrobil lub jakie byly konsekwencje (popsute zeby).Dziala do tego stopnia, że czesto moje dziecko w tego typu syt mowi "mamusiu opowiedz mi o tym chłopczku, który.... " :) itd.To jest też tak, że tak samo jak mama musi zachowywać się Tata. Jeden front. Nie ma że mama nie krzyczy,a  tata tak. Obydwoje muszą byc bardzo cierpliwi, nie surowi, a wyrozumiali, elastyczni. Warto też czasem dziecku ustąpić (dziś posprzątam za Ciebie), albo póść na kompromis ( pojeździmy na karulzeli jak powyciągamy zakupy z wozka a Ty mi pomożes- np) Poźniej dziecko też chętnie Ci ustąpi, pomoże, da się z nim na coś umówić, bo wie i widzi, że ten system działa, że słowo dane zawsze jest spełnianie.Nigdy nie składaj obietnic bez pokrycia, nie strasz, nie groź i nie kłam.Traktuj małego człowieka z szacunkiem, nie przeceniaj jego możliwości i pamiętaj, że on żyje na tym świecie 3 lata, a TY "30". I ma prawo wielu rzeczy nie rozumieć, dziwnie reagować itd...Kochać mądrze to wielka sztuka ale bardzo się opłaca....
właśnie tak staram się robić, ogólnie jak jesteśmy sami jest bardzo fajnie, synuś fajnie się bawi, malujemy, bawimy się plasteliną, czytam bajki itd, u mnie problem też jest gdy pojawia się publiczność, wtedy się wszystko zaczyna, mały zaczyna się popisywać, jeśli chodzi o wymyślanie bajek, to ja też mam taki sam sposób, mamy bajkę o Maciusiu i w zależności od potrzeb wymyślam historie, jest to ulubiona bajka mojego synka, wieczorem mówi mi np, opowiedź mi mamusiu jak maciuś poszedł na sanki, albo jak pojechał na zakupy.Jeśli chodzi o wspólny front z tatą to już jest gorzej, my ogólnie sie nie dogadujemy i mój mąż twierdzi, że do dziecka trzeba twardej ręki a nie jakieś tam dziwne kary, tłumaczenia itp
żądnej twardej ręki. Absoltnie. Zmien nastawienie mężą, podrzuć mu ksiażkę, gazetę, fora superniani, cokowlwiek!!! bo Synek ma sprzeczność w odbiorze skoro Ty inaczej, maż inaczej. Natomast jeśli chodzi o zachowanie przed publicznością- to wychodz z towarzystwa. Koniec zabawy skoro jesteś niegrzeczny. Nie ma innego wyjścia bo publiczne karanie nie jest dobre, To są Wasze rozmówki, Wasze sprawy, bez udziały innych.
czasem nie mogę wyjść z towarzystwa, mam na myśli, że publicznością dla mojego dziecka są inne dzieci w przychodni, ludzie w sklepie, jeśli chodzi o męża to jest to przypadek niereformowalny, prędzej chyba się z nim rozwiodę niż coś wytłumaczę
w przychodni za zle zachowanie- ustal z nim, że np. nie puscisz mu bajeczki ulubionej w domu ( i badz konsekwentna) Jesli cos rozwala, niszczy itd- spróbuj to zagadać, czymś zainteresowac, bo podjerzewam, że on sie po prostu nudzi. bierzcie ksiazeczke ze soba np do przychodnia co do męża to tłumacz jak dziecku.

do przychodni biorę zawsze jakieś autko i coś do malowania, ale to zawsze chwilę działa, pobawi się chwilę i chęć rozrabiania zawsze wygrywa

hej, własnie jak był mniejszy to nie było takich problemów, czasem sobie myślę, że to taka natura łobuziaka, mój tata mi często mówi, że jak patrzy na niego to tak jakby nie widział 30 lat temu, mówi, że jest taki sam, ja wyrosłam na rozsądną i poukładaną osobę i się tego trzymam, ogólnie nie myślcie, że jest mi nie wiadomo jak źle z tym, daję radę tylko czasem po prostu nie mam sił, ale podejrzewam, że wszystko jest do przeżycia
Może to jest po prostu jego sposób na zwrócenie na siebie uwagi. Wie, że jak będzie tak się zachowywał to mam zareaguje, może się zezłości ale zajmie tylko nim i dlatego tak robi. 
Pasek wagi

magdahk napisał(a):

Może to jest po prostu jego sposób na zwrócenie na siebie uwagi. Wie, że jak będzie tak się zachowywał to mam zareaguje, może się zezłości ale zajmie tylko nim i dlatego tak robi. 

może, choć ja teraz jestem od ponad roku w domu więc mojej uwagi ma bardzo dużo, może poprostu taki jest

znam taki przypadek że dzieci były niegrzeczne po słodyczach ! szczególnie po coli która ma kofeinę .. ale inne słodyczy też na to wpływają
jakbyś to przetestowała i zauważyłam różnice w zachowaniu to daj mi znać ;)

cherrygirl napisał(a):

znam taki przypadek że dzieci były niegrzeczne po słodyczach ! szczególnie po coli która ma kofeinę .. ale inne słodyczy też na to wpływają

mojego to nie dotyczy, bo on nie je słodyczy, mieliśmy skazę białkową i tak jakoś wyszło, nie je czekoladek, batonów, wafelek itd, czasem zje lizaka i lubi miśki-żelki (zjada góra 5 dziennie i nie codziennie)

krolowamargot1 napisał(a):

Dziecko należy wychowywać, nie hodować. Jasno ustalać granice, być konsekwentnym i stanowczym. To Ty jesteś matką, Ty ustalasz zasady, nie dziecko, na litość. Ustal je więc, ustal karę za złamanie zasad i się tego trzymaj. 3 lata to kumate dziecko, jak przetrwałaś bunt dwulatka?
tak samo madra bylam przy pierwszym synku bo jest spokojny i ulozony, kara dzialala, mowienie do niego dzialalo. Dopiero drugi syn uswiadomil mi jak charakter dziecka moze wplywac na to wszystko, dzieci sa tak samo wychowywane, maja powyznaczane granice, sa karane a jednak mlodszy syn jest nie do okielznania, niestety mimo wielu prob, roznych metod i moge tak wymieniac i wymieniac, trzeba tego doswiadczyc. Po prostu.
moj syn ma 2 lata i 3 miesiace i jak wczesniej byl grzeczny i do rany przyloz tak z wiekiem wychodzi z niego takie zlo ze czasem mi rece opadaja do tego doszedl zlobek po ktorym widze nie tylko zalety( zaczal wiecej mowic lepiej sklada wyrazy, tancuje i spiewa itp)  ale tez niestety wady jest bardziej krzykliwy, walczy o swoje do upadlego i wymusza placzem, kladzeniem sie na podloge-niekoniecznie w domu i takie tam ale wiecie co??? czasem mam ochotego go przykleic do sufitu, zamknac w piwnicy alb wystrzelic w kosmos ale wole mojego rozrabiaka nizeli mialby byc jakims ospalym leniwcem ;)
Powodzenia wszystkim mamusiom wiece wkiary w siebie i maseee optymizmu na codzien !!!
Też tak mam czasami z tym, że mój synek jest trochę nad pobudliwy. Ja już się przyzwyczaiłam do tego, że on ciągle gdzieś biega i wszędzie go pełno. U lekarz czy w jakimś urzędzie czasami bywa ciężko bo wiadomo ja bym wolała, żeby on usiadł posiedział i grzecznie poczekał. Za każdym razem jak go upominałam, prosiłam i td. to tylko się na denerwowałam i zawsze było spore zamieszanie. Na dzień dzisiejszy po prostu nie reaguję. W końcu nikomu nie robi krzywdy tym, że sobie w kółko spaceruje. Ewentualnie biorę ze sobą kredki i kartki i mam spokój. Z resztą u mnie najgorszy był okres w wieku 3 i 4 lat.Obecnie jak jest niegrzeczny to mu mówię, że go wyściskam zaraz przy ludziach i wycałuję (a on już się wstydzi) to jest grzeczny jak aniołek. 


Ja mam córkę która też próbuje nas testować- norma.

Sprzątane zabawek , problem? prośby nie działają? Odliczamy do trzech po czym jeśli zero reakcji to mówię to małej: ,,Wisz że po każdej zabawie trzeba posprzątać a skoro tego nie chcesz robić to chowam zabawki’’   pierwsze próby z jej strony  były na zasadzie ‘’a co mi tam, niech sobie chowa’’  (tak czytałam z jej buzi:P)Po czym kiedy widziała jak leżą wysoko na szafce to już po kolejnych próbach nawet nie trzeba było odliczać do trzech.

Jeśli chodzi o przychodnię zawszę biorę jakąś zabawkę którą mogę ją zająć.

Próbuj może jakiś system kar i nagród na zasadzie naklejek zbieranych na planszę?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.