Temat: facet-wyprowadzka

Jestem z facetem 1,5 roku.szybko zaczelismy u siebie pomieszkiwac,pozniej zamieszkalismy.niestety mamy inne proprytety na dany moment...czesto sie klocilismy o to o jego imprezy ale zawsze co do czego doszlo byla zgoda.dzis rano oznajmil mi ze sie wyprowadza,ze lepiej bysmy nie mieszkali na razie razem,ze to bylo za wczesnie, ze jak bedziemy rzadziej sie widywac bedziemy za soba tesknic,miec co robic itd. ze on chyba nie jest gotowy, ze caly czas razem itd Ja osobiscie jestem w szoku,zla okropnie i nie wiem co o tym myslec? jak to on stwierdzil ma to niby byc jedyna szansa na ratowanie naszego zwiazku
A ja z kolei sobie nie wyobrażam, żeby mi się jakiś facet plątał po mieszkaniu ciągle. Chyba, że mieszkałabym w zamku o 100 komnatach. Z batalionem służby. Co do Twojej sprawy- cóż, co ma być, to będzie, prawda? Czasem dystans wiele zmienia. Czasem też na lepsze. 
Pasek wagi
też mi się wydaje, że raczej nie ma co ratować... niestety masz już namiastkę wspólnego życia z tym facetem pod jednym dachem i z tego co słyszę to nie brzmi on zachęcająco... jak sobie wyobrażasz z nim dalsze życie przykładowo po ślubie?

btw, widzę, że masz już 28 lat... skoro facet jest w podobnym wieku i nie potraficie się dogadać co do wspólnego mieszkania to raczej nie wróżę za dobrze temu związkowi.. przykro mi:(

Wykonczona napisał(a):

Tu nie ma co ratować nawet facet cię nie kocha zreszta widziałam twój poprzedni wpis to ja się dziwię że ty jeszcze z nim jesteś.

tez zerknęłam i niestety cóż... ja na moje oko to on nie jest zainteresowany Tobą, a inną :(
a wyprowadza się, żebyś nie miała nad nim az takiego nadzoru...

akitaa co do tej laski to bylo jakis czas temu.po prostu ja nie umiem zapomniec.ona ma faceta,slub biora niedlugo.po prostu kolezanka z czasow szkolnych, jakies wspominki itd

związek to nie trening, zeby sobie przerwy robić. skoro zamieszkanie razem wam nie wyszło to po co się oszukiwać i robić parę kroków wstecz i spotykać się jak dzieciaki w gimnazjum?

beatrx napisał(a):

związek to nie trening, zeby sobie przerwy robić. skoro zamieszkanie razem wam nie wyszło to po co się oszukiwać i robić parę kroków wstecz i spotykać się jak dzieciaki w gimnazjum?

Pozwolę sobie się z tym nie zgodzić. Może zbyt szybko wykonali ten duży krok na przód? 
Może facet myśli, że jak się wyprowadzi znowu będą musieli o siebie bardziej zabiegać? Nawzajem się zdobywać? 

Ja nie mówię, że to jest poprawne myślenie ale to, że facet mówi o tym co czuje, że chce ratować ten związek (a może on widzi tylko taką opcję, na inną nie wpadł) to dobrze. Lepiej niż żeby miał kręcić. 

Może dlatego tak faceta bronię bo też mieliśmy taki "kryzys" i zastanawialiśmy się czy dobrze zrobiliśmy, że tak szybko razem zamieszkaliśmy. Czy nie warto było trochę dłużej cieszyć się "gimnazjalnym spotykaniem". Po wielogodzinnych rozmowach udało nam się kryzys zażegnać i jest cudownie.
ups... dobrze nie jest, bo to faceci częściej ciągną dziewczyny do mieszkania razem (głównie pewnie ze względu na łatwiejszy dostęp do seksu ). Skoro on już chce "przewietrzyć" Wasz związek to powiedziałabym nawet, że nie rokuje to dobrze...niestety.
Wygląda mi to na początek końca, jeżeli związek idzie w tym kierunku to chyba lepiej nie będzie... Może on nie ma odwagi uciąć wszystkiego od razu i tak powoli się wycofuje?

Cookie89 napisał(a):

Pozwolę sobie się z tym nie zgodzić. Może zbyt szybko wykonali ten duży krok na przód? Może facet myśli, że jak się wyprowadzi znowu będą musieli o siebie bardziej zabiegać? Nawzajem się zdobywać?.

a czy mieszkanie ze sobą oznacza, że się o siebie już nie zabiega i nie zdobywa? dla mnie zamieszkanie wspólne to wyższy poziom związku niż spotykanie się "na randki", ale wcale nie oznacza, że mamy się przestać starać o daną osobę, a wręcz przeciwnie, starania powinny być większe bo w końcu jesteśmy ze sobą na poważnie, planujemy wspólne życie i trzeba o siebie dbać, żeby obie strony były szczęśliwe w związku.
Kopnij go w dupę. Niech się wyprowadza i niech nie wraca;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.