- Dołączył: 2008-03-27
- Miasto: Sweetfarm
- Liczba postów: 1754
6 stycznia 2013, 18:59
Jestem z facetem 1,5 roku.szybko zaczelismy u siebie pomieszkiwac,pozniej zamieszkalismy.niestety mamy inne proprytety na dany moment...czesto sie klocilismy o to o jego imprezy ale zawsze co do czego doszlo byla zgoda.dzis rano oznajmil mi ze sie wyprowadza,ze lepiej bysmy nie mieszkali na razie razem,ze to bylo za wczesnie, ze jak bedziemy rzadziej sie widywac bedziemy za soba tesknic,miec co robic itd. ze on chyba nie jest gotowy, ze caly czas razem itd Ja osobiscie jestem w szoku,zla okropnie i nie wiem co o tym myslec? jak to on stwierdzil ma to niby byc jedyna szansa na ratowanie naszego zwiazku
6 stycznia 2013, 19:11
Wiesz powiem ci ze to nie ma przyszlosci. Albo sie kogos kocha i chce z nim byc przezwyciezajac trudnosci albo nie. Ja z mezem jestem 4 lata . Poznalismy sie jak ja mialam 23 lata on 25 i po ok 4 mies rozmawialismy o slubie. Oboje po pol roku bylismy pewni ze chcemy byc razem do konca zycia i zareczyny byly przed 1 rocznica poznania. Slub i mieszkanie dopiero 1,5 roku temu z powodow finansowych ale przed slubem zawsze spotykalismy sie codziennie. Maż przyjezdzal kolo 17 wychodzil kolo 1 w nocy razem gotowalismy sprzatalismy itd. Zadne z nas nie wychidzilo na imprezy nasz zwiazek byl najwazniejszy zadko tez spotykalismy sie ze swoimi znajomymi . Po slubie przeszlismy kryzys mielismy mnostwo roznych problemow ale nikt sie nie wyprowadzal ....
Patrze tak na twoj wiek 28 lat wiec ten facet bedzie w podobnym wieku i sory ale on jeszcze nie jest gotowy ucieka jak maly chlopiec bo niby musicie zatesknic ?? Bzdura jakas. Szansa dla was jest dalsze wspolne mieszkanie i proba rozmowy i ustalenie czy macie te same priotytety albo rozstanie a nie wyprowadzka i niby-zwiazek ... zwiazek musi isc do przodku a nie cofac sie
I co on po 1,5 roku musi zatesknic a jak to bedzie za 20 lat ? On mysli ze w malzenstwie to co codziennie jest cos nowego jak a jakims programie rozrywkowym ??
Naprawde szkoda czasu
Prawdziwa milosc i dojrzalosc polega na tym ze sie jest razem i stara nawzajem dotrzec a nie pakowac zabawki i isc do innej piaskownicy a spotykac sie na randkach. Ja i maz zawsze mielismy swiadomosc tego ze jak ktores sie wyprowadzi to bedzie juz ostateczna decyzja i nalezy ja dobrze przemyslec a nie tak sie bawic jak dzieci .
Edytowany przez cynamonka... 6 stycznia 2013, 19:16
- Dołączył: 2012-11-12
- Miasto: Żywiec
- Liczba postów: 492
6 stycznia 2013, 19:22
Ja z moim narzeczonym (zaręczyliśmy się w andrzejki), mieszkamy razem od roku ponad. a wprowadziłam się do niego po tym jak zerwałam z byłym, z którym z resztą też rok mieszkałam. Obecny narzeczony to przypadek. Z wcześniejszym chłopakiem były kłótnie itp. Był strasznie zazdrosny, chował mi nawet buty i klucze żebym z domu nie wychodziła. Raz już miałam tego dość i zaimprezowałam (oczywiście nic nie zaszło) ale on sobie wmówił że go zdradziłam z obecnym chłopakiem bo razem z nim i innymi znajomymi całą noc sie bawiliśmy. Były kazał mi się wynieść, za bardzo nie miałam gdzie iść, bo nie mam rodziny w mieście i jak ten obecny się o tym dowiedział, to zaproponował wprowadzenie się do niego. Dziwnie się czułam, ale nie miałam zbyt dużo opcji do wyboru. Zgodziłam się. Mieszkaliśmy tak miesiąc chyba i było bardzo miło. Chodziliśmy nad jezioro itp, mogłam chodzić do koleżanek, czułam się wolna!!! Potem przyznał, że od dawna był we mnie zakochany, a ja też coś zaczęłam do niego czuć. Zaczęło się od pocałunku nad jeziorem i skończyło na planowaniu ślubu. Historia jak z bajki, ale prawdziwa. Podsumowując i z jednym i z drugim mieszkałam długo ale z obecnym w ogóle się nie kłócimy itp. Mimo, że mieszkamy razem i mamy się na co dzień, to tak samo się kochamy i uczucia nie przygasają. Dalej są kolacje i róże. Myślę, że to wszystko zależy od osoby z którą się jest. Jeśli już nie możecie ze sobą wytrzymać razem pod jednym dachem to jak widzicie przyszłość razem...
- Dołączył: 2008-03-27
- Miasto: Sweetfarm
- Liczba postów: 1754
6 stycznia 2013, 19:23
Patrze tak na twoj wiek 28 lat wiec ten facet bedzie w podobnym wieku i sory ale on jeszcze nie jest gotowy ucieka jak maly chlopiec bo niby musicie zatesknic ?? Bzdura jakas. Szansa dla was jest dalsze wspolne mieszkanie i proba rozmowy i ustalenie czy macie te same priotytety albo rozstanie a nie wyprowadzka i niby-zwiazek ... zwiazek musi isc do przodku a nie cofac sie
I co on po 1,5 roku musi zatesknic a jak to bedzie za 20 lat ? On mysli ze w malzenstwie to co codziennie jest cos nowego jak a jakims programie rozrywkowym ??
to samo mu powiedzialam!!!
- Dołączył: 2012-10-02
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 2389
6 stycznia 2013, 19:24
monikac030185 napisał(a):
Patrze tak na twoj wiek 28 lat wiec ten facet bedzie w podobnym wieku i sory ale on jeszcze nie jest gotowy ucieka jak maly chlopiec bo niby musicie zatesknic ?? Bzdura jakas. Szansa dla was jest dalsze wspolne mieszkanie i proba rozmowy i ustalenie czy macie te same priotytety albo rozstanie a nie wyprowadzka i niby-zwiazek ... zwiazek musi isc do przodku a nie cofac sie I co on po 1,5 roku musi zatesknic a jak to bedzie za 20 lat ? On mysli ze w malzenstwie to co codziennie jest cos nowego jak a jakims programie rozrywkowym ?? to samo mu powiedzialam!!!
No i widzisz, skoro mimo to chce się wyprowadzić, to co tu jest do ratowania?
- Dołączył: 2012-12-26
- Miasto:
- Liczba postów: 855
6 stycznia 2013, 19:27
Ja bym na nim wypróbowała mój prawy sierpowy, lewy prosty.
A tak na poważnie, to potraktuj to, jako swoją własną wolnosć. Poznaj nowych ludzi, odkurz stare przyjaźnie i zainteresowania.
Daj mu jasno do zrozumienia, że nie może powrócić, kiedy mu się odwidzi. Wolnosci się dziadowi zachciało?
Przepraszam, że to powiem, ale wydaje mi się, że albo mu już mniej zależy, albo jest chłopak bardzo zagubiony we własnych uczuciach.
Cokolwiek zdecydujesz, powodzenia!
6 stycznia 2013, 19:29
KasiaKawon napisał(a):
Ja z moim narzeczonym (zaręczyliśmy się w andrzejki), mieszkamy razem od roku ponad. a wprowadziłam się do niego po tym jak zerwałam z byłym, z którym z resztą też rok mieszkałam. Obecny narzeczony to przypadek. Z wcześniejszym chłopakiem były kłótnie itp. Był strasznie zazdrosny, chował mi nawet buty i klucze żebym z domu nie wychodziła. Raz już miałam tego dość i zaimprezowałam (oczywiście nic nie zaszło) ale on sobie wmówił że go zdradziłam z obecnym chłopakiem bo razem z nim i innymi znajomymi całą noc sie bawiliśmy. Były kazał mi się wynieść, za bardzo nie miałam gdzie iść, bo nie mam rodziny w mieście i jak ten obecny się o tym dowiedział, to zaproponował wprowadzenie się do niego. Dziwnie się czułam, ale nie miałam zbyt dużo opcji do wyboru. Zgodziłam się. Mieszkaliśmy tak miesiąc chyba i było bardzo miło. Chodziliśmy nad jezioro itp, mogłam chodzić do koleżanek, czułam się wolna!!! Potem przyznał, że od dawna był we mnie zakochany, a ja też coś zaczęłam do niego czuć. Zaczęło się od pocałunku nad jeziorem i skończyło na planowaniu ślubu. Historia jak z bajki, ale prawdziwa. Podsumowując i z jednym i z drugim mieszkałam długo ale z obecnym w ogóle się nie kłócimy itp. Mimo, że mieszkamy razem i mamy się na co dzień, to tak samo się kochamy i uczucia nie przygasają. Dalej są kolacje i róże. Myślę, że to wszystko zależy od osoby z którą się jest. Jeśli już nie możecie ze sobą wytrzymać razem pod jednym dachem to jak widzicie przyszłość razem...
Życzę Ci szczerze żeby to była historia z bajki ale jednak rok czasu to nie jest - "mieszkamy razem długo". Ja ze swoim 4 lata mieszkam i ciągle jestem ostrożna z mówieniem, że to długo. A zauroczenie podobno mija po jakiś 3-4 latach nie po roku, to jest ciągle pierwsza faza mimo, że razem mieszkacie.
Autorko powiem tak - my razem zamieszkaliśmy po 3-4 miesiącach. Był czas kiedy zastanawialiśmy się czy to nie za szybko. Teraz jest cudnie i pięknie ale był moment kiedy przestaliśmy się trochę doceniać przez to, że mieliśmy siebie non stop. Tym bardziej, że zawsze wynajmowaliśmy wspólnie pokój - po studencku - a wcześniej każde z nas mieszkało samo. Jesteśmy trochę "samotnikami". Ale po czasie jakoś to wypracowaliśmy.
Może Twój chłopak rzeczywiście nie był na to gotowy.
Myślę, że musicie porozmawiać jak to widzicie. Może on rzeczywiście potrzebuje na razie więcej prywatności, wolności i niezależności? To nie znaczy, że jeśli teraz będziecie mieszkać osobno to kiedyś nie zamieszkacie razem i nie będziecie bardzo szczęśliwi.
- Dołączył: 2008-03-27
- Miasto: Sweetfarm
- Liczba postów: 1754
6 stycznia 2013, 19:37
Cookie89 Może Twój chłopak rzeczywiście nie był na to gotowy.
Myślę, że musicie porozmawiać jak to widzicie. Może on rzeczywiście potrzebuje na razie więcej prywatności, wolności i niezależności? To nie znaczy, że jeśli teraz będziecie mieszkać osobno to kiedyś nie zamieszkacie razem i nie będziecie bardzo szczęśliwi.
dokladnie to samo mi powiedzial
6 stycznia 2013, 19:44
A mogę Cię zapytać o to jak doszło do tego, że razem zamieszkaliście?
To była wspólna decyzja, jakoś przemyślana czy po prostu "tak wyszło" albo to był Twój pomysł?
Nie wiem, trochę to dziwne tym bardziej, że facet chyba już młodzieniaszkiem nie jest ;)
- Dołączył: 2008-03-27
- Miasto: Sweetfarm
- Liczba postów: 1754
6 stycznia 2013, 19:48
Cookie89 on chcial spedzac ze mna kazda minute,sekunde.ja wtedy mieszkalam z kims wiec chcial bysmy zostawali u niego w jego rodzinnym domu.i tak sie zaczelo ale mnie meczylo np ze koncze prace o 20 jestem ok 20.30 w domu,prysznic i lece do niego,szykuje ciuchy na kolejny dzien itd wiec mu powiedzialam ze lepiej jakbysmy zostawali u mnie (mieszkam w miescie a on 10min od wiec od niego jest dalej) albo cos razem wynajeli.pozniej on stwierdzil ze nie chce wiec za jakis czas ja wynajelam sama mieszkanko i on zaczal tak sam z siebie zostawac
6 stycznia 2013, 20:01
Kurczę czyli on tak od samego początku nie bardzo chciał - ja tak to widzę.
Wydaje mi się, że powinniście usiąść i na spokojnie pogadać. Może spiszcie sobie na kartce (każdy osobno) plusy i minusy wspólnego mieszkania. Może uda Wam się wtedy ustalić kompromisy, wyeliminować to co Was najbardziej irytuje?
Może brak Wam bycia razem a nie obok siebie?
Nie wiem, kurczę dziwne to strasznie. Może jeśli on bardzo tego potrzebuje niech się wyprowadzi na jakiś czas, a Ty wtedy bądź niedostępna. To się chłop opamięta jak zobaczy, że nie masz dla niego tyle czasu.