Temat: Zakochałam się w Gruzinie... Nie radzę sobie

Nigdy nie myślałam, że znajdę się w takim położeniu...
Poznałam go, gdy był w Polsce na delegacji z pracy... Był tu przez ponad miesiąc. Gdy go zobaczyłam, od razu wiedziałam, że chcę czegoś więcej, poczułam to COŚ. Wiedziałam, że on też chce, po prostu to wiedziałam. Zaproponował spotkanie i od tamtej pory byliśmy nierozłączni. Ten miesiąc był bardzo intensywny, ale co w tym najciekawsze nie poszliśmy ze sobą do łóżka. Kontakt fizyczny skończył się na pocałunkach i przytulaniu. Nasze spotkania były takie... metafizyczne, nie wiem nawet jak to opisać. Na początku bałam się, czy jemu nie chodzi o to, żeby "przelecieć głupią Polkę na delegacji", ale on nawet nie próbował. Byliśmy ze sobą większość nocy z tego miesiąca i praktycznie wszystkie przegadaliśmy do białego rana, nigdy nie czułam takiej bliskości dusz jak z nim. Zakochałam się po uszy. Gdy musiał wyjeżdżać oboje płakaliśmy. Teraz nie radzę sobie z tęsknotą, po prostu usycham i nie rozumiem jak to możliwe w stosunku do człowieka, którego znam ponad miesiąc. Nie mogę spać po nocach. Brakuje mi jego obecności. Strasznie mnie dołuje, że dzieli nas prawie 3000km. Zaczynam się już nawet zastanawiać, czy nie rzucić wszystkiego i do niego nie pojechać... To strasznie nieracjonalne, wiem, ale naprawdę jestem gotowa to teraz zrobić. On proponuje mi to praktycznie ciągle, co nie ułatwia mojej sytuacji. Będziemy się widzieć w maju, gdy on znów będzie w Polsce i mamy wtedy podjąć decyzję co dalej... A teraz praktycznie w każdej chwili piszemy do siebie, a wieczorami nie schodzimy ze skypa, wczoraj np. rozmawialiśmy od 20 do 1 w nocy. I tak ciężko się było rozłączyć.
Dziewczyny, co wy byście zrobiły na moim miejscu?
jechać?
czekać?
jeśli tak, to jak zabić tą cholerną tęsknotę?
jestem strasznie zdołowana...
nie przyjedzie do ciebie:) zawsze to polska a nie gruzja :)
Napiszę Ci krótko przykład mojej koleżanki.

Jeszcze podczas studiów była na, zdaje się, półrocznych praktykach w USA. Na cztery dni przed powrotem do PL poznała chłopaka, w którym zakochała się na zabój. Podkreślam - cztery dni się znali. Przez pół roku, po powrocie koleżanki do Polski, utrzymywali codzienny regularny kontakt przez Skype`a. Po tym czasie spotkali się pośrodku drogi (zdaje się, że w Wielkiej Brytanii), gdzie ich uczucie dojrzało i jeszcze bardziej się pogłębiło. Po dwóch miesiącach znów rozstanie i kontakt niebezpośredni, odwiedzili się w tym czasie raptem kilka razy (z oczywistych względów). Kończąc opowieść - niebawem będą świętować trzecią rocznicę ślubu, jeśli się nie mylę.
Nie masz już się co zastanawiasz jak to możliwe, by pokochać kogoś w miesiąc?
Ja czegoś takiego nie doznała, ale wiem, że to możliwe.

Jednak nie podejmuj teraz głupich (jak sama je nazwałaś) decyzji. Dajcie sobie czas by się uporać z chemią, która teraz zalała Wasze ciała :) Do maja jest kawałek czasu, ale zleci jak z bicza strzelił, a ten czas rozłąki pozwoli Wam na przemyślenie wielu spraw.

Powodzenia.

Ze względu na pracę miałam często kontakt z ludźmi szeroko pojętego Kaukazu... Powiem Ci, że jeśli chodzi o Gruzinów to naprawdę różnice kulturowe nie są aż tak wielkie. Oni są chrześcijanami, z bardzo długą tradycją. Szanuje się tam kobiety... ale nie myśl o mieszkaniu tam. Naprawdę lepszym rozwiązaniem jest żeby to on spróbował przenieść się do Polski. Gruzja nadal jest bardzo biedna... Ale piękna i pojechać tam na wakacje jest warto. Masz często promocje w locie. Zabytki są pre-śli-czne! Jedzenie jest prze-py-szne! (ale kaloryczne)... i wino :-D
Ale oczywiście wszystko na spokojnie :-)

 

...Dupka napisał(a):

Napiszę Ci krótko przykład mojej koleżanki.Jeszcze podczas studiów była na, zdaje się, półrocznych praktykach w USA. Na cztery dni przed powrotem do PL poznała chłopaka, w którym zakochała się na zabój. Podkreślam - cztery dni się znali. Przez pół roku, po powrocie koleżanki do Polski, utrzymywali codzienny regularny kontakt przez Skype`a. Po tym czasie spotkali się pośrodku drogi (zdaje się, że w Wielkiej Brytanii), gdzie ich uczucie dojrzało i jeszcze bardziej się pogłębiło. Po dwóch miesiącach znów rozstanie i kontakt niebezpośredni, odwiedzili się w tym czasie raptem kilka razy (z oczywistych względów). Kończąc opowieść - niebawem będą świętować trzecią rocznicę ślubu, jeśli się nie mylę.Nie masz już się co zastanawiasz jak to możliwe, by pokochać kogoś w miesiąc? Ja czegoś takiego nie doznała, ale wiem, że to możliwe. Jednak nie podejmuj teraz głupich (jak sama je nazwałaś) decyzji. Dajcie sobie czas by się uporać z chemią, która teraz zalała Wasze ciała :) Do maja jest kawałek czasu, ale zleci jak z bicza strzelił, a ten czas rozłąki pozwoli Wam na przemyślenie wielu spraw.Powodzenia.


Dziękuję za te słowa :)
Nie ma za co :)

Trochę zazdroszczę tego szału, który teraz panuje w Twoim sercu, choć domyślam się jak ciężko musi Ci z nim być, gdy ukochanego nie ma w pobliżu.

Trzymaj się i nie stresuj za bardzo.
Jeśli się ma ułożyć to się ułoży wszystko po Waszej myśli :)

feel.better napisał(a):

Ja również bym nie jechała, czekałabym do maja a potem zobaczyłabym może jak się to rozwinie.


Ja tak samo. Do maja czas szybko zleci, poczekaj:)
pojechałabym...
a nie mozesz na razie wziac 2 tygodniowego urlopu i do niego pojechac na ten czas?? To zawsze lepiej niz wszystko rzucac i jechac ;) a gdzies po miesiacu on wezmie urlop i przyjedzie, pózniej mozecie sie spotkac takze w połowie drogi np w jakis dłuzszy weekend czy cos.
A jesli nadal tak bedzie (do czasu PO jego delegacji w Polsce) no to cóż, milosc nie wybiera, a jesli masz byc przez to szczesliwa...życie masz jedno. a tam prace tez znajdziesz.

Nie rozumiem Polaków (choc sama jestem Polką) poniewaz stasznie sie boimy przeprowadzek do innego kraju! Wiekszosc osób z innych krajów to co miesiac mieszka gdzie indziej (albo co rok) bo tak im praca każe-i to jest genialne. Przeciez zawsze można wrocic, nie muszisz sprzedawac domu/mieszkanie jak tam pojedziesz, zabezpiecz sie jakos ale nie rezygnuj z czegos takiego bo co? bo nie mozesz pózniej  wrócić? bo to jest na Księżycu? no chyba nie!
Jak ja Cię rozumiem :). Moim zdaniem czekanie do maja to lekki masochizm, ale wyjazd na zawsze to z kolei szaleństwo. Znacie się krótko, ale ewidentnie wiele Was łączy. Pojedź do niego może za miesiąc czy dwa na tydzień , tak po prostu żeby pobyć razem. Potem zdecydujecie co dalej. 
Dziękuję za rady dziewczyny, jesteście niezastąpione.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.