22 listopada 2012, 18:27
Cześć dziewczyny. Mam problem sama ze sobą. Poradźcie coś.. Niedawno poszłam na kurs prawa jazdy i poznałam fajnego faceta, który był moim instruktorem.. Od razu coś zaczęło między nami iskrzyć. Broniłam się przed tym i myślałam ze mi się udało. Jest ode mnie starszy. On ma rodzinę i ja też chociaż z moim męzem mi się nie układa, potrzebuje ciepła a on mi tego mnie daje... Wczoraj miałam egzamin, chciałam go powiadomić o wyniku bo tak wypadało. Zadzwoniłam, zaproponował mi podwiezienie do domu, był z kolejną kursantką więc wiedziałam że nie będziemy rozmawiać tak jakbyśmy byli sami. No ale najpierw odwieźliśmy ją, gdy wracaliśmy zatrzymał się i chciał mnie pocałować, nie zgodziłam się, chociaż tego chciałam, próbował drugi raz ale też mu nie pozwoliłam... Widziałam jak się zmieszał, przestał się odzywać, powiedziałabym że się zdenerwował ale to chyba nie były nerwy.. Nie wiem co mam zrobić, ciągnie mnie coś do niego, nie mogę przestać o nim myśleć... Dziewczyny co zrobić, jak go wybić sobie z głowy....
- Dołączył: 2011-02-23
- Miasto: Ostrołęka
- Liczba postów: 722
22 listopada 2012, 21:41
Wierzę, bo jeszcze niedawno byłam w takiej samej sytuacji. Postawiłam wszystko na jedną kartę, dziś mój jest po leczeniu, zmienił nawyki, pracę i jest normalnie, a wiem dobrze, że tej normalności w normalnych związkach brak. Z tym, że mam jeszcze przyjaciół i kombinowałam na wszystkie sposoby by na początek dać sobie radę. Okazało się, że nie muszę, bo gdy miałam mieszkanie i spakowane walizki to zrozumiał.
22 listopada 2012, 21:42
Przeczytałam Twój pierwszy post i odniosłam wrażenie, jakbym czytała o sobie ...
Miałam 23 lata, byłam 2 lata po ślubie. Kończyłam właśnie studia i postanowiłam zapisać się na kurs prawa jazdy. Mąż pomógł mi znaleźć ośrodek, instruktora ... Kiedy zaczęłam jazdy, moje życie obróciło się o 180 stopni ... Instruktor był idealny - przystojny, inteligentny, zainteresowany moimi sprawami ... nawet nie wiem kiedy zaczął się flirt ... Odwoził mnie do domu, gadaliśmy ... Fajnie było - zauroczyłam się. Mój mąż pracował bardzo dużo, prawie w ogóle nie było go w domu, a kiedy był to miała wrażenie, że się mną nie interesuje ... A instruktor - wręcz przeciwnie- po prostu ideał faceta. Miał tylko jedną wadę - posiadał żonę i dziecko ( 9 lat ). Z żoną, teoretycznie, mu się nie układało ... Nie rozumiała go itd. zaproponował mi wprost, żebym została jego kochanką, no bo się nie rozwiedzie, ze względu na dziecko ...Kochanką nie zostałam, chociaż w zasadzie to tak - zbliżyliśmy się do siebie bardzo, również fizycznie, było o krok od sexu ... Przerwałam to, olśniło mnie ... Zrozumiała, że nie tędy droga ... Kontakt urwałam ... Powiedziałam o wszystkim mężowi, bo czułam, że muszę ... Cierpiał on, cierpiałam ja ...On zrozumiał, że musi o mnie dbać, ja zrozumiałam, że go nadal kocham ... Bardzo ... Zaszłam w ciążę, ale Bóg sprawiedliwy - ukarał mnie za zdradę - poroniłam. teraz, od tamtego momentu , minął 3 rok ... staramy się z mężem o dziecko - szanse są marne ... A instruktor, któremu tak się nie układało z żoną, doczekał się drugiego dziecka, już z 1,5 miesiąca ma ...
Tak podsumowując - doskonale Cię rozumiem ...
Pozostaje zadać tylko jedno , podstawowe pytanie - kochasz męża i chcesz z nim być ???
- Dołączył: 2008-05-20
- Miasto: Za Górą Za Rzeką
- Liczba postów: 5501
22 listopada 2012, 21:54
Ach ci instruktorzy. Czemu kobiety są tak naiwne?
Edytowany przez sweety234 22 listopada 2012, 21:54
22 listopada 2012, 21:55
sweety234 napisał(a):
Ach ci instruktorzy. Czemu kobiety są tak naiwne?
To nie o to chodzi, że kobiety są naiwne. Sa po prostu samotne i nie dowartościowane,, nawet te w związkach ..
22 listopada 2012, 21:55
Co do seksu z instruktorem, ja nawet do pocałunku nie dopuściłam chociaż nie powiem że nie chciałam ale nie mogłam ze względu na męża i Julcie. Kochałam go, nad życie, przetrwałam w tej sytuacji ponad rok ale czuje że coś pękło że kolejnego roku tak nie wytrzymam.. i Paradoksalnie to Mariusz otworzył mi na to oczy.
22 listopada 2012, 21:57
sweety234 napisał(a):
Ach ci instruktorzy. Czemu kobiety są tak naiwne?
Jedna z dziewczyn pisała że to nie musi być instruktor, może być każdy inny facet który okaże trochę zrozumienia i ciepła zranionej i samotnej kobiecie. Dobrze że ty nie masz takiego problemu.
22 listopada 2012, 21:57
olenka0202 napisał(a):
Co do seksu z instruktorem, ja nawet do pocałunku nie dopuściłam chociaż nie powiem że nie chciałam ale nie mogłam ze względu na męża i Julcie. Kochałam go, nad życie, przetrwałam w tej sytuacji ponad rok ale czuje że coś pękło że kolejnego roku tak nie wytrzymam.. i Paradoksalnie to Mariusz otworzył mi na to oczy.
Każda sytuacja nas czegoś uczy - u mnie na szczęście było tak, że wszystko skończyło się dobrze.Zrozumiałam, że się kochamy i to była próba. Tobie kontakt z Mariuszem pomógł zrozumieć, że chcesz czegoś innego od życia ...
22 listopada 2012, 21:59
olenka0202 napisał(a):
sweety234 napisał(a):
Ach ci instruktorzy. Czemu kobiety są tak naiwne?
Jedna z dziewczyn pisała że to nie musi być instruktor, może być każdy inny facet który okaże trochę zrozumienia i ciepła zranionej i samotnej kobiecie. Dobrze że ty nie masz takiego problemu.
Dokładnie ... Teraz w pracy też jest jeden taki koleś, który strasznie mnie podrywa ... Ale nauczona doświadczeniami - ograniczyłam kontakt, do koniecznego minimum. A druga sprawa - nie pociąga mnie tak, jak instruktor:)
22 listopada 2012, 22:01
Esperanza26 napisał(a):
olenka0202 napisał(a):
sweety234 napisał(a):
Ach ci instruktorzy. Czemu kobiety są tak naiwne?
Jedna z dziewczyn pisała że to nie musi być instruktor, może być każdy inny facet który okaże trochę zrozumienia i ciepła zranionej i samotnej kobiecie. Dobrze że ty nie masz takiego problemu.
Dokładnie ... Teraz w pracy też jest jeden taki koleś, który strasznie mnie podrywa ... Ale nauczona doświadczeniami - ograniczyłam kontakt, do koniecznego minimum. A druga sprawa - nie pociąga mnie tak, jak instruktor:)
Ciesze się że wam się udało:)
22 listopada 2012, 22:04
Achh ci instruktorzy prawa jazdy, kazdy jeden taki sam!