Temat: Co mam ze sobą zrobić...

Cześć dziewczyny. Mam problem sama ze sobą. Poradźcie coś.. Niedawno poszłam na kurs prawa jazdy i poznałam fajnego faceta, który był moim instruktorem.. Od razu coś zaczęło między nami  iskrzyć. Broniłam się przed tym i myślałam ze mi się udało. Jest ode mnie starszy. On ma rodzinę i ja też chociaż z moim męzem mi się nie układa, potrzebuje ciepła a on mi tego mnie daje... Wczoraj miałam egzamin, chciałam go powiadomić o wyniku bo tak wypadało. Zadzwoniłam, zaproponował mi podwiezienie do domu, był z kolejną kursantką więc wiedziałam że nie będziemy rozmawiać tak jakbyśmy byli sami. No ale najpierw odwieźliśmy ją, gdy wracaliśmy zatrzymał się i chciał mnie pocałować, nie zgodziłam się, chociaż tego chciałam, próbował drugi raz ale też mu nie pozwoliłam... Widziałam jak się zmieszał, przestał się odzywać, powiedziałabym że się zdenerwował ale to chyba nie były nerwy.. Nie wiem co mam zrobić, ciągnie mnie coś do niego, nie mogę przestać o nim myśleć... Dziewczyny co zrobić, jak go wybić sobie z głowy....
mama mieszka sama, w mieszkaniu, pracuje? Mogłaby Ci z dzieckiem posiedzieć jak byś była w pracy

olenka0202 napisał(a):

Ja mam o tyle ciężką sytuację że wszystkie zobowiązania są na mnie (czyt. rachunki, raty) a mieszkam w domu własnościowym..

ile to wychodzi miesięcznie? na kogo jest dom?

wienia64 napisał(a):

mama mieszka sama, w mieszkaniu, pracuje? Mogłaby Ci z dzieckiem posiedzieć jak byś była w pracy
Moja mama mieszka w domu z moim rodzeństwem i babcią. Ja mieszkam z Julcią i mężem w domu babci. Dzieckiem mi się raczej nie zajmie bo twierdzi że nie ma jak, musi opiekować się babcią. Z nikąd pomocy...

beatrx napisał(a):

olenka0202 napisał(a):

Ja mam o tyle ciężką sytuację że wszystkie zobowiązania są na mnie (czyt. rachunki, raty) a mieszkam w domu własnościowym..
ile to wychodzi miesięcznie? na kogo jest dom?
Dom jest mojej babci czyli w sumie mój, Mąż nawet nie jest tu zameldowany. Rachunków mam dość sporo, ok 800 zł.

Oleńka rozumie doskonale co czujesz. Nie mówie tu o zauroczeniu innym ale o sytuacji w domu. Ja tez wiele wytrzymywałam bo dziecko, bo strach co bedzie potem... przechodziłam piekło a i tak zawsze była moja wina. Też mnie straszył że zabierze mi dziecko. Mimo wszystko trwałam w tym małżeństwie bo przecież go kochałam. Wkońcu zrobił coś czego nie potrafiłam już od tak wybaczyć. Zabrałam dziecko i pojechałam do rodziców. Naprawde teraz wiem jakie mam w nich wsparcie. Wtedy zaczął grozić ze zabierze mi córke, ze zabrałam ją bez jego zgody itd. Niby go rozumie bo jeśli to on by mi zabrał córke to też bym robiła wszystko. Przestraszyłam sie ale poszłam do prawnika i naprawde nic Ci nie może zrobić jeśli chodzi o dziecko. W takiej sytuacji dziecko ma ten kto je po prostu poierwszy zabierze i odejdzie. Ja mu powiedziałam ze do dziecka przyjechać może ale z domu moich rodziców jej nie zabierze. I też mu powiedziałam ze jak chce ja zabrać to musi załozyc sprawe w sądzie o ustalenie widzenia i zeby zdawał sobie sprawe z tego ze na rozporawie będa swiadkowie którzy potwierdzą jak traktował mnie i że z córką czasu praktycznie nie spędzał... Wtedy pzrestałam sie bać i być uległa. Przetsałam szukać winy w sobie. On sie opamietał, zmienił sie i teraz jest dobrze. Sam stwirdził że nie przypuszczał ze sie wyprowadze i zrozumiał że to on jest na przegranej pozycji. Teraz wie że jedna taka awantura w domu z wyzwiskami i już nas straci na zawsze bo powiedziałam mu że obiecałam sobie ze już nigdy ani jemu ani nikomu innemu nie pozwole sie tak traktować. 

Teraz jeszcze jedno. Pisałaś ze Twoja rodzina ma go za ideał... a wiesz dlaczego? bo pewnie tak jak ja nie mówisz im jaki jest naprawde... Ja tez sądziałam ze sprawy rodziny zostają w domu ale kurcze gdybym powiedziała im wcześniej jak mnie traktuje to nie pozwolili by na to i moze wcześniej by sie opamiętał.  

Ja wiem ze to jest trudne ale porozmawiaj z rodzicami jak jest a zobaczysz że bedziesz mogła liczyć na ich wsparcie. Jetseś ich dzieckiem i nie pozwolą żeby ktoś traktował Cie jak szmate. Wyprowaź sie do nich.... niech zobaczy jak to jest jak sie wraca do pustego domu. Może wtedy sie zmieni... mam taką nadzieję a jezeli nie bedzie o was walczył to chyba sama rozumiesz że takie małżeństwo nie ma sensu...


olenka0202"Dom jest mojej babci czyli w sumie mój, Mąż nawet nie jest tu zameldowany. Rachunków mam dość sporo, ok 800 zł.


800zł to super, bo jakbyś miała coś wynajmować to ponad tysiąc by wyszło spokojnie. a może do czasu, aż Julcia będzie mogła iść do przedszkola weźmiesz w opiekę jakieś inne dziecko?
a męża spakujesz i wystawisz mu walizki za drzwi jak już będziesz miała wszystko dopracowane w 100%

beatrx napisał(a):

olenka0202"Dom jest mojej babci czyli w sumie mój, Mąż nawet nie jest tu zameldowany. Rachunków mam dość sporo, ok 800 zł.

800zł to super, bo jakbyś miała coś wynajmować to ponad tysiąc by wyszło spokojnie. a może do czasu, aż Julcia będzie mogła iść do przedszkola weźmiesz w opiekę jakieś inne dziecko? a męża spakujesz i wystawisz mu walizki za drzwi jak już będziesz miała wszystko dopracowane w 100%
Wiesz szukałam już jakichś dorywczych prac, jakaś konsultantka, chałpnictwo itd ale niestety nic. Sami naciągacze, a jeśli chodzzi o opiekę to wszyscy wymagają dojazdu do nich, a co z Juleczką wtedy?
teraz doczytałam jaką masz sytuacje... kurcze to teraz nie wiem co Ci poradzić.... może faktycznie spakuj mu walizki... niech wie ze nie żartujesz... Albo sie zmieni albo to koniec
Jest beznadziejnie... Gdyby nie instruktor, nie Mariusz pewnie nigdy nie odważyłabym się o tym opowiedzieć. 

olenka0202 napisał(a):

a jeśli chodzzi o opiekę to wszyscy wymagają dojazdu do nich, a co z Juleczką wtedy?

pogadaj z nimi, czy mozesz zabierać córkę ze sobą, że to dla dzieci będzie lepiej jak się w grupie rozwijają, mogą się razem pobawić, przyzwyczają się do współżycia w grupie i takie tam. nie zniechęcaj się tym, że oni chcą opieki u nich w domu tylko dzwoń i rozmawiaj z ludźmi;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.