- Dołączył: 2011-05-29
- Miasto:
- Liczba postów: 753
21 listopada 2012, 14:15
Edytowany przez zmotywowana1994 17 lipca 2015, 15:18
21 listopada 2012, 14:19
Może on się teraz po prostu boi? Byłaś w szpitalu, jego nie było z Tobą - myślał, że potem wszystko wróci do normy. A tu wróciłaś osłabiona, zmęczona, trochę zmieniona. Pewnie czuje się nieswojo, nie wie co dalej, nachodzą go wątpliwości, bo jednak skoro miałaś aż chemoterapię, to pewnie to naprawdę poważna choroba.
- Dołączył: 2010-10-04
- Miasto: Nieznano
- Liczba postów: 5421
21 listopada 2012, 14:19
no to jak nie wiesz to domyslam sie ze nie rozmawialiscie, a bynajmniej nie tak szczerze jak powinniscie...mysle ze tak wlasnie powinniscie zrobic, powiedziec o swoich uczuciach i oabczyc co bedzie dalej...przykro mi z powodu choroby.
21 listopada 2012, 14:20
Nie chce nic mówić, podejrzewam, ze po prostu przytłacza go to, martwi się i nie umie znaleźć miejsca w tej całej sytuacji.
Nie zadręczaj sie dodatkowo, po prostu pogadaj z nim. Razem bądźcie silni.
Dużo zdrowia :*
- Dołączył: 2010-06-28
- Miasto: Wyspy Kokosowe Prowincja Nibylandia
- Liczba postów: 11412
21 listopada 2012, 14:22
duzo zdrowia zycze..naproblem,y sercowe nie mam rady...
21 listopada 2012, 14:26
Widocznie go przerosła ta sytuacja. Zapytaj wprost o co mu chodzi, powiedz, że widzisz zmianę jaka zaszła i chcesz wiedzieć dlaczego to się stało. Lepsza najgorsza prawda, niż życie w kłamstwie.
- Dołączył: 2011-05-29
- Miasto:
- Liczba postów: 753
21 listopada 2012, 14:31
Dodam też, że po przeszczepie bardzo uległ zmianie mój tryb życia, dieta, po prostu na chwile obecną musze być traktowana jak jajko, nie moge wychodzić między ludzi, zaczynam nauczanie w domu, wszystko jest dostosowane do mnie i myśle, że to też go przytłacza tylko nie wiem jak to zrobić żeby aż tak bardzo tego nie odczuwał, wiem, że to kwestia czasu ale boje sie, że to wlaśnie ten czas może zniczszyć naprawde udany związek. Ehh chyba pora zebrać sie na naprawdę poważną rozmowe.. Żeby tylko poskutkowało..
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88300
21 listopada 2012, 14:36
No i widzisz, a ślubuje się, w zdrowiu i w chorobie... przykre, że Ciebie to dopadło i dużo zdrowia Ci życzę! Ale też nie ma co się dziwić, że faceta to troszkę przerosło. Musisz z nim szczerze porozmawiać. Ludzie różnie reagują w takich sytuacjach, i nie ma co się im dziwić.
- Dołączył: 2009-10-20
- Miasto: -
- Liczba postów: 3619
21 listopada 2012, 14:41
Witaj. Rozumiem Twoją sytuację i kiedyś kiedyś byłam w podobnej. Również miałam przeszczep i też zostawił mnie po tym chłopak. Niestety to co teraz na piszę miłe może nie być. Niektóre związki nie przechodzą takich prób, zdarza się, że jednego z partnerów to przerasta. Nie koniecznie chodzi o sam fakt opieki nad Tą drugą chorą połową. Czasem ludzie boją się, że kiedy sytuacja się nie daj Boże powtórzy nie dadzą rady, uciekną - chcą sobie tego zaoszczędzić... Domyślam się, że bardzo kochasz chłopaka i chciałabyś żeby było tak jak dawniej, ale nawet jeśli teraz się poukłada to nikt Ci nie zagwarantuje, że kiedyś w przyszłości będziesz mogła na nim polegać na 100% skoro teraz zawodzi. Serdecznie życzę powrotu do zdrowia i poukładania życia prywatnego, ale jeśli Twój chłopak będzie chciał się rozstać to nie zatrzymuj go na siłę, bo kiedyś może Cię bardzo zawieść, a Ty stracisz szansę na związek z kimś kto odda Ci się na dobre i złe
. Mnie się udało i życzę Ci tego samego. Z doświadczenia wiem, że wsparcie partnera baaardzo pomaga w szybszym dochodzeniu do siebie. Mój mąż jest przy mnie zawsze, niezależnie od tego czy jestem zdrowa czy nie, aktualnie czekam na kolejny przeszczep, a on już rozpatruje opcje: urlopu i hoteli by być obok, a nawet przeprowadzki w pobliże szpitala, bo leczę się bardzo daleko od miejsca gdzie mieszkam. On nie wyobraża sobie żebym w tak ciężkiej sytuacji była sama.
Edytowany przez studentka1986 21 listopada 2012, 14:57
- Dołączył: 2010-03-02
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 9455
21 listopada 2012, 14:53
Bylam w podobnej sytuacji tylko choroba inna chociaz moze troche podobna - mam uszkodzony uklad odporonosciowy i jestem uczulona na wlasna surowice krwi.. ale jakby nie wazne jaka to choroba a co sie dzialo.. mialam podobna sytuacje mialam kochajacego faceta u swego boku,ktory nie widzial swiata poza mna a ja poza nim.. bylam przy nim szczesliwa jednak gdy z dnia na dzien moj stan drastyczni esi epogorszyl i dlugi czas spedzilam w szpital moj chlopak oddalil sie odemnie i kiedy wraclam do domu byl nieobecny, zimny nie bylo tego co kiedys... kiedy znow zawiatlam do szitalnych murow ibylam w zlym stanie chcilam by do mnie mowil przez telefon(nie mogl byc ze mna. obok) jednak przeliczylam sie .. w sluchawce usluszlam jedynie "Sory Julka ale mnie to K***wa przeroslo" i uslyszlam tylko dzwiek samotnosci.. Odwiedzil mnie jeszcze w domu jednak tylko po to by powiedziec ,ze odchodzi... to bylo prawie 4 lata temu.. ja nadal choruje i mam kogos nowego przysowim boku.. kogos kto stara sie zorzumiec i jest przy mnie w najciezszych chwilach... chyba to co Ci napisalam Cie nie podniesie na duchu mnie tez nie cieszyla obecnosc kogos nowego przez rok tesknilam za tym ,ktory mnie zostawil.. jednak dzis moge z podniesiona glowa powiedziec, ze jestem szczesliwa u Boku obecnego Chlopaka... Teraz musisz sie skupic na sobie a On jesli zechce odejsc to i tak to uczyni.. niestety jesli sie boi czegos to lepiej by odszedl nie bedzie dawal Ci wsparcia.. a pamietaj zawsze masz szanse poznac kogos wartosciowego... Moj kolega byl chory na raka ale pokonal chorobe, wyszedl z tego teraz ma kogos kto Go kocha, szanuje i wspiera w trudnych momentach:) Łepek do gory:) a I ja swojemu obecnemu ze starchu przez prowtorka histori powiedzilam ,ze jesli chce moze odejsc ,zrozumiem ,ze nie musi byc z chora osoba.... On jednak powiedzial.,ze bedzie sie staral mnie kochac w kazdym stanie i takiego kogos i Tobie zycze:)