Temat: Wyjscia do kolegow-Facet

Na ile wyjsc w tygodniu pozwalacie(w sensie godzicie się, nie przeszkadza Wam- czesc kobiet bardzo zwraca uwage na to slowo wiec daje wytlumaczenie co byscie nie mesleli,, ,ze chce trzymac faceta na smyczy .. chodzi raczej o zdrowy rozsadek i kiedy jest ok a kiedy juz Was cos wkurza i sie nie  podoba...) swoim facetom wyjsc do kolegow(w tym wyjscia na Piwko)?
Ile razy wychodza ogolem ?
czy Wam to przeszkadza?

PS. Ile macie lat, Jaki status zwiazku, czy sa dzieci..

mnie partner zabrania wyjscia na dyskoteke, za wyjatkiem tego ze ide z dziewczyna kolegi (czyli to nawet nie jest moja wieloletnia przyjaciolka) bo uwaza ze nie mam tam po co isc skoro faceta juz znalazlam
A dyskoteki sa po to aby znaleźć partnera?  Ja myślałam, że po to aby tańczyć 

Hmm na piwo zadko :) bo pracuje dlugo ... ale na ryby tak i to sa tak ok 2/3 wypady w miesiacu na 2/3 dni ...nie mam  z tym problemu :) to jego pasja jada w 4 wszyscy zajeci, wiem tylko ze inni musza sie prosic swoich kobietek zeby ich puscily,ja chyba jestem za dobra :P
Pasek wagi
Mój mąż nie chodzi beze mnie nigdzie. Ostatnio nawet go wyganiałam na wódkę do kolegi, bo chciałam sobie w piątek odespać cały tydzień, ale nie.. prawie strzelił focha, że nie chcę z nim pójść :P (nie mamy dzieci)

PS. No chyba, że jesteśmy w Polsce, to on się umawia z kolegami, ja z koleżankami. :)

basterowa napisał(a):

A dyskoteki sa po to aby znaleźć partnera?  Ja myślałam, że po to aby tańczyć 


jak faceci idą stadem na dyskotekę to wiadomo, że po to by wyrywać. no chyba nie myślisz że tańczą później w kółeczku sami kolesie ;) Mój wprost mi kiedyś powiedział, że jak szedł na impreze (będąc singlem) miał w głowie myśl że chce kogoś poznać chociażby na flirt - pobawić się razem, bo wiadomo, że z dziewczyną lepiej tańczyć niż samemu ^^

a odnośnie tematu rozśmieszyło mnie słowo 'pozwalacie' ;D wychodzi ile chce a czasem informuje mnie gdzie jest będąc już u kumpla więc o takim pozwalaniu nie ma mowy ;p jesteśmy ze sobą od 3 lat nie mamy ślubu ani nie mieszkamy razem.
Nie wiem co myśli facet w stadzie, wiem co myślę ja sama o chodzeniu na dyskoteki  I mój komentarz dotyczył wpisu na samej górze na tej stronie, w którym koleżanka napisała, że jej facet nie pozwala chodzic na dyskoteki, b o faceta już ma 


no ale inni kolesie idą po to by podrywać i widocznie nie chce 'narażać' swojej kobiety na bycie podrywaną bo facet ma właśnie taki pogląd na sprawę że tam się idzie by kogoś poznać.

wypowiedziałam się nieco odnosnie męskiego postrzegania i było to jak najbardziej na temat ;] bo z takich właśnie powodów Mojemu również się nie podoba bym chodziła bez Niego (co nie oznacza że mi nie pozwala, ale mu się nie podoba ;] )
1-2razy w tygodniu. Jesteśmy razem 4 lata, nie mamy dzieci. Ja 26, on 30. Wielokrotnie prosił mnie żebym poszła z nim, ale nie znoszę jego najlepszego kumpla. Z wzajemnością 

edit: na imprezy muzyczne też chodzi z kolegami. Z tym, że nie są to 'dyskoteki' tylko imprezy z konkretną muzyką i konkretnym artystą (dj'em). Nigdy nie chodził na imprezy wyrywać, tym bardziej nie robi tego będąc w związku. Co więcej czasami widzę go na zdjęciach z klubów. Nigdy nie widziałam nic nagannego 
Pasek wagi
No w moim małżeństwie jest zaufanie. Co z tego, że się jest podrywanym? Najważniejsze, to nie dać się "wyrwać". 
Związek polega na zaufaniu, skoro tego nie ma, to związek się skończy, prędzej czy później.

basterowa napisał(a):

Nie wiem co myśli facet w stadzie, wiem co myślę ja sama o chodzeniu na dyskoteki  I mój komentarz dotyczył wpisu na samej górze na tej stronie, w którym koleżanka napisała, że jej facet nie pozwala chodzic na dyskoteki, b o faceta już ma 


tak. bo uwaza ze po to sie wychodzi, zeby wyrywac, dac sie wymacac itp i ze bedac signlem  mozna zalozyc odwazny, wulgarny stoj, bo w zwiazku to nie przystoi,. aby kobieta wychodzac samotnie ubrala sie (nawet rzeczy po imieniu) jak ostatnie kurwiszcze.(czyli miniowa, szpilki itp)

po 2 ryzyko ze moze sie cos stac kobiecie - dosypanie narkotyku, nachalni faceci itp

raz wyszlismy na dyskoteke we wrzesniu, partner odszedl, ja na niego czekalam i podszedl nachalny koles ktory probowal mnie wyrwac, drugi raz podszedl z kolega. powiedzialam ze maz zaraz wroci, spuscil glowe i zmyl sie, w trakcie tanca ppartnerem, tamten probowal mnie lapac swoimi paluchami zza bajerek przy ktorych sie nam przygladal

drugi raz wyszlismy w 2 pary, i koles wyrywal kazda na taniec.potem wzial mnie i zone kolegi (kolezanke), raz to faceci odpuscili, ok. ale jak kolega zobaczyl ze drugi raz sie szwenda koles w okol naszej dwojki to  podszedl do niego, potrzasnal za fraki i powiedzial zeby spi.. do swojego stolika, zeby nie ruszal jego zony.


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.