- Dołączył: 2010-03-02
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 9455
13 listopada 2012, 23:07
Na ile wyjsc w tygodniu pozwalacie(w sensie godzicie się, nie przeszkadza Wam- czesc kobiet bardzo zwraca uwage na to slowo wiec daje wytlumaczenie co byscie nie mesleli,, ,ze chce trzymac faceta na smyczy .. chodzi raczej o zdrowy rozsadek i kiedy jest ok a kiedy juz Was cos wkurza i sie nie podoba...) swoim facetom wyjsc do kolegow(w tym wyjscia na Piwko)?
Ile razy wychodza ogolem ?
czy Wam to przeszkadza?
PS. Ile macie lat, Jaki status zwiazku, czy sa dzieci..
Edytowany przez stazi24 14 listopada 2012, 10:11
14 listopada 2012, 08:26
mnie partner zabrania wyjscia na dyskoteke, za wyjatkiem tego ze ide z dziewczyna kolegi (czyli to nawet nie jest moja wieloletnia przyjaciolka) bo uwaza ze nie mam tam po co isc skoro faceta juz znalazlam
- Dołączył: 2011-05-02
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 1171
14 listopada 2012, 08:34
A dyskoteki sa po to aby znaleźć partnera?
Ja myślałam, że po to aby tańczyć
- Dołączył: 2007-12-13
- Miasto: San Marino
- Liczba postów: 4685
14 listopada 2012, 08:42
Hmm na piwo zadko :) bo pracuje dlugo ... ale na ryby tak i to sa tak ok 2/3 wypady w miesiacu na 2/3 dni ...nie mam z tym problemu :) to jego pasja jada w 4 wszyscy zajeci, wiem tylko ze inni musza sie prosic swoich kobietek zeby ich puscily,ja chyba jestem za dobra :P
- Dołączył: 2011-09-18
- Miasto: Portsmouth
- Liczba postów: 3347
14 listopada 2012, 08:43
Mój mąż nie chodzi beze mnie nigdzie. Ostatnio nawet go wyganiałam na wódkę do kolegi, bo chciałam sobie w piątek odespać cały tydzień, ale nie.. prawie strzelił focha, że nie chcę z nim pójść :P (nie mamy dzieci)
PS. No chyba, że jesteśmy w Polsce, to on się umawia z kolegami, ja z koleżankami. :)
Edytowany przez face2face 14 listopada 2012, 08:44
14 listopada 2012, 08:45
basterowa napisał(a):
A dyskoteki sa po to aby znaleźć partnera? Ja myślałam, że po to aby tańczyć
jak faceci idą stadem na dyskotekę to wiadomo, że po to by
wyrywać. no chyba nie myślisz że tańczą później w kółeczku sami kolesie ;) Mój wprost mi kiedyś powiedział, że jak szedł na impreze (będąc singlem) miał w głowie myśl że chce kogoś poznać chociażby na flirt - pobawić się razem, bo wiadomo, że z dziewczyną lepiej tańczyć niż samemu ^^
a odnośnie tematu rozśmieszyło mnie słowo 'pozwalacie' ;D wychodzi ile chce a czasem informuje mnie gdzie jest będąc już u kumpla więc o takim pozwalaniu nie ma mowy ;p jesteśmy ze sobą od 3 lat nie mamy ślubu ani nie mieszkamy razem.
- Dołączył: 2011-05-02
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 1171
14 listopada 2012, 08:50
Nie wiem co myśli facet w stadzie, wiem co myślę ja sama o chodzeniu na dyskoteki
I mój komentarz dotyczył wpisu na samej górze na tej stronie, w którym koleżanka napisała, że jej facet nie pozwala chodzic na dyskoteki, b o faceta już ma
14 listopada 2012, 08:53
no ale inni kolesie idą po to by podrywać i widocznie nie chce 'narażać' swojej kobiety na bycie podrywaną bo facet ma właśnie taki pogląd na sprawę że tam się idzie by kogoś poznać.
wypowiedziałam się nieco odnosnie męskiego postrzegania i było to jak najbardziej na temat ;] bo z takich właśnie powodów Mojemu również się nie podoba bym chodziła bez Niego (co nie oznacza że mi nie pozwala, ale mu się nie podoba ;] )
Edytowany przez 8372dfcd8923ed4a5dc14aff4132bb10 14 listopada 2012, 08:56
- Dołączył: 2007-11-08
- Miasto: B
- Liczba postów: 11273
14 listopada 2012, 08:56
1-2razy w tygodniu. Jesteśmy razem 4 lata, nie mamy dzieci. Ja 26, on 30. Wielokrotnie prosił mnie żebym poszła z nim, ale nie znoszę jego najlepszego kumpla. Z wzajemnością
edit: na imprezy muzyczne też chodzi z kolegami. Z tym, że nie są to 'dyskoteki' tylko imprezy z konkretną muzyką i konkretnym artystą (dj'em). Nigdy nie chodził na imprezy wyrywać, tym bardziej nie robi tego będąc w związku. Co więcej czasami widzę go na zdjęciach z klubów. Nigdy nie widziałam nic nagannego
Edytowany przez FabriFibra 14 listopada 2012, 09:09
- Dołączył: 2011-05-02
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 1171
14 listopada 2012, 08:56
No w moim małżeństwie jest zaufanie. Co z tego, że się jest podrywanym? Najważniejsze, to nie dać się "wyrwać".
Związek polega na zaufaniu, skoro tego nie ma, to związek się skończy, prędzej czy później.
14 listopada 2012, 09:05
basterowa napisał(a):
Nie wiem co myśli facet w stadzie, wiem co myślę ja sama o chodzeniu na dyskoteki I mój komentarz dotyczył wpisu na samej górze na tej stronie, w którym koleżanka napisała, że jej facet nie pozwala chodzic na dyskoteki, b o faceta już ma
tak. bo uwaza ze po to sie wychodzi, zeby wyrywac, dac sie wymacac itp i ze bedac signlem mozna zalozyc odwazny, wulgarny stoj, bo w zwiazku to nie przystoi,. aby kobieta wychodzac samotnie ubrala sie (nawet rzeczy po imieniu) jak ostatnie kurwiszcze.(czyli miniowa, szpilki itp)
po 2 ryzyko ze moze sie cos stac kobiecie - dosypanie narkotyku, nachalni faceci itp
raz wyszlismy na dyskoteke we wrzesniu, partner odszedl, ja na niego czekalam i podszedl nachalny koles ktory probowal mnie wyrwac, drugi raz podszedl z kolega. powiedzialam ze maz zaraz wroci, spuscil glowe i zmyl sie, w trakcie tanca ppartnerem, tamten probowal mnie lapac swoimi paluchami zza bajerek przy ktorych sie nam przygladal
drugi raz wyszlismy w 2 pary, i koles wyrywal kazda na taniec.potem wzial mnie i zone kolegi (kolezanke), raz to faceci odpuscili, ok. ale jak kolega zobaczyl ze drugi raz sie szwenda koles w okol naszej dwojki to podszedl do niego, potrzasnal za fraki i powiedzial zeby spi.. do swojego stolika, zeby nie ruszal jego zony.