- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 listopada 2012, 10:02
9 listopada 2012, 11:16
Moment, ale znamy tylko i wyłącznie opinię założycielki tematu, która może wyolbrzymiać problem. I teraz sobie wyobraźcie, że chłopak zabija tam swój wolny czas, do uzależnienia mu jak stąd na Madagaskar, a jego własna kobieta zacznie go wysyłać na odwyk. Zamiast porywać się z motyką na Słońce, ja proponowałabym powyższe rozwiązanie sprawy, przedstawione przeze mnie- jeśli to nie pomoże, dopiero można sięgać po cięższą amunicję.P.S. A zakupoholizm jest tak samo ciężkim uzależnieniem jak .hazard.
9 listopada 2012, 11:16
ja absolutnie nie neguje..i jestes przykładem ze warto...owszem kazdy zasługuje na to...tylko chodzi tu głównie o aspekt taki zeby On sobie nie myslał ze zawsze wszystko mu wybaczy...owszem nigdy nie jestesmy pewni co bedzie...warto walczyc...tylko chodzi mi głównie o to zeby On sie z nia poprostu liczył...Ja wytrwalam, chociaz ciezko bylo i mnostwo lez wylanych. Ale nikt nie obiecywal , ze bedzie latwo... Teraz wiem, ze bylo warto. Moze stad moj optymizm. Nie kazdy jest na tyle silny psychicznie , zeby uniesc cudzy ciezar ... Dlatego napisalam , ze trzeba sie zastanowic, czy ta osoba jest warta i podjac proby ... Ale nie szantazem tylko odpowiednio sie przygotowac do tego, zeby ten temat ugryzc... Ja niczego nie sugeruje, decyzja nalezy do autorki postu... Ja wychodze z zalozenia , ze kazdy czlowiek zasluguje na to, zeby mu pomoc... O ile oczywiscie takiej pomocy potrzebuje, bo faktycznie moze byc tak, ze problem jest wyolbrzymiany..a mi sie wydaje ze to nie jest proste...to złozona sprawa inie znamy jego osoby jaki jest...ile kobiet ma podobne problemy...czasem potrafia tkwic w zwiazkach po 15 lat i maja nadzieje ze a to przestanie ja bic a to cos innego ...cały czas ta nadzieja i lęk..potem sa dzieci i kobieta zostaje z problemem jego sama ...czasem niestety lepiej odciac pępowine...powinna mu pomagac...ale uwierzcie nie jeste zimna kobieta bez uczuc wrecz przeciwnie...ale czasem trzeba ostre srodki zastosowac....niestetyJa nie bylabym w stanie odejsc od czlowieka po dwoch latach znajomosci, wiedzac ze zaczyna dziac sie cos niedobrego i patrzec z boku jak powoli stacza sie na dno... Ultimatum tutaj nic nie da. Zakazany owoc smakuje jeszcze bardziej. Lepiej poswiecic troche czasu i znalezc jakis zloty srodek... Ale na pewno nie szantaż.postaw ultimatum... albo terapia albo koniec... nie możesz mu tego darować, to poważna sprawa
9 listopada 2012, 11:18
9 listopada 2012, 11:23
9 listopada 2012, 11:35
9 listopada 2012, 11:39
Skoro go kochasz, to nie zostawiaj go w potrzebie. On Cie potrzebuje, bo ewidentnie ma problem... Zawalcz o niego :) Podobno kocha sie nie za cos... ale mimo wszystko... :)) Na pewno razem dacie sobie z tym rade. Powodzenia, trzymam kciuki .
Zgadzam się...
9 listopada 2012, 11:43
9 listopada 2012, 11:45
9 listopada 2012, 11:52
Nie przyzna Ci się, gdy będziesz zachowywać się jak konserwatywna nauczycielka z wielką linijką i zaraz go złapiesz za szelki, przełożysz przez kolano i natrzaskasz po dupie. Być może to jest jego ucieczka przed problemami i...strachem przed Tobą. Wiesz, ile przegrywa? Choroba zaczyna się wtedy, gdy człowiek nie wychodzi stamtąd, przesiaduje większość swojego czasu, przegrywa wszystkie pieniądze i się zadłuża. Czy to, że ja będąc na mieście zachodzę do obuwniczego, można nazwać chorobą?Idź z nim. Powiedz, że chcesz zobaczyć, jak to wygląda i co go w tym kręci. Zaciągnij go na kręgle, tenisa, squasha. Nie nazywałabym tego od razu chorobą, a brakiem organizacji swojego czasu wolnego i napędzania adrenaliny. Może powinien się zapisać na sztuki walki? Tam też skacze adrenalina.