3 listopada 2012, 10:22
Mam mały problem, a mianowicie - moja mama jest cudowna osobą. Uwielbiam ją ponad wszystko i poświęciła bym dla niej o wiele więcej niż wszystko. Niestety, jest bardzo otyła. Waży w tym momencie jakieś 85-bądź więcej-kilo przy moim wzroście. Chciałabym bardzo by była zdrowa i pokochała samą Siebie, jednak nijak nie wiem jak ją namówić do diety? Próbowałam z ojcem miliona sposobów, jednak żaden nie skutkował, im bardziej się ją prosi i grozi, im bardziej się ją uświadamia w konsekwencjach otyłości, tym bardziej ona jak na złość tyje. Mój nauczyciel Sociologii, wyrażnie nam powiedział, że najpewniej skończymy jak nasze matki, jeśli nic z tym nie zrobimy. I tego się najbardziej obawiam, że mama będzie jak babcia za kilka lat, bo babcia waży o wieeeele więcej. A co jeśli dopadnie ją zawał? Albo inne paskudztwo? Muszę Jej jakoś pomóc. Nie chce ją do niczego zmuszać, nie mogę Jej też niczego kazać, po prostu chce by znowu była szczęśliwa i zadowolona z Siebie i pokochała Siebie tak samo mocno jak my ją kochamy.. Co zrobić?
Edytowany przez Natalkak994 3 listopada 2012, 10:24
- Dołączył: 2012-01-29
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 1044
3 listopada 2012, 10:54
Mam podobny problem i rozmowa nic a nic nie pomaga...
- Dołączył: 2011-11-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 568
3 listopada 2012, 10:55
Namów ją do wspólnego odchudzania z Tobą. Razem zawsze raźniej. Zapiszcie się na siłownie, basen, zdrowo się odżywiajcie. Zróbcie sobie "dzień ważenia" raz w tygodniu i "ścigajcie się" w chudnięciu... ;)
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
3 listopada 2012, 11:18
Tez tak postepowalam jak Twoja mama dopoki nie poszlam kurtki kupic na zime rozmiar mnie zszokowal no i jeszcze jak kupilam wage i stanelam na nia cyferki ktore zobaczylam doprowadzily ze otrzasnelam sie z letargu
3 listopada 2012, 11:29
horsewoman napisał(a):
przesadzacie i to bardzo mocno. Ona wazy 85 kg a piszecie jakby wazyła przynajmniej raz tylegdybys kochała swoja mame to bys ja kochała taka jaka jest, a Ty myslisz ze szczupli ludzi nie maja zawałów i innych rzeczy? a jak juz tak bardzo sie o Nia matwisz idz z Nia codziennie na spacer a nie nakłaniaj do jakis diet bo jak Ty bys cie czuła gdyby ktos tak do Ciebie mówił - z najblizszych Tobie osob cały czas Ciebie krytykował
Ale nie doczytałaś. 85kg przy 160cm wzrostu to jednak otyłość. Nie jest to może ekstremalna sytuacja ale to jest ten czas kiedy warto zareagować, jakoś przeciwdziałać. To nic złego, że autorka się martwi bo otyłość jest niebezpieczna, a niebezpieczeństwo rośnie z wiekiem. Niedługo mogą się pojawić problemy ze stawami itp.
Może rzeczywiście spaceruj z mamą, na wiosnę możecie przesiąść się na rowery i robić sobie jakieś wycieczki. Możesz zaproponować basen albo jakieś delikatne ćwiczenia - nawet taniec. Szukaj jakiś fajnych zdrowych obiadów i ty je przygotowuj albo Twój tata niech Ci pomoże skoro masz go po swojej stronie.
Warto też mieć jakieś zdrowe przekąski przygotowane jeśli mama lubi podjadać. No i dobrze by było wyręczyć mamę w zakupach i kupować zdrowsze rzeczy ;)
Tylko nie wiadomo czy to się uda. Bo tak naprawdę żeby się zmienić trzeba chcieć samemu. A Twoja mama chyba problemu nie dostrzega ;) Nie warto już rozmawiać, pokazywać jakiś filmów chyba skoro to przynosi efekty odwrotne do oczekiwanego.
3 listopada 2012, 12:28
puckolinka napisał(a):
Ja spróbowałabym terapii wstrząsowej, znajdź jakiś mega drastyczny filmik, albo zaproponuj mamie badania i powiedz jak będzie ok dam ci spokój a zapewniam że ok nie będzie, albo kup jej jakąś piękną bluzkę o 2 numery za mała.Wiem że to chamskie ale czasem trzeba kimś wstrząsnąć dla jego dobra, a i mam pytanie mama nie ma przypadkiem depresji?
Coś w tym jest, muszę poszperać w internecie. Może faktycznie taka terapia wstrząsowa coś pomoże. Mam nadzieję, że tak, bo mnie np. pomaga. Ale ona to taki ciężki typ człowieka. Nic Sobie nie da powiedzieć.
3 listopada 2012, 12:31
SpicyPepper napisał(a):
Namów ją do wspólnego odchudzania z Tobą. Razem zawsze raźniej. Zapiszcie się na siłownie, basen, zdrowo się odżywiajcie. Zróbcie sobie "dzień ważenia" raz w tygodniu i "ścigajcie się" w chudnięciu... ;)
Tylko, że ona ma zawsze wymówkę - a to jestem chora, a to mam okres, a to pogoda nie taka, a to głowa boli. Kiedyś nawet się z nią założyłam, że bedziemy jeździć na rowerku codziennie po trochę, i jeśli raz nie pojedzie w tygodniu to musi płacić mi 10 funtów i na odwrót, jeśli ja zawale, to ja płacę. Sama ustanowiła ten zakład. Po dwóch tygodniach zrobiła mi awanture, że zdzieram z niej pieniądze albo że ona ćwiczy jak nikt nie widzi, przy czym w domu zawsze jestem albo ja albo tata. i mniej tu siły na taką -.-
3 listopada 2012, 12:39
Cookie89 napisał(a):
Ale nie doczytałaś. 85kg przy 160cm wzrostu to jednak otyłość. Nie jest to może ekstremalna sytuacja ale to jest ten czas kiedy warto zareagować, jakoś przeciwdziałać. To nic złego, że autorka się martwi bo otyłość jest niebezpieczna, a niebezpieczeństwo rośnie z wiekiem. Niedługo mogą się pojawić problemy ze stawami itp.
Dziękuję, za zrozumienie. Właśnie o to się martwię, że z wiekiem będzie coraz gorzej. Moja babcia już doszła do ponad stu kilo, i to samo pewnie stanie się z moją mamą, jeśli nie zacznie coś z tym robić, ale po prostu niektórzy tego nie rozumieją. :/
Spacery, ćwiczenia, baseny i tańce przegrały. Nawet mamie kupiłam płytę z Zumbą. Leży i się kurzy. Chyba jedynie to gotowanie dla niej coś zdziała. Chociaż kiedyś jak się rodzinnie odchudzaliśmy to tata ją przyłapał jak w bagażniku chowa puste pudełka po frytkach i kurczaku z Fast-Fooda za rogiem. To dopiero nas przybiło, bo odchudzaliśmy się rodzinnie i nawzajem motywowaliśmy.
3 listopada 2012, 12:43
horsewoman napisał(a):
bo jak Ty bys cie czuła gdyby ktos tak do Ciebie mówił - z najblizszych Tobie osob cały czas Ciebie krytykował
NIE krytykuje Jej. Kocham ją taką jaka jest. Jednak nie chce by doprowadziła się do stanu krytycznego np. sto pare kilogramów, gdzie serce, wątroba, nerki obrastaja tłuszczem i wyjście do sklepu sprawia ból. Nie chce tego dla niej. Chce by była zdrowa i szczęśliwa. Całe życie martwiła się o mnie i wskazywała mi dobrą drogę, bym nie zbłądziła - teraz moja kolej.
- Dołączył: 2011-08-07
- Miasto: Skalista Kraina Katalonii
- Liczba postów: 3485
3 listopada 2012, 12:52
Daj mamie spokoj. Mysle, ze ze mna jest podobnie, jak z Twoja mama. Waze nieco wiecej, wzrostu mam nieco mniej, czyli jeszcze gorzej:-))) Pewnie jestesmy nawet w podobnym wieku? - mam 45 lat. Sama musi dorosnac do odchudzania.
Edytowany przez nanuska6778 3 listopada 2012, 12:52