- Dołączył: 2010-05-07
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 54
7 maja 2010, 17:59
Nie będe ukrywać, piszę z fikcyknego konta, bo wolę zostać anonimowa.
Jestem na vitalii od 3 lat, ale z prawdziwego konta jakoś wstyd mi napisać.
tak.. wstyd.
Mam nadzieję, że mi doradzicie, wyrazicie swą opinię ( która raczej przychylna nie będzie ;] )
Decyzję oczywiście muszę podjąc sama, ale mam niesamowity mętlik w głowie.
do sedna :
Jestem zakochana. Od dawna między nami iskrzyło, ale on jest w związku od 6 lat. niedługo biorą ślub.
Nigdy nie zrobiłam nic złego, nie prowokowałam go, ani nic.
Ostatnio długo rozmawialiśmy, powiedzial, że nie wie czy ten ślub ma sens, że chyba jej nie kocha... i...
zależy mu na mnie.
Długo o tym myślałam, ale przecież nie mogę zniszczyć tej dziewczynie życia. Nie mogę być taką egoistką, mimo, że go tak kocham..
To wszystko takie trudne i poplątane. takie rzeczy się przecież w filmach zdarzają, a nie w prawdziwym życiu !!!!!!!!
Co byście zrobiły na moim miejscu ?
26 lipca 2010, 07:29
jeśli jesteście sobie przebaczeni to będziecie razem na pewno:)
znam sytuacje...moi znajomi (ją lepiej znałam) byli razem 3 lata.. układało im się różnie często się kłócili ale później rozmawiali i przepraszali się...i był jeszcze jeden... ten chłopak kochał się w tej znajomej ładnych 5 lat..tyle że nie miał odwagi jej tego powiedzieć...ta para po tych 3 latach wpadli na pomysł żeby się pobrać planować dom później dziecko itd... ślub wzięli w kwietniu 2008, i początkowo było im dobrze... mieszkali u jej rodziców bo na razie nie zaprzątali myśli dzieckiem tylko oboje chcieli skończyć studia.. i wiecie co?? rok temu dostali rozwód... po roku małżeństwa.. wg mnie byli niedojrzali bo pojawiły się pierwsze kłopoty i oni od razu uciekli... a co z tym chłopakiem?? jak tylko wyszła z sądu to odważył się i powiedział jej że ją kocha...teraz są razem niecały rok. pół roku temu oświadczył jej się i są naprawdę szczęśliwą parą. planują ślub i wszyscy nagle zauważyli jacy wcześniej (chodzi o znajomych tych co brali ślub) byli niedobrani i niedojrzali...
- Dołączył: 2010-07-28
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 2
28 lipca 2010, 13:18
wiesz co - nie wiem co o tym myśleć.... bo ja sama bylam i w sumie dalej jestem w podobnej sytuacji.. tylko, że zarówno ja jak i on jesteśmy po ślubie z innymi ludźmi...
to trochę głupio brzmi, ale ja od zawsze wiem, że będziemy razem i tak jakoś ta pewność pomimo tych wszystkich wydarzeń nie znika.
Zmieniło sie tylko to, jak na to wszystko patrzę... Trochę dojrzalej - dawniej nie mogłam sie pogodzić z tym, że on spotyka sie ze swoją dziewczyną, że jest z nią, pozwalałam na to, by w tym samym okresie bywał u mnie 9tylko pogawędki, chodż czasem do rana) był to dla mnie pokarm, bez którego bym nie przezyła. lecz on wybrał ją, nie mnie, ja wyszłam za innego, ale ten jedyny jest dalej we mnie... i co zrobić?
moja rada - pozwól aby życie toczyło sie swoim torem - niczego nie zmienisz, nie przyspieszysz a życie i tak zweryfikuje wszystko. a to czy ja będę z nim a Ty bedziesz ze swoją miłością jest gdzieś wysoko zapisane iraczej wpływu na to nie mamy.
powodzenia i wytrwałości
- Dołączył: 2011-08-24
- Miasto: Lubianka
- Liczba postów: 24
25 sierpnia 2011, 15:47
Moja jedyna miłość się żeni co robić?! ŻENI się w tą sobotę, a ja go kocham jeszcze nigdy tak nikogo nie kochałam, a on ja chyba mu się baaardzo podobam nie wiem, odpuścić i cierpieć do końca życia?!
- Dołączył: 2011-08-24
- Miasto: Lubianka
- Liczba postów: 24
25 sierpnia 2011, 15:48
Pomocy nie mam czasu!! Błagam, nie wiem co robić, pogrążam się w głębokiej apatii...
- Dołączył: 2011-08-24
- Miasto: Lubianka
- Liczba postów: 24
25 sierpnia 2011, 21:55
Chyba tak, ale najgorsze jest to, że nie mogę wytrzymać sama ze sobą. Niestety ty masz rację już nic nie mogę zrobić, za późno. Życie nie jest filmem. Czasem szkoda :( Boli jak diabli i wiem, że będzie jeszcze długo boleć kiedy parę razy w tygodniu będę ich widzieć...
- Dołączył: 2011-08-24
- Miasto: Lubianka
- Liczba postów: 24
25 sierpnia 2011, 21:57
Dzięki, że w ogóle odpisałaś.
26 sierpnia 2011, 07:25
daj znac jak sie to dalej potoczy, jestem ciekawa.
- Dołączył: 2008-04-30
- Miasto: Wafelkowo
- Liczba postów: 504
26 sierpnia 2011, 09:10
Witaj.
Ja znam tę historię, tylko, że to ja byłam osobą, która bierze ślub.
Miałam narzeczonego, z którym znałam się 8 lat, ale zakochałam się w kimś zupełnie innym.
Marzyłam, żeby ten, którego kocham przerwał mój ślub.... ale tak się nie stało....
Wyszłam za mąż i moje małżeństwo trwało 2 miesiące... potem rozwód.
Teraz jestem w bardzo szczęśliwym związku z mężczyzną, którego kocham i który kocha mnie :-)
Decyzja należy do tego chłopaka.
Edytowany przez Hellensons 26 sierpnia 2011, 09:11
26 sierpnia 2011, 13:20
oplacalo ci sie brac slub? wiedzac ze kochasz kogos innego wzielas slub z innym, bo.. myslalas ze ksiaze wparuje na zlotym rumaku i bedzie walczyl na smierc i zycie z twoim narzeczonym?
omg
- Dołączył: 2011-08-24
- Miasto: Lubianka
- Liczba postów: 24
26 sierpnia 2011, 20:14
Nie mam pojęcia co ON zadecyduje, ale wiem, że mam zaproszenie na sam ślub i zamierzam tam iść :() Pozostaje mi tylko to :(