- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 września 2012, 13:26
Edytowany przez ktosiarka99 11 września 2012, 13:33
11 września 2012, 14:22
Twoja matka jest osobą toksyczną.Stosuje wobec Ciebie szntaż emocjonaly. Nie ma prawa tak postępować. Kochająca matka pragnie dobra dziecka, a nie jego pieniędzy. Jak jej nie było stać na wesele to po co się zadłużała? Wiedziała, że Ty spłacisz. Wesele brata to niech on spłaca.
11 września 2012, 14:33
trzeba mieć twardą pupę!:PByłam w podobnej sytuacji!Powiem ci tylko tyle, że bardzo dobrze zrobiłaś. Po 1 z jakiej okazji Ty masz pomagać spłacać kredyt na brata ślub?:/ paranoja.Po 2 w moim przypadku jest to samo mama zamiast pomagać to jeszcze ciągnie mnie w dół bo jej ciągle brakuje kasy, nie jesteś sponsorem i chcesz żyć godnie dlatego idziesz na studia, ja się zdenerwowałam i powiedziałam mamie że będę dokładać tyle co za rachunki i ode mnie wara, jak chciała sobie brać kredyty to jej sprawa nie moja. Niestety czasami trzeba mieć twarde serce, nie daj sobą pomiatać!
11 września 2012, 14:39
11 września 2012, 14:45
Jak nie umiesz o siebie zawalczyć to płacz dalej... Tak jak powiedziałam, nawet jakbym miała iść pod most to bym się wyprowadziła. Co do relacji to i ojciec i matka teraz mnie szanują i mam z nimi normalne relacjemiałaś do kogo się wyprowadzić - twoje szczęście. nie wszyscy mają do kogo pójśc i jednak zależy im na jako takich relacjachJak nie mogłam sobie poradzić z jazdami mojej matki i się wyprowadziłam do Lubego, to nawet mi groziła, że sobie życie odbierze, przepłakałam rok, każdy dzień był jak koszmar, ale zrozumiała to i teraz się cieszę, że byłam taka twarda i się nie poddałam... Foch da się przeżyć...Tylko, że jeśli jej nie będę dawać nic, to ona strzeli wielki foch, nie będzie się odzywać,albo wpadnie w panikę, znów dostanę w twarz lub coś gorszego.Mimo to wszystko, to moja matka i nie chciałabym stracić z nią kontaktu.
11 września 2012, 14:47
11 września 2012, 15:41
11 września 2012, 15:41
11 września 2012, 15:44
Dziękuję za wszelkie odpowiedzi. Dostanę na prawdę duże stypendium. Tak duże, że zostanie mi sporo, żeby coś odłożyć. Chciałam za to zrobić kurs na instruktorkę fitness, może kiedyś mi się przyda i postaram się to zrobić.Nie wiem tylko, czy mam ją kłamać, że nie mam kasy, czy wprost powiedzieć, że jej nie dam ani grosza. Przy tej drugiej opcji będzie piekło...Czasem jest tak, że całuje mnie, mówi że jestem kochana, słodka, a czasem drze się o jakąś głupotę np jak dzisiaj, że stwierdziłam, żeby nie gotowała całego kalafiora, tylko tyle, ile jest potrzebne, bo później będzie to leżeć i się zmarnuje. Ona na to wyjechała mi tekstem (wcale nie mówiłam głosno) "Booże, czy Ty nie umiesz mówić normalnie, tylko ciągle się drzesz? Co się z Tobą dzieje dziewczyno?"Często wmawia mi, że jestem podobna do ojca, że zachowuję się źle, a ja nic takiego nie robię.Nie wiem, czasem mi się wydaje, że ona ma coś źle z głową.Wiele w życiu przeszła, najpierw ojciec pił, bił, później jej młodszy brat się powiesił, rok później umarł ojciec, ale czemu ja musze za to wszystko płacić?Ona w moim wieku miała wszystko, kasy po uszy, mogła studiować śmiało gdyż jej rodziców było na wszystko stać, a nie chciało jej się nawet zdać matury, młoda i głupia znalazła męża, który później okazał sie pijakiem i damskim bokserem, prosiła Boga żeby ją zostawił w spokoju i została ze mną- wtedy 2letnim dzieckiem i bratem-8 letnim. Czemu to wszystko jest takie trudne ;/ współczuję jej, no ale..
11 września 2012, 15:51