Temat: Czy mam prawo być zła?

.
Skoro podjęłaś decyzję, że nie idziesz na poprawiny to nie widzę tu żadnego uchybienia ze ztrony Chłopaka, jeśli zmieniłaś zdanie trzeba było Mu o tym powiedzieć - niestety w tym przypadku to złym być ma prawo jedynie Twój partner.
Twój facet to totalny BURAK, sory, ale taka prawda, i Ty mu nie robisz z mózgu wody, a nie igieł wideł srideł, i nic nie wyolbrzymiasz. Tak się facet w związku nie zachowuje w stosunku do swojej dziewczyny, i chyba tu już nic nie muze dodawać, wiadomo o co chodzi. Ja bym była BARDZO zła.

bedezdrowa napisał(a):

Twój facet to totalny BURAK, sory, ale taka prawda, i Ty mu nie robisz z mózgu wody, a nie igieł wideł srideł, i nic nie wyolbrzymiasz. Tak się facet w związku nie zachowuje w stosunku do swojej dziewczyny, i chyba tu już nic nie muze dodawać, wiadomo o co chodzi. Ja bym była BARDZO zła.

ale o co? czego oczekiwałabyś od faceta?

1. że nie pójdzie na oprawiny skoro ona nie idzie? (przecież jest świadkiem!)

2. że będzie ją przekonywał? (jeśli on nawet chciałby, żeby ona poszła i była przy nim, ale ona powiedziała, że nie idzie, to próby przekonania jej byłyby chyba odebrane jako upierdliwość albo brak szacunku dla jej decyzji. przecież dziewczyna pisała w pierwszym poście, że kilka razy mu mówiła, że przez wesele rozumie 1 dzień.)

 

przeciez to logiczne, że skoro ktoś informuje o jakiejś decyzji, a potem ją zmienia, to powinien przekazać drugiej osobie, że zmienił zdanie... a nie się czepiać, że druga osoba się nie domyśliła. ludzie, dajcie żyć :-)

Pasek wagi
ja zrozumiałam to tak, że Autorka nie wiedziała o tym 2 dniu od niego na pewno, czy jest,czy idą,czy są zaproszeni, czy Ona jest zaproszona..
Tak czy siak ewidentnie widać, że facet Ją olewa, i na rękę mu było iśc samemu. Ja tak to widze.
.


na twoje ostatnie zdanie w poscie, a raczej na zadane przez ciebie pytanie odpowiadam: TAK,robisz z igly widly; jezeli, jak sama piszesz,,czesto mowisz jedno a robisz drugie, to tylko twoja wina,ze potem sa takie sytuacje, tylko wspolczuc twojemu chlopakowi, musi miec anielska cierpliwosc dociebie, skoro caly czas mumowilas ze nie bedziesz szla na poprawiny, to calkiem normalne, ze sam pojechal, troche dziecinne to twoje zachowanie

kreeseczka napisał(a):

Marikoo napisał(a):

bedezdrowa napisał(a):

Twój facet to totalny BURAK, sory, ale taka prawda, i Ty mu nie robisz z mózgu wody, a nie igieł wideł srideł, i nic nie wyolbrzymiasz. Tak się facet w związku nie zachowuje w stosunku do swojej dziewczyny, i chyba tu już nic nie muze dodawać, wiadomo o co chodzi. Ja bym była BARDZO zła.
ale o co? czego oczekiwałabyś od faceta?1. że nie pójdzie na oprawiny skoro ona nie idzie? (przecież jest świadkiem!)2. że będzie ją przekonywał? (jeśli on nawet chciałby, żeby ona poszła i była przy nim, ale ona powiedziała, że nie idzie, to próby przekonania jej byłyby chyba odebrane jako upierdliwość albo brak szacunku dla jej decyzji. przecież dziewczyna pisała w pierwszym poście, że kilka razy mu mówiła, że przez wesele rozumie 1 dzień.) przeciez to logiczne, że skoro ktoś informuje o jakiejś decyzji, a potem ją zmienia, to powinien przekazać drugiej osobie, że zmienił zdanie... a nie się czepiać, że druga osoba się nie domyśliła. ludzie, dajcie żyć :-)
tzn tak. Z tym że nie idę na poprawiny to mu powiedziałam dawno dawno jak tylko mi powiedział kiedy ma być to wesele. Bo ogólnie byłam do niego sceptycznie nastawiona i nie chciałam iść w ogól i kazałam żeby sobie poszedł z jakąś koleżanką ( co już kiedyś zrobił, ale to inna bajka). No a z tym, że ja rozumiem wesele jako 1 dzień, to po tym jak mi powiedział, że nie ma poprawin jako takich tylko są takie dla rodziny i starszych, czyli gdzieś na początku sierpnia gdzie jak już pisałam zrozumiałam że dla starszych bez osób towarzyszących. i tyle było na temat poprawin.

Powiedziałaś, że nie chcesz iść i nie poszłaś, nie rozumiem o co być złym. Chłopak nie olewa a szanuje wybór. Swoją drogą jesteście narzeczeństwem (wtedy ok byłabym w stanie zrozumieć)

kreseeczka - no i widzisz, ja mam wrażenie, że komunikacja u was jest problemem. każesz mu iść z koleżanką - no i po co? przecież pewnie gdyby cię posłuchał, to byłoby ci przykro. sama sobie robisz krzywdę. ja wiem, że my kobiety często chcemy, żeby "facet sam się domyślił" - mnie też się zdarzało czepiać mojego męża o to, że nie wpadł na coś, co byłoby dla mnie oczywiste. jednak nie wydaje mi się, "że byłoby mu nie na rękę żebyś nie przyszła" - przecież wtedy nie pisałby ci, żebyś dołączyła (po twoim smsie). tak mi sie wydaje....

a i jeszcze napiszę co do tego, że wg ciebie nie wypada przychodzić o 19, skoro on powiedział, że jesteś zmęćzona. moim zdaniem, jak najbardziej wypada! ja np. idę na wesele w dniu mojego egzaminu na aplikację - to jest ogrooooom materiału. egzamin jest na 11.00 i trwa kilka godzin. zanim w ogóle po egzaminie dotrę do domu będzie gdzieś 15.00. oczywiście rzucę się do neta i sprawdzę odpowiedzi - to bedzie pierwsze co zrobię. potem może zdrzemnę się godzinkę, wezmę prysznic i wyszykuję się. slub jest na 17.00, ale na bank nie zdążę i pojawię się koło 19.00-20.00... nie uważam się za żadną diwę, ale wiem, że nie dam rady tak od razu zmęczona lecieć na wesele. nie sądzę też, żeby to komukolwiek przeszkadzało. ustaliłam z mężem, że on normalnie pojawi się na ślubie, a ja dojadę taksówką na wesele. co w tym dziwnego - zmęczony człowiek może pojawić się później. wiadomo, że świadek powinien być na czas (i twój chłopak był), ale ty nie miałaś tego obowiązku i nie pełniłaś tam żadnej funkcji, więc moim zdaniem jak najbardziej, jego propozycja, zebyś pojwiła sę o 19.00 była ok...

Pasek wagi
.

Marikoo napisał(a):

kreseeczka - no i widzisz, ja mam wrażenie, że komunikacja u was jest problemem. każesz mu iść z koleżanką - no i po co? przecież pewnie gdyby cię posłuchał, to byłoby ci przykro. sama sobie robisz krzywdę. ja wiem, że my kobiety często chcemy, żeby "facet sam się domyślił" - mnie też się zdarzało czepiać mojego męża o to, że nie wpadł na coś, co byłoby dla mnie oczywiste. jednak nie wydaje mi się, "że byłoby mu nie na rękę żebyś nie przyszła" - przecież wtedy nie pisałby ci, żebyś dołączyła (po twoim smsie). tak mi sie wydaje....a i jeszcze napiszę co do tego, że wg ciebie nie wypada przychodzić o 19, skoro on powiedział, że jesteś zmęćzona. moim zdaniem, jak najbardziej wypada! ja np. idę na wesele w dniu mojego egzaminu na aplikację - to jest ogrooooom materiału. egzamin jest na 11.00 i trwa kilka godzin. zanim w ogóle po egzaminie dotrę do domu będzie gdzieś 15.00. oczywiście rzucę się do neta i sprawdzę odpowiedzi - to bedzie pierwsze co zrobię. potem może zdrzemnę się godzinkę, wezmę prysznic i wyszykuję się. slub jest na 17.00, ale na bank nie zdążę i pojawię się koło 19.00-20.00... nie uważam się za żadną diwę, ale wiem, że nie dam rady tak od razu zmęczona lecieć na wesele. nie sądzę też, żeby to komukolwiek przeszkadzało. ustaliłam z mężem, że on normalnie pojawi się na ślubie, a ja dojadę taksówką na wesele. co w tym dziwnego - zmęczony człowiek może pojawić się później. wiadomo, że świadek powinien być na czas (i twój chłopak był), ale ty nie miałaś tego obowiązku i nie pełniłaś tam żadnej funkcji, więc moim zdaniem jak najbardziej, jego propozycja, zebyś pojwiła sę o 19.00 była ok...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.