- Dołączył: 2012-01-09
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 3488
4 sierpnia 2012, 12:40
jacy sa dla was wasi ojcowie?? pytam bo moj ojciec... no coz moze nie jest najgorszy ale nie jest dobrym ojcem ani dla mnie ani mojej siostry. uwaza nas za najgorsze dzieci, mowi ze nie widzial gorszych, ze inne sa takie czy takie, widzi w nas tylko wady. nigdy nas za nic niepochwalil, nie jest czuly nigdy nas nie przytulal itp odzywa sie do nas przewaznie po chamsku rzadko kiedy normalnie. zawsze zalowal pieniedzy zeby cos nam kupic a mama zawsze jak nam kupowala np ubrania czy cos to musiala go klamac ze kosztowalo mniej niz naprawde bo zaraz by sapał.. dobrze ze dziadkowie nam daja pieniadze to moglysmy sobie rozne rzeczy kupic, ojciec od zawsze mial takie podejscie zebysmy sobie same na wszystko zarobily, na szczescie w domu pracuje mama on tylko dorabia. ale na swoje piwa to juz niezaluje kasy. momentami mam go dosc :( bywaja sytuacje ze przychodzi do domu i bezpowodu zaczyna nas wyzywac od gnojów itp. ale przy obcych udaje jaki to dobry tatus... masakra
4 sierpnia 2012, 17:22
Moji rodzice rozwiedli sie 10 lat temu i od 9 lat nie mam kontaktu z moim tata, z tego co pamietam to zawsze byl dobrym tata i to wlasnie do niego szlam jak mialam jakis klopot, niestety tez mial swoje problemy (byl uzalezniony on gamblingu) nigdy na mnie nie krzyczal (no chyba ze rzeczywiscie cos zlego zrobilam) i bardzo dobrze go wspominam, probuje go tez znalezc ale jego rodzina (Oni sa w Zakopanym) nie jest zbyt pomocna, jedyne co od nich wiem to to ze on 3 lata temu mieszkal w Anglii i moze caly czas mieszka :) Mam nadzieje ze bede mogla sie kiedys jeszcze z nim spotkac, przedstawic mu mojego narzeczonego :) xx
4 sierpnia 2012, 17:33
Mój jest super :d chociaż dzieli nas spora różnica wieku, zawsze o mnie dba. Złego słowa o nim nie powiem ; D Wiadomo kłótnie się zdarzają, ale to chyba z każdym rodzicem :)
- Dołączył: 2011-10-28
- Miasto:
- Liczba postów: 847
4 sierpnia 2012, 18:04
Nasz jest najcudowniejszym pod słońcem::) Poza nami chyba świata nie widzi, jest pomocny, najcudowniejszy facet jakiegokolwiek w życiu poznałyśmy.
4 sierpnia 2012, 18:21
mój tata jest najlepszy na świecie
- Dołączył: 2012-02-10
- Miasto: Kamesznica
- Liczba postów: 24
4 sierpnia 2012, 18:23
mój tata jak każdy ma swoje wady i zalety. gdy trzeba nakrzyczy na mnie i powie co robię źlę. jednak nie zamieniłabym go na nikogo innego. gdy byłam w podstawówce był taki czas, że nie rozmawiałam z tatą wgl. on pracował za granicą i miesiąc go nie było, a później tydzień w domu. jednak później zaczeliśmy się dogadywać i jest super do teraz. bardzo smutna ta Twoja sytuacja. trzymam kciuki, aby wszystko się polepszyło!:)
4 sierpnia 2012, 18:26
deanta29 napisał(a):
werka1468 napisał(a):
deanta29 napisał(a):
werka1468 napisał(a):
deanta29 napisał(a):
obojętnie jaki jest, ważne ,że jest... mojego już nie ma...
to niestety nie prawda :( mój jest, ale jakby go nie było :(
jak go zabraknie, to zrozumiesz..
No jasne. Szkoda, że już teraz go zabrakło. Ciekawe jak by postąpił ktoś w mojej sytuacji, tzn jakby się czuł, gdyby własny ojciec miał go gdzieś, wyjechał za granicę, znalazł sobie nową rodzinę, odzywał się raz na ruski rok. Dla mnie to nie jest ojciec, to obca osoba, która mnie nie zna. Często rodzic to tylko prawny opiekun, nic poza tym... zero poczucia odpowiedzialności, zero zainteresowania, kompletne zero... Ps. Każdemu jest przykro po stracie bliskiego, ale mi jest przykro już kilkanaście lat przez niego.
ehh nie myśl ,ze mój był krystaliczny... był alkoholikiem i tez ze mną nie mieszkał, a nawet potrafił latami kontaktu nie podtrzymywać..Chodzi mi głownie o to,że w życiu kazdej kobiety jest potrzebny ojciec. A mam nawet wrazenie,że im bardziej jestem starsza, tym bardziej odczuwam jego strate. Poza tym o tych złych chwilach jakos sie zapomina, a wspomina te krótkie miłe momenty...
W życiu każdej kobiety potrzebny jest ojciec? To widocznie ja nią nie jestem,bo nie jest mi potrzebny odkąd skończyłam 6lat a w tej chwili mam 34
Edytowany przez Hebe34 4 sierpnia 2012, 18:26
4 sierpnia 2012, 18:55
Noo mój ojciec, kiedy nim został był jeszcze niedojrzały do tej roli. Moja matka zmarła jak miałam 8 miesięcy a ojciec mnie 'wychowywał' wspólnie ze swoją matką (czyli moją babcią). Nie mam z nim żadnych wspomnień z dzieciństwa. Kiedy miałam ok 6 lat znalazł sobie nową żonę która miała 2 córki (jedną w moim wieku drugą o rok starszą) a mnie zostawił. Rzadko mam z nim kontakt. Ostatnio rozmawiam z nim na mojej osiemnastce (5lat temu). A jak go ostatni raz widziałam to mnie nie poznał na ulicy chociaż się mijaliśmy.
I chociaż nie mam żadnej więzi z ojcem to muszę powiedzieć że jest on potrzebny tak samo jak matka. Więzi z rodzicami z dzieciństwie i wczesnej młodości bardzo mocno wpływają na osobowość i rozwój dziecka.
- Dołączył: 2012-02-07
- Miasto:
- Liczba postów: 116
4 sierpnia 2012, 19:23
ja nigdy nie znalam swego ojca,jak sie urodzilam nie byl zadowolony ponoc i uciekl na drugi koniec polski.Po latach chcialam sie z nim skontaktowac zaczal wyzywac mnie od dziwek,ze niby chce jego pieniedzy a pozatym to on haha jest bezplodny ale na naszej klasie dziwnym trafem pozowal z gromadka dzieci ktore baaardzo podobne do niego a i do mnie tez.Tak wiec niewiem nawet jak to jest posiadac ojca,powiem szczerze ze go wrecz nienawidze bo przez lata ciagnelo sie za mna miano"bekarta" oraz dziecka znalezionego w krzakach itp.co nie czynilo mnie szczesliwym dzieckiem a teraz jako dorosla mam wiekszy nawet zal
4 sierpnia 2012, 19:32
RybkaArchitektka - heh może to dziwne, ale popłakałam się jak przeczytałam Twoją wypowiedź.
Mój tata... co ja mogę o nim powiedzieć. Czasami jest dobry, a czasami nie. Nigdy nie podniósł na nikogo z nas ręki, ale za to lubi wypić. Potrafi pić np. cały tydzień dzień w dzień pod rząd do upadłego, potem się uspokaja na jakieś 2 miesiące, miesiąc. Gdy nie pije jest fajny, choć moim zdaniem zbyt podporządkowany mamie, nie ma własnego zdania. Nigdy nie staje po naszej stronie, gdy kłócimy się z mamą, tylko obstaje przy jej zdaniu. Zarabia na rodzinę, dba o nas, jednak jest w pewnym sensie hipokrytą. Gdy nie pije, każe pobożnie chodzić nam do kościoła i oczywiście chodzi razem z nami. Jeśli już zacznie pić, nie liczy się dla niego nic oprócz alkoholu. Nie wraca na noc do domu, bo pije w jakichś melinach, jeździ po pijanemu... A potem wszystko wraca do normy.. Jest pięknie. Daje nam kasę zawsze jak chcemy, przywozi lody, różne smakołyki, oby tylko było nam dobrze. Sama nie wiem jak mogę go ocenić. ANalizując to wszystko stwierdzam, że jest średnim ojcem. Nie najlepszym, ale też nie najgorszym.