Temat: wasi ojcowie...

jacy sa dla was wasi ojcowie?? pytam bo moj ojciec... no coz moze nie jest najgorszy ale nie jest dobrym ojcem ani dla mnie ani mojej siostry. uwaza nas za najgorsze dzieci, mowi ze nie widzial gorszych, ze inne sa takie czy takie, widzi w nas tylko wady. nigdy nas za nic niepochwalil, nie jest czuly nigdy nas nie przytulal itp odzywa sie do nas przewaznie po chamsku rzadko kiedy normalnie. zawsze zalowal pieniedzy zeby cos nam kupic a mama zawsze jak nam kupowala np ubrania czy cos to musiala go klamac ze kosztowalo mniej niz naprawde bo zaraz by sapał.. dobrze ze dziadkowie nam daja pieniadze to moglysmy sobie rozne rzeczy kupic, ojciec od zawsze mial takie podejscie zebysmy sobie same na wszystko zarobily, na szczescie w domu pracuje mama on tylko dorabia. ale na swoje piwa to juz niezaluje kasy. momentami mam go dosc :( bywaja sytuacje ze przychodzi do domu i bezpowodu zaczyna nas wyzywac od gnojów itp. ale przy obcych udaje jaki to dobry tatus...   masakra

Hebe34 napisał(a):

deanta29 napisał(a):

werka1468 napisał(a):

deanta29 napisał(a):

werka1468 napisał(a):

deanta29 napisał(a):

obojętnie jaki jest, ważne ,że jest... mojego już nie ma...
to niestety nie prawda :( mój jest, ale jakby go  nie było :(
jak go zabraknie, to zrozumiesz..
No jasne. Szkoda, że już teraz go zabrakło. Ciekawe jak by postąpił ktoś w mojej sytuacji, tzn jakby się czuł, gdyby własny ojciec miał go gdzieś, wyjechał za granicę, znalazł sobie nową rodzinę, odzywał się raz na ruski rok. Dla mnie to nie jest ojciec, to obca osoba, która mnie nie zna. Często rodzic to tylko prawny opiekun, nic poza tym... zero poczucia odpowiedzialności, zero zainteresowania, kompletne zero... Ps. Każdemu jest przykro po stracie bliskiego, ale mi jest przykro już kilkanaście lat przez niego.
ehh nie myśl ,ze mój był krystaliczny... był alkoholikiem i tez ze mną nie mieszkał, a nawet potrafił latami kontaktu nie podtrzymywać..Chodzi mi głownie o to,że w życiu kazdej kobiety jest potrzebny ojciec. A mam nawet wrazenie,że im bardziej jestem starsza, tym bardziej odczuwam jego strate. Poza tym o tych złych chwilach jakos sie zapomina, a wspomina te krótkie miłe momenty...
W życiu każdej kobiety potrzebny jest ojciec?  To widocznie ja nią nie jestem,bo nie jest mi potrzebny odkąd skończyłam 6lat a w tej chwili mam 34


Jest potrzebny, ale nie niezbędny :)
taki ze mam 34 lata a jakbym zapalila przy nim to bym sie spalila ze wstydu
Pasek wagi
Ja swojego ojca kocham ponad życie, jest najwspanialszą osobą, jaką znam. Nie znam osobiście nikogo, kto byłby obdarzony większą inteligencją od niego. Przy czym jest bardzo skryty, nie rozmawiamy nigdy na temat uczuć, nigdy nie usłyszałam, że mnie kocha. Spędzam z nim bardzo niewiele czasu, nie mieszkam z nim, za to ilekroć do niego jadę (inne miasto) to siedzimy do 4 nad ranem i rozmawiamy na życiowe tematy, nie zwierzam mu się, ale poglądy mamy w 95% takie same, identyczne poczucie humoru (jest strasznym cynikiem), takie same cechy, nawet matka się często śmieje, że gestykuluję i mówię dokładnie jak on. Jak ktoś przysłuchuje się naszym rozmowom nigdy nie może pojąć o co chodzi, masa hermetycznych żartów i śmiech bez końca. Można powiedzieć, że mój ojciec bardziej niż jest mi ojcem jest moim idolem, co jest wyjątkowo dziwną relacją.

Uwazam, iz w zyciu kazdej osoby wazni sa tak matka jak i ojciec, bowiem mlody czlowiek ksztaltuje swoja osobowosc takze na postawie obserwacji. Chyba najgorsza krzywda jest kiedy jeden z rodzicow nastawia dziecko przeciw drugiemu, negatywnie sie na jego temat wypowiada i wpaja dziecku nienawisc, bowiem dziecko jest owocem milosci rodzicow, a wiec czesca matki i ojca... Dziecko nienawidzace rodzica nienawidzi takze siebie, nie akceptuje, stad biora sie kompleksy, alienacja, depresje, poczucie niskiej wartosci etc.

A na temat mojego ojca bede mogla sie wypowiedziec dopiero za rok;) kiedy go poznam, a mam taka nadzieje, pomimo wszystko, bo moi rodzice dali mi zycie, za to bede im dozgonnie wdzieczna.

mój był najlepszym tatą na świecie... wiele mu zawdzięczam... niestety, nie żyje od 5 lat, zmarł na raka.
Mój zmarł jak miałam 3 latka. Prawie go nie pamiętam, nie wiem jak by się sprawdził w roli ojca, ale był taki czas (gdy byłam jeszcze dzieciem) że bardzo za nim tęskniłam, bardzo potrzebowałam jego obecności i miłości  :(((
nie wiem jaki jest, praktycznie z nim nie rozmawiam...
mój tatuś jest dobry - taki na pół gwizdka, uważa że spełnia swoja rolę, bo dobrze zarabia, jest autorytetem i jest kochany. jak jest problem z mamą to się ulatnia :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.