Temat: Kolejny problem z matką.

Wybaczcie że tak smęce no ale znowu problem wynikł :/
Jestem współwłascicielem mieszkania .
Ojciec przepisał na mnie swoją część gdy odchodzil (rozwód)
Nagle moja matka oznajmia mi , że nie pozwala na to bym
chłopaka do domu przyprowadziła  , poniewaz pomimo tego iz jestem wspolwlascicielem nie dokladam sie do mieszkania i nie mam prawa nikogo zaprosic. A jesli on przyjdzie ona powiedziala ze zadzwoni po policje lub pojdzie po swojego brata , pietro wyzej by wyrzucil go z mieszkania . Nie rozumiem przeciez mam takie same prawa do tego mieszkania jak i ona i ona moze przyprowadzac kogo chce a ja nie ?
Co mam zrobic w tej sytuacji ? doradzcie
Przeczytałam cały temat. Zmieniam swoje stanowisko, juz nie współczuje Tobie. Zaczęłam współczuć Mamie, cofam co o niej pisałam w poprzednim temacie. Dodam że Twoja mama to wspaniała osoba która panicznie próbuje ratować swoje dziecko. Tak ją teraz widzę. A w zamian za tą miłość została obsmarowana na forum internetowym... Że szmata, że taka czy owaka. Współczuję jej.

9magda6 napisał(a):

Przeczytałam cały temat. Zmieniam swoje stanowisko, juz nie współczuje Tobie. Zaczęłam współczuć Mamie, cofam co o niej pisałam w poprzednim temacie. Dodam że Twoja mama to wspaniała osoba która panicznie próbuje ratować swoje dziecko. Tak ją teraz widzę. A w zamian za tą miłość została obsmarowana na forum internetowym... Że szmata, że taka czy owaka. Współczuję jej.

Ja może nie współczuję mamie, ale pojawienie się okoliczności w postaci picia i ćpania chłopaka, znacznie zmienia moją ocenę sytuacji. Mama jest nerwowa, ale ma podstawy. Nie ma Cię, autorko, tak całkiem gdzieś, jak pisałaś w poprzednim wątku. Chce Cię chronić, a więc Cię kocha. W tej sytuacji nie pozostaje Ci nic innego jak dogadać się z mamą. A z chłopakiem się wiązać jedynie wtedy, gdy podejmie terapię.

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

9magda6 napisał(a):

Przeczytałam cały temat. Zmieniam swoje stanowisko, juz nie współczuje Tobie. Zaczęłam współczuć Mamie, cofam co o niej pisałam w poprzednim temacie. Dodam że Twoja mama to wspaniała osoba która panicznie próbuje ratować swoje dziecko. Tak ją teraz widzę. A w zamian za tą miłość została obsmarowana na forum internetowym... Że szmata, że taka czy owaka. Współczuję jej.
Ja może nie współczuję mamie, ale pojawienie się okoliczności w postaci picia i ćpania chłopaka, znacznie zmienia moją ocenę sytuacji. Mama jest nerwowa, ale ma podstawy. Nie ma Cię, autorko, tak całkiem gdzieś, jak pisałaś w poprzednim wątku. Chce Cię chronić, a więc Cię kocha. W tej sytuacji nie pozostaje Ci nic innego jak dogadać się z mamą. A z chłopakiem się wiązać jedynie wtedy, gdy podejmie terapię.



aneta19861704 napisał(a):

nie słuchaj głupot - PRAWNIE gówno do rzeczy ma czy się dokładasz do rachunków czy nie - jeśli masz papier gdzie jesteś współwłaścicielem to może Ciebie i Twoich gości mama ewentualnie w pupę pocałować jeśli wyrazicie zgodę:p Co masz robić - olej bo gada brednie i nie dyskutuj - jak będzie gadać o wyrzuceniu gości to odpowiedz żeby poczytała troszkę przepisy i że ewentualnie Ty możesz ją oskarżyć o nękanie czu coś takiego i wezwać policję. Jeśli jest głupia i faktycznie wezwałaby policję ( w co nie wierzę ) to pokazujesz panu policjantowi akt potwierdzający to że jesteś współwłaścicielem i tyle - panowie dziękują i wychodzą.


przeczytałam jej przepisy no i kłótnia sie zaczeła bo mama sie strasznie oburzyła , wiec juz to przemilczałam.
No trudno powiem mu ze mama nie chce go w domu widziec i tyle.

wloszka19 napisał(a):

clotilde napisał(a):

Jesteś strasznie bezczelna, tyle Ci powiem. Masz 20 lat, nie pracujesz, nie uczysz się, jesteś niesamodzielna i nieodpowiedzialna. Nie rodzi się dzieci, jeśli nie ma się środków na ich utrzymanie. Powiesz mi, że to wpadka? Ok, w takim razie zamknij dziób i nabierz trochę pokory, bo Twoja matka może nie mieć ochoty wychowywać Ciebie, Twojego dziecka i jeszcze znosić obecność jakiegoś chłopaczka...
dokładnie! bo jak na razie to ona na Ciebie łozy. i jej "fagas" wiec ma cos do powiedzenia. a skoro samdzielna nie jestes to nie maszwyjscia. albo sie godzisz na jej warunki i przyjmujesz jej pomoc. albo zakasaj rekawy i radz sobie. na faceta swojego racze nie liczyc. wolałabym kopnac takiego gnojka co ćpa i pije. przy dziecku ci nie pomoze. nie licz na to:] duzo gada, a gówno z tego potem wyjdzie,.mam wrazenie, zeestes strasznie niedojrzała i głupiutka(naiwna) oraz kompletnie nie wiesz jak życie wyglada i jak wygladac bedzie jak nie zaczniesz liczyc na siebie... mam nadzieje, ze szybko dorosniesz, masz teraz okazje, w koncu dziecko do czegos zobowiazuje.
wyobrazam sobie ze jesli bysmy razem mieszkali ciagle ja bym musiala przy dziecku , no bo mysle ze mimo iz to pierwsze dziecko wiecej bym umiala od niego . Tak jestem niedojrzala i nie wiem jak zycie wyglada moze dlatego ze nikt mnie jeszcze na gleboka wode nie rzucil bym sie czegos nauczyla nawet teraz matka chce pomoc.
Chcialabym sie usamodzielnic no ale na chlopaka chyba nie ma co liczyc

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

9magda6 napisał(a):

Przeczytałam cały temat. Zmieniam swoje stanowisko, juz nie współczuje Tobie. Zaczęłam współczuć Mamie, cofam co o niej pisałam w poprzednim temacie. Dodam że Twoja mama to wspaniała osoba która panicznie próbuje ratować swoje dziecko. Tak ją teraz widzę. A w zamian za tą miłość została obsmarowana na forum internetowym... Że szmata, że taka czy owaka. Współczuję jej.
Ja może nie współczuję mamie, ale pojawienie się okoliczności w postaci picia i ćpania chłopaka, znacznie zmienia moją ocenę sytuacji. Mama jest nerwowa, ale ma podstawy. Nie ma Cię, autorko, tak całkiem gdzieś, jak pisałaś w poprzednim wątku. Chce Cię chronić, a więc Cię kocha. W tej sytuacji nie pozostaje Ci nic innego jak dogadać się z mamą. A z chłopakiem się wiązać jedynie wtedy, gdy podejmie terapię.
On nie podejmie terapii , wiem to.

dark.n.twisty napisał(a):

a ojciec nie może Ci jakoś pomóc? pisałaś kiedyś że z nim zawsze miałaś lepsze relacje, to gdzie jest teraz?
mieszka w innym miescie , nie moze ma dlugi , kredyty , placi alimenty na brata . Ledwo wiaxe koniec z koncem.
Widujemy sie raz na 2-3miesiace.

fatblackcat napisał(a):

koralgola napisał(a):

hahaha ładnie... brałam udział w tej dyskusji... przerwałam, bo wyszłam na spacer z Moim, byliśmy też na kolacji z deserem... wracam, a dyskusja nadal trwa... najgorsze jest to że autorka nadal nic nie robi ze swoim życiem tylko nadal siedzi przed kompem... 
Nie, to nie jest najgorsze! Najgorsze jest jej pyskowanie w tym temacie, wielce oburzona panienka, bo ktoś jej prawdę pisze. I dziwić się matce?
OK. przyjmuje ta prawde. Dobrze?

Jula90 napisał(a):

withinka napisał(a):

Jula90 napisał(a):

withinka napisał(a):

Jula90 napisał(a):

No to co zamierasz? Skoro Twój facet nie myśli normalnie? No bo na jaką cholerę on jeszcze czeka?? Wszystko się samo zrobi, kupi i w ogóle? Wiesz co? Kochaj go sobie.. ale żebyś potem nie żałowała... bo wybierzesz jego i zostaniesz z nim sama.. Wywinie Ci coś kiedy po narkotykach albo coś to nie będzie cudownie, a matka chce Ci pomóc i wiesz że byłoby z nią lepiej. No trudno, może i będziesz musiała siedzieć z nią do 40 czy dłużej i bez faceta ale to już sama się w to wpakowałas.. Bo najpierw się myśli a później robi..
Trudno stalo sie. Ciaza jest i nic tego nie zmieni . Co dziecko winne? Wiem ze nie moge byc pewna bo tak jak mowisz moze mnie zostawic w kazdej chwili. Jak sie spotkamy musze z nim konkretnie w koncu porozmawiac bo to nie sa zarty juz,
Broń Boże ! Dzieciatko nie jest niczemu winne!! Tylko zastanów się czy dziecko będzie szczęśliwe z takim ojcem czy bez! Bo dla dobra dziecka moim zdaniem lepiej byłoby żeby tego ojca nie miało.. A czasem może się zdarzyć, że i znajdziesz kogoś kto się wami zaopiekuje.. Żarty skończyły się 4 miesiące temu! Teraz to jest odpowiedzialność, którą powinien Twój facet wziąć na klatę i zająć się wami tak jak należy.. Ale jesli jest taki jak mówisz to nie spodziewaj się cudów...
czyli Twoim zdaniem nie moge liczyc na konkrety z jego strony.?
No niestety... Gdyby był konkretnym facetem to już bylibyście na swoim, nie przejmowali niczym i oczekiwali narodzin waszego dziecka, a tak to co masz? Za przeproszeniem gówno.. Same problemy. No i pytam się, gdzie jest ojciec Twojego dziecka?? Co on robi w tej sprawie? Bo jak będzie myślał jeszcze przez kolejne 4 mies to uwierz mi ale nie wymyśli nic co by pomogło Tobie i dziecku..Nie licz na niego i nie pchaj się w życie z nim, bo zrobisz dziecku krzywdę!


Nie mam nic i watpie by przez te najblizsze 4-5miechow sie cos zmienilo. Chyba dziecko nie porusza go do konkretnego myslenia
co dalej... jak na razie za wszystko łoże ze swojej kieszeni . I ja przejmuje sie czy dalej tak pociagne z tym.
Jesli nadal bedzie to tak wygladalo , ze ja mieszkam tu a on tam sie buja i mam wszystko w 4 literach to jedyne co mi zostanie to powiedziec pa . I podac o alimenty na to dziecko.
Koleś musi się określić.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.