To zależy.
Ja do mojego też tak weszłam na fb, bo mnie prosił, żebym mu coś sprawdziła,
i weszłam w wiadomości zarchiwizowane, bo mnie coś tknęło, a tam rozmowa z laską,
z którą kręcił, jak ja byłam za granicą- można powiedzieć, że przez miesiac zachowywali się,
jakby byli parą. Ona nie wiedziała o moim istnieniu. No ale od tego czasu minęły dwa lata,
ona do niego napisała, bo widzieli się przypadkiem.
A potem przypadkiem byli na tej samej imprezie w jej mieście,
a Luby przypadkiem zaczął ciągle tam jeździć.
Ale już nie jeździ, twierdzi, że to koleżanka, a on jeździł z chłopakiem siostry,
i w inne miejsca, a nie do niej.
Nie wiem, mnie to wkurzyło okropnie.
Ale postanowiłam mu zaufać, bo...
bo sama mam przyjaciela, który był moją wielką miłością,
i z którym utrzymuję kontakt do tej pory.
Piszemy do siebie raz na jakiś czas,
głównie jak jest nam źle, widzimy się raz na rok.
Mi jest ta znajomość potrzebna, i nie widzę w niej nic złego,
bo nigdy, odkąd jestem z Lubym, nie wydarzyło się nic poza przyjaźnią.
Ale wiem, że Luby się trochę dąsa o tą znajomość,
ale z tym kolesiem przyjaźnię się o wiele dłużej, niż znam i jestem z Lubym.