24 lipca 2012, 18:01
Wiecie co, osłabia mnie ta kobieta..
Właśnie zadzwonił do mnie K., cały wkurzony, bo rozmawiał z mamą żeby jej przypomnieć, że pożyczyła od niego miesiące temu pieniądze (500 zł) i czy mogłaby mu chociaż część oddać, bo jedziemy na weekend nad morze i ta kasa by się przydała. A ona na niego wsiadła, że w ogóle o co jemu chodzi, że czemu ma mu oddawać, że ona mu tyle lat kasę dawała i nie chce od niego, a on się czepia tych paru stówek! A on, że ok, ale mogła go uprzedzić, że potrzebuje $, ale nie będzie miała jak oddać, więc on by sobie inaczej rozplanował wydatki, a nie że się spłucze do zera na koniec miesiąca. To ta swoje, że mógłby wrócić do rodzinnego miasta, bo tutaj puste mieszkanie stoi (ona wyprowadziła się do swojego konkubenta), że ma "ch..ową" pracę i syn jej koleżanki pracuje w jakiejś tam fabryce i zarabia więcej niż on na tym swoim stażu. Tylko, że chce pracować w zawodzie i ma fantastyczne perspektywy na awans. Dla niej to nie jest argument..
Czy ja po prostu jestem cięta na tę kobietę czy ona naprawdę jest trudna?
Poza tym przeraża mnie jej "żądza pieniądza". Ona wszystko, podkreślam wszystko, przelicza na złotówki. Wartość mają dla niej tylko ludzie dobrze zarabiający (sama jest pielęgniarką). Gdy odbywałam bezpłatną praktykę (z której byłam bardzo zadowolona) to stwierdziła, że to bez sensu, że po co, że jestem głupia i naiwna, że robię za darmo..
Ehh..
- Dołączył: 2010-12-01
- Miasto: Legionowo
- Liczba postów: 4421
24 lipca 2012, 18:04
współczuję
trudno będziesz miała
materialiści nie są łatwi w kontaktach
- Dołączył: 2012-05-30
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 5223
24 lipca 2012, 18:11
mogę tylko współczuć i cieszyć się, że moja jest świetna
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88300
24 lipca 2012, 18:18
Jak to miasto takie wspaniałe i ta praca tam taka cudowna,
to niech sama tam idzie robić, a nie od syna kasę wyciąga.
24 lipca 2012, 18:19
Mnie w domu od dziecka uczono, że jak się pożycza to się oddaje. I nawet jak miałam 10 lat i szłam do rodziców żeby mi pożyczyli złotówkę na loda, to potem zawsze oddawałam. Jak mówiłam czy mi "dadzą" kasę to nikt mnie nie ścigał potem za długi ;) I może jestem drobiazgowa, ale dla mnie istnieje różnica między tymi dwoma pojęciami..
- Dołączył: 2012-06-01
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 6323
24 lipca 2012, 18:30
Dobry zwyczaj nie pożyczaj
24 lipca 2012, 18:33
Cóż, trzeba się uczyć na błędach. Współczuje teściowej.
- Dołączył: 2012-02-29
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 596
24 lipca 2012, 18:38
Hehe jak bym swoja widziala, z ta roznica ze u nas to juz tradycja ze mamusia pozycza srednio 400-600 zl na tzw. wieczne oddanie;) i nie jednorazowo tylko typu: pozycz 50, przelalbys matce 100 itp. Masakra...
24 lipca 2012, 18:39
WSPOLCZUJE JA TEZ MAM DURNA TESCIOWA